PBF o PSI
Jeffu trzymała go mocno, nieco go dusząc. -Iblis, więc to jest ta gnida...? pyta grobowym głosem ze swoim ulubionym uśmiechem numer 666.
Offline
-A któżby inny? Jak z nim skończycie to możemy się zwijać...
Offline
Jeffu z nie ukrywaną radością zarechotała. Ekipa zostawiła ją samą, zostali tylko Kog i Draco. Jedno małe ukłucie i skorumpowany mag nie był w stanie nawet kiwnąć palcem, chociaż ból wciąż odczuwał. Jeffu wbijała mu ostre, małe kościane kołki pod paznokcie, jednocześnie ogonem zakończonym kolcem wstrzykiwała mu sól fizjologiczną domięśniowo. Wył i krzyczał niemiłosiernie, zacisnął zęby i powieki. Nie chciał otworzyć oczy, więc Jeffu ostrożnie wycięła mu powieki i rzuciła Kog'owi na przekąskę. -K..Kim ty... Jesteś...? Co.. Co ja Ci zrobiłem!? zawył żałośnie, jego głos był pełen bólu i strachu. -Przez twoje durne zabawy, ktoś dla mnie bardzo ważny musiał przejść przez piekło... Wniosek nasuwa się sam... Głos Jeffu był lodowaty, cały czas uśmiechała się psychopatycznie. Mag chciał coś powiedzieć ale kolejny krzyk bólu skutecznie mu przerwał, Jeffu spluneła mu z oko żrącą substancją. Zawył żałośnie ale nie tracił przytomności. Jeffu ostrożnie i powoli otworzyła jego brzuch i zaczęła grzebać w bebechach. Draco pilnował żeby się przed wcześnie nie wykrwawił. Morf z chirurgiczną dokładnością usuwała organy, które ówcześnie albo opluwała kwasem albo systematycznie nakłuwała. Mag cały czas widział co się dzieje z jego ciałem, był sparaliżowany, zarówno enterotoksyną jak i bólem oraz strachem. -B..Błagam... Prze... Przestań... wystękał błagalnym tonem, popłakał się. Jeffu mocno chwyciła go za twarz, szponiastą łapą, pokrytą jego krwią i resztkami wnętrzności. -Nie. Nie przestanę... Postaram Ci się odwdzięczyć za całe cierpienie jakie jej przysporzyłeś... uśmiechnęła się ciepło, mówiła spokojnie, jak matka do swojego dziecka, co przeraziło go jeszcze bardziej. W końcu zmarł, Jeffu wycięła i zmasakrowała większość jego organów, zrobiła z nich krwawą miazgę i zaczęła malować na ścianie, co jakiś czas odwracając się i spoglądając na Draco. Powstał piękny obraz ukazujący ją i jego w miłosnym uścisku, na ich twarzach malował się błogostan i szczęście. -I jak? Podoba się? spytała się z błogim uśmiechem, cała była umazana w swojej farbie.
Offline
-Piękne. - mówi Draco i obejmuje Jeff - Choć wolę nie w farbie a w rzeczywistości.
Składa na jej czole pocałunek. Po oczyszczeniu z krwi dołączacie do reszty.
-Dobra... Wracamy. Odpoczynek i ruszamy w drogę... Jeff, przygotuj się. Czeka nas podróż samolotem.
Offline
Budzą się w sali z poduszkami w barze. Trochę czasu spędzili w jednej pozycji, Jeffu obaliła się na bok, była cała zdrętwiała, Alex cieszyła się, że w końcu pozbyła się dzioba, Foxy wolała swoją lutnię z powrotem... -I jak poszło? spytała nieco zmieszana Guma. -Dobrze, nawet bardzo dobrze. stwierdza Iblis Wstając i przeciągając się. Jeffu po chwili odzyskała czucie w nogach...
Offline
Białowłosy przytulił Foxy.
-Skoro tak pięknie grasz to może załatwimy ci jakiś instrument? Macie talent artystyczny.
Wracacie do baru napić się i odpocząć.
Offline
Guma i Niebieska popłakały się ze śmiechu kiedy opowiadali im przebieg questa. Kog radośnie drobił na stole i zasysał swoją trąbką orzeszki, które podrzucał mu Draco i Iblis.
Offline
-Hej... Kog? A dasz radę się odezwać tutaj? - pyta Kokabiel
Iblis zaś przytulony do Lisicy szepcze jej - Jaki chciałabyś instrument?
Offline
Kog popatrzył na niego i przekręcił łepek, w odpowiedzi usłyszał tylko chrapliwe bulgotanie. -Może gitara? wymruczała do ucha Iblisa. Kokabiel był nieco zawiedziony. -Wiesz w sumie to się odezwał... Nie sprecyzowałeś w którym języku... zaśmiała się Alex.
Offline
-A tak po ludzku? - Kokabiel odwraca się na chwile i prowadzi dialog - Ej! Kog! Malazahar cie pozdrawia.
Offline
Kog przekrzywił łepek w drugą stronę i zamerdał ogonkiem. -Kto to Malazahar? Spytała Jeffu opróżniając kolejną butelkę piwa i układając z nich czołg.
Offline
-Mój strażnik. - stwierdza krótko
-Muszę cie nauczyć go materializować... A jaka gitara? Może akustyczna?
Offline
-Elektryczna! wrzasnęła Jeffu z entuzjazmem, czołg się posypał. -Proszę, proszę, proszę! zrobiła maślane oczka.
Offline
-Spoko... Załatwi się. Dopijmy i idziemy spać...
Białowłosy przeciąga się i ziewa.
Offline