Jeffu - Mon-10-14 21:29:36

Rano zjedli w pośpiechu śniadanie, zabrali to co niezbędne i ruszyli za białowłosym. Trójkąt palaczy odpalił fajki, zaciągali się i robili konkurs na ładniejsze kółka z dymu.

Iblis - Mon-10-14 21:33:07

Iblis odciąga na chwile Kokabiela i coś między sobą szepczą. Gdy Kokabiel wraca i wydmuchuje dym... Ten formuję się w okręt płynący po szarych falach.
-Nieźle. - rzuca
-Dobra... Ogarnijmy to szybko.
Zachodzicie do dobrze znanego wam baru, schodzicie do piwnicy. Tam w jednym z pomieszczeń siadacie na podłodze wyłożonej poduszkami. Towarzyszy wam Din i jeszcze jedna cicha dziewczyna o mysich włosach. Mówią byście pogrążyli się w medytacji, a oni zajmą się resztą. Tak robicie...

Jeffu - Mon-10-14 23:20:26

Foxy pogrąża się w medytacji. Nie wiedziała czego może się podziewać. Otaczała ja ciemność z której nagle wyłonił się Iblis. Foxy radośnie pobiegła w jego kierunku ale on ją odepchnął, upadła była bardzo zdziwiona. -Rzygać mi się chce jak Cię widzę.[\b] warknął bardzo nieprzyjemnym tonem, ręce miał skrzyżowane na piersi. [b]-Co? O co Ci chodzi? -O to, że jesteś obrzydliwie pusta, niezłe cycki i dupa, ładna buźka to wszystko co masz do zaoferowania. Nie umiesz nic, jesteś bezwartościowym ścierwem! Foxy poczuła się bardzo dotknięta jego słowami. Naprawdę tak o niej myślał? -Jedyne co potrafisz to dobrze obciągnąć. Każdemu dajesz dupy, gdybyś tylko mogła przespała byś się z każdym samcem na tej planecie. -N... Nie prawda! -A może się mylę? jesteś tylko seks zabawką, niewyżytą nimfomanką! Jak myślisz dlaczego nauczyłem Alex materializacji chaosów? Tylko po to, żeby mieć się z kim pieprzyć! W kółko powtarzał, że jest głupia, pusta i próżna, że uważa się za niewiadomo kogo a tak naprawdę jest zerem, niczym. Foxy zbierało się na płacz. Wyzywał ją od dziwki, taniej prostytutki. -Nie chcesz mi wierzyć? To popatrz sobie. Iblis machnął ręką, w powietrzu pojawiła się mgła, na niej jak na ekranie pojawiały się jej wspólne wspomnienia z Iblisem. Miał rację, prawie wszystkie z nich wiązały się z seksem. Miał racje... Białowłosy ściągnął spodnie. -A teraz chodź tu i zrób jedyną rzecz jaką potrafisz! Roześmiał się złośliwie. Foxy miała łzy w oczach. Jeszcze raz spoglądała na kłębiące się wspomnienia, które bardziej przypominał film pornograficzny, w tedy coś zauważyła, są tylko te w których kochała się z nim. Nie pokazał jej innych wspomnień, nie pokazał jej ich wspólnych rozmów, spacerów czy chociażby biliarda.  Powoli wstała. -I co z tego? Co z tego, że pokazałeś mi tylko nie które wspomnienia? Owszem lubię przyjemności cielesna, są dla mnie ważne, ważniejsze niż powinny być... uśmiechnęła się gorzko. -Ale... dziękuję Ci... Dziękuję, że mi to wszystko pokazałeś. Teraz wiem że muszę się zmienić... Jeżeli tak Ci top przeszkadzało, mogłeś po prostu powiedzieć... Iblis skrzywił się, był wściekły. Wciąż próbował nią zachwiać ale Foxy przyjęła krytykę ze spokojem. Nie chciała żeby tak mówił, żeby tak o niej myślał. Musiała się zmienić, miał rację. Foxy przejęła do świadomości fakt, ze bywa zbyt nachalna, że musi się skupić też na innych aspektach związku, nie tylko na seksie. Kiedy to sobie dobitnie uświadomiła wszystko się rozpłynęło...

Alex błądziła w bezkresnej ciemności, szła jakby po grubej tafli czarnego szkła, dookoła niej unosiły się jakby obłoki mgły. Co jakiś czas słyszała jakby ktoś ją wołał. -Nosz cholera... I co teraz? -Może zrobisz to co zawsze? Czyli nic...? Z mgły tuż przed nią wyłoniła się Jeffu, kpiąco się uśmiechała. - Jeffu! Jak to nic? Co masz na myśli? -Dokładnie to co mówię. Beze mnie jesteś nikim, nie potrafisz nic sama zrobić! jesteś zwykłym molem książkowym, nawet sama nie umiesz sobie butów zawiązać. Wybuchła śmiechem, po prostu ją wyśmiała. Alex zacisnęła pięści. -Co Cię ugryzło? Potrafię sobie poradzić bez Ciebie! -Doprawdy? Jeffu pstryknęła palcami, nagle wszystko zniknęło i znowu znalazły się na Alasce, przed domem Iblisa. Alex widziała siebie, jak walczyła z wilkołakiem, po czym zaczęła go leczyć, Jeffu ją ocaliła. Wszystko zawirowało, wciąż było biało. Teraz widziała jak Jeffu ocaliła ją przed pożarciem przez robala. Pokazał jej wiele podobnych sytuacji, znowu znalazła się w punkcie wyjścia. -Widzisz? Nic nie potrafisz zrobić beze mnie! Jesteś bezużyteczna! Nie potrafisz się sama obronić. Jesteś tchórzem, nic nie wartym tchórzem! Cały czas polegasz na mnie i wiesz co? Znudziło mi się niańczenie Cię! Znudziło i się matkowanie takiej niedojdzie jak ty! Jej słowa raniły ją jak sztylety, zaszkliły jej się oczy. Jeffu cały czas ją obrażała i jej docinała, im bardziej Alex się wypierała tym agresywniejsza była Jeffu, każde jej słowo ociekało jadem i nienawiścią. W końcu poddała się. -Fakt... Bardzo dużo na tobie polegam, liczę na Ciebie nawet w najbardziej błahych sprawach... Przepraszam Cię za to. Bardzo często na tobie polegam ale nie zawsze... Mówiła dość nieśmiało, Jeffu zamilkła, nie była zbyt zadowolona. -Czasami to ty polegałaś na mnie. Kiedy byłaś ranna, to ja Cię leczyłam. To ja wyleczyłam Xin'a, wyleczyłam też zakładników Novy. Polegam na tobie w walce, bo jesteś silniejsza ode mnie, ale to ja zajmuję się ranami. Owszem, wyleczyłam wilkołaka który chciał mnie zabić, ale nie każdy musi umieć zabijać... -Widzisz? Sama przyznajesz, ze nie potrafisz się nawet obronić... -Potrafię się bronić. Nie muszę zabijać żeby wygrać. Poza tym jestem medykiem muszę mieć kogo leczyć... Mówiła coraz pewniej ale nie podniosła głosu, mówiła spokojnie. Kiedy skończyła wypowiedz uderzyła pięścią Jeffu, jej skóra zaczęła się kruszyć jak wypalona glina, kolejnymi uderzeniami niszczyła mniej ważne ograny. Jeffu wiła się i skomlała, Alex stała niewzruszona. -Widzisz? Umiem sobie poradzić, bez zabijania...

Jeffu stała po środku niczego, szła chociaż nie czuła podłoża pod stopami. Rozglądała się i szła, i szła, i szła. W końcu niewytrzymała i ryknęła ze złości. -Co do kurwy nędzy!? Gdzie ja do chuja jestem!? -Nie potrafisz inaczej, prawda? Obejrzała się, za nią w powietrzu siedziała Alex, była bardzo zdegustowana. -Co nie potrafię inaczej? -Wciąż się wydzierasz, jesteś agresywną, rządną krwi bestią. Jesteś zagrożeniem dla wszystkich dookoła, jak nie przez agresję to przez twoja infantylność. Alex mówiła spokojnym choć pełnym dezaprobaty i zawiedzionym tonem. Jeffu była skołowana. Alex kontynuowała, wytykała jej wszystkie sytuacje w których poniosła ja agresja, zachowywała się jak dziecko. Szczególny nacisk nakładała na incydent z Foxy. Jeffu była coraz bardziej zła, warczała. -I o tym właśnie mówię... Jesteś zwierzęciem, głupim zwierzęciem kierowanym przez rządzę rozlewu krwi, jesteś potworem, zrażasz tym do siebie wszystkich dookoła. Jak myślisz, ile Draco z tobą wytrzyma? Jak długo Iblis będzie tolerował twoje dziecinne gierki? Zostaniesz sama, przeniesiesz się do dziczy i będziesz żyć jak zwierze, którym z resztą jesteś. -Zamknij się! Szczym ryj Alex! -nawet mnie ubliżasz... Nie wierzysz mi? To może im uwierzysz? Za Jeffu zmaterializował się Draco i Iblis. Postąpiła krok w ich stronę. -Nie zbliżaj się, gówniarzu... Powiedział Iblis z rezygnacją. -Myślałem, że będziesz reprezentować sobą coś więcej... Cóż pomyliłem się, jesteś zwykłym gówniarzem i odstawiasz gówniarskie akcje! Spojrzała na Draco, patrzył na nią z obrzydzeniem -Zwykłe głupie, durne zwierze... Cały czas komentowali Jeffu i jej podejście, jej zachowanie. Nie chciała tego słuchać, wściekała się coraz bardziej. Im była wścieklejsza tym więcej obelg słyszała pod swoim adresem. Oni mówili spokojnie opanowanie, ona darła się i szczerzyła wściekle, nie przestawali. Wytykali jej agresję i dziecinne zagrywki. Nie chciała tego przyjąć do wiadomości, w końcu jednak złamała się. Mieli rację, była agresywna i dziecinna, zachowywała się niedojrzale i rzeczywiście stwarzała zagrożenie dla innych, poddała się przyznała im rację. -Może faktycznie nie umiem się zachować w grupie... Ale zmienię się... Spróbuję w każdym razie... Postaram się kontrolować i jakoś normalniej się zachowywać... skruszona spuściła głowę z pokorą. Powtarzała sobie, że się zmieni, chce się zmienić, nawet nie zauważyła kiedy wszystko znikneło...

Iblis - Tue-10-14 22:08:16

Pojawiacie się  w pustce. W czerni, choć widzicie dobrze. Iblis i Kokabiel siedzą i palą shishę, czarnowłosy jest odprężony. Zaś białowłosy... Zdaję się, że ciężki cień przesłania jego twarz.
-W końcu jesteście! - rzuca Kokabiel - Byłem pierwszy, ale was to się doczekać nie można.
-Skoro już jesteśmy... Chodźmy dalej. Mam dość wyimaginowanych problemów i przewidzeń. - wzdycha Iblis
Wskazuję za siebie. Widzicie Obsydianowy łuk, który wypełnia biała mgiełka. Przechodzicie przez portal.
Tuż po przekroczeniu go lądujecie w całkiem przyjaznej, niemal baśniowej okolicy. Las... Gdzieś w oddali zamek. Patrzycie na chłopaków... Białowłosy ma na sobie strój, jakby myśliwego, w dłoni trzyma długi łuk z czarnego płomienia. Zaś Kokabiel... Przypomina palatyna. Ma na sobie ciężką zbroję i dwuręczny miecz. Wy zaś...

Jeffu - Tue-10-14 22:13:36

Foxy ma na sobie bogato zdobiony i kolorowy strój oraz czapkę z piórem, w ręce dzierży lutnie. Alex ma na sobie czarny kitel, rękawice i maskę z długim ptasim dziobem, taką jaką nisi lekarze w czasach epidemii czarnej śmierci. Jeffu nosiła brązowo, złotą szatę z kapturem i prostą kosę, obok jej nogi zmaterializował się Kog. Wyglądał jak mały rycerzyk, miał hełm z przyłbicą, czerwonym piórkiem i mały mieczyk w łapce.. -A gdzie Draco i dziewczyny?

Iblis - Tue-10-14 22:17:40

-Draco wszedł na zwiady... Już wraca.
Faktycznie. Po chwili dołącza do was łysy mnich w szacie i ciężkim napierśniku. Przy pasie ma ciężki morgenstern.
-Dziewczyny odpadły... Nie dały rady znieść niektórych rzeczy... Questa mamy, na ten zamek... - rzuca mnich

Jeffu - Tue-10-14 22:21:28

Jeffu zarechotała. -Dobra Robinie z Loksley, wyjaśnisz mi o co tu chodzi? Czemu mamy hybrydę Jaskra z Kakofonixem, lekarza czarnej śmierci, mnicha, paladyna z przeciągami w zbroi, małego nakręcanego rycerzyka i kapłana mającego zamiar głosić prawdy apokalipsy? Było jej wielce do śmiechu.

Iblis - Tue-10-14 22:27:03

-Witamy w Śnieniu! - odzywa się głosem telemarketera - W tej niezwykłej krainie wszystko jest popierdolone! Jak widzisz właśnie gramy larpa D&D! Za chwilę odjebiemy rajd na ten wcale ładny kurwa zameczek i pokonamy bossa!
Jego psychodeliczny uśmiech a'la "zbyt zaangażowany Iblis" przeraża...
-A tak serio... To Śnienie rządzi się swoimi prawami. I serio - mamy questa na ten zamek...

Jeffu - Tue-10-14 22:36:31

Jeffu niemalże kulała się ze śmiechu, Alex westchneła. Ledwo dało się to słyszeć przez jej maskę, Foxy szarpneła kilka strun lutni, bliżej jej było jednak do Kakofonixa niż Jaskra... -No to prowadź, Legolasie... Jeffu bardzo się podobała taka akcja.

Iblis - Tue-10-14 22:50:24

-Masz mój łuk! - rzuca i przytula Foxy
Idąc po drodze uczy ją gry, co... Jest niezwykłe, ale po kilku chwilach potrafi zagrać wszystko.

Jeffu - Tue-10-14 22:55:15

-I moją kosę! rzuca Jeffu i przyłącza się do lekcji gry. -I moją starą! dodaje Draco. kierują się w stronę zamku.

Iblis - Tue-10-14 22:57:40

Przed wami ląduje smok. Wyświetla wam się hologram z informacją o mobie... Kurwa! Jest odporny na psi.
-Nędzni śmiertelnicy! - odzywa się - Rozwiążcie zagadkę i przejdźcie dalej lub gińcie! Oblicz całkę ∫ x 2 (e + 1) dx !

Jeffu - Tue-10-14 22:59:55

Kog wychodzi raźnie i bulgocze coś w odpowiedzi. Smok duma przez chwile pocierając łuskowatą łapą po podbródku. -Hmmm... Kurwa faktycznie...

Iblis - Tue-10-14 23:21:29

-Ja chcę go nauczyć mówić! - rzuca Iblis - Może być bardziej inteligentny niż właściciel...
Smok odlatuje , ruszacie dalej.

Jeffu - Tue-10-14 23:25:57

Jeffu zdzieliła go trzonkiem kosy w łeb. Kog radośnie podskakiwał i bulgotał, wyglądał jak mały, radosny czajniczek. Wymachiwał mieczykiem na lewo i prawo.

Iblis - Tue-10-14 23:28:31

-Ej? A wyobrażacie sobie Kog'a jako człowieka? Ej! Kog! Weź się zmień na chwilę.

Jeffu - Tue-10-14 23:32:52

Kog przystanął, zaczął bulgotać i rosnąć. Powoli zmieniał się w chłopaka, w niebieskich dredach i z czerwonymi oczami, miał około czternastu lat, miał seledynową zbroję, jego mieczyk też urósł. Kiedy jego transformacja dobiegła końca, wybełkotał coś i radośnie rzucił się na Jeffu, zaśliniając ją, miał długi niebieski język. -Jaki słodziak! Zapiała radośnie Jeffu. Wolną ręką poczochrała jego długie do ramion dredy. Zrobili sobie krótki postój. Jeffu, Iblis, Draco i Kog rozegrali mały turniej plucia. Bezsprzecznym faworytem i zwycięzcą okazała się Kog.

Iblis - Wed-10-14 00:10:40

-Hm... Draco, Jeff'u... Dorobiliście się nawet dzieciaka!
W dalszej drodze napotykacie karczmę. Wchodzicie więc, bo upał straszny... Zamawiacie piwo. Wtem do karczmy wpada dwumetrowy brzydki jak łajno gość w skórzanej zbroi.
-Ja być barbarian! Ja chcieć bójka!

Jeffu - Wed-10-14 00:17:43

-Skądś go kojarzę... Jeffu drapie się po brodzie... Po chwili wstaje i podchodzi do niego. W miedzy czasie Alex chciała napić się piwa, maska jednak nie dała się zdjąć, zaczęła się z nią szarpać. Jeffu stanęła naprzeciw niego z paskudnym uśmiechem. -Cześć kmiocie... masz może chwilę aby porozmawiać o naszych panach, Jeźdźcach Apokalipsy?

Iblis - Wed-10-14 00:18:41

-A ty być kto?
Iblis pomaga Alex i odsuwa maskę tak by mogła pić choćby przez słomkę.

Jeffu - Wed-10-14 00:20:50

-Jam jest Postradamus! Prorok i kapłan Wodnych Panów! Mówi bardzo dostojnym i władczym tonem unosi ręce wysoko w górę, wszyscy w karczmie są pod wrażeniem. -Chwalmy razem naszych Panów! Bo któż jest nad Panami?

Iblis - Wed-10-14 00:54:42

Gość robi tak tępą minę, że nie mieści się to w pojmowaniu samej Istoty.
-Ty chcieć się bić?

Jeffu - Wed-10-14 00:56:22

-Ta czemu nie. rzuciła pospiesznie i w następnej chwili zdzieliła go pięścią z obsydianowym kastetem prosto w to coś, gdzie większość ludzi ma twarz...

Iblis - Wed-10-14 00:58:04

Zatacza się, chwyta drzwi by nie upaść. Po czym uśmiecha głupkowato. Większość osób miałaby wstrząs mózgu... Właśnie, większość.
Gość próbuje cie uderzyć, ale jego ruchy są powolne i niezgrabne.

Jeffu - Wed-10-14 00:59:14

Jeffu od niechcenia podkłada mu nogę i barbarian ląduję głową w beczce z winem. -Szkoda dobrego trunku... stwierdza Iblis.

Iblis - Wed-10-14 01:00:41

Czas się cofa i zatrzymuje w momencie, gdy barbarian ma wylądować. Widzicie jak Iblis nieco go przesuwa i podkłada wiadro z fekaliami tak by wylądował w nim głową. Czas wraca do swojego biegu...

Jeffu - Wed-10-14 01:02:18

Kiedy jego tępa łepetyna ląduje w wiadrze Jeffu kula się po ziemi ze śmiechu. Gość wstaje i idzie w jej kierunku, Jeffu machnęła kosą i zrobiła z niego kastrata. -To dla dobra tego świata...

Iblis - Wed-10-14 01:04:07

-Głupota nie jest dziedziczna... Pewni i dziurę by pomylił... - śmieje się Iblis
Zjadacie jeszcze po porcji słodkich klusek, białowłosy i Kokabiel popijają miodu pitnego.
-Dobra, idziemy dalej?

Jeffu - Wed-10-14 01:07:25

Jeffu była zbyt zajęta kazaniem, w okół niej zebrała się grupka ludzi i z fascynacją słuchała jej słów o Wodnych Panach i Jeźdźcach Apokalipsy, przemawiała z wielką pasją i oddaniem. -Chwalmy Panów, bo któż jest nad Panami? tłum odkrzyknął odpowiedz. -Któż jest nad Panami! Karczmarz był bardzo wzruszony jej słowami. -Postradamusie, to było piękne kazanie... Ruszacie dalej.

Iblis - Wed-10-14 01:09:14

Idąc rozmawiacie i umilacie sobie czas...
-Ej! A może zagramy w sesję? Wiecie co to jest sesja rpg?

Jeffu - Wed-10-14 01:10:25

Bard, kapłan i medyk pokręciły przecząco głowami. Kog szedł za Jeffu przyklejony do niej i radośnie machając swoim mieczem, Jeffu czochrała go po głowie.

Iblis - Wed-10-14 01:12:36

Iblis wszystko wam wyjaśnia.
-To co? Zagramy? Nawet mam kości...
-Iblis? A myślałeś kiedyś, że może my jesteśmy postaciami w sesji? Że jakaś potężna siła w postaci GM nami steruje? Wtedy granie sesji byłoby... Sesjocepcją! - rzuca Kokabiel

Jeffu - Wed-10-14 01:15:35

Wszyscy zatrzymują się i patrzą na siebie bardzo poważnym wzrokiem...
-Nieee...! odpowiedzieli chórem, roześmiali się i kontynuowali marsz.
-Dobra można zagrać! stwierdziła Jeffu, rzucając Kog'owi miecz do aportu.

Iblis - Wed-10-14 01:16:20

-To kto będzie kim? Ja mogę mg'ować.

Jeffu - Wed-10-14 01:18:46

-Ja mogę być healerem... Spod maski dobywa się stłumiony głos Alex. -Ja chcę być jakimś kaznodzieją! rzuca Jeffu. Foxy wybrała barda, Draco i Kokabiel paladynów.

Iblis - Wed-10-14 01:22:08

Rozpoczynacie sesję D&D... W parę chwil orientujcie się co i jak. Odgrywacie właśnie walkę z gryfami, gdy te lądują przed wami. Stoją majestatycznie i drapią ziemię.
-Jeff... Zagadaj do nich. Może nas podrzucą do zamku?

Jeffu - Wed-10-14 01:27:27

Jeffu podchodzi i kłania się dystyngowanie. Na co gryfy -Za dużo Pottera się ktoś tu naoglądał... Reszta gryfów zaśmiała się -No co? Pierwszy raz widzę gryfa na oczy... Chłopaki jest deal. -Jaki? -Podrzucicie nas do tamtego zamku? Gryfy oglądają się, zbijają się w małe kółeczka i zawzięcie dyskutują, co jakiś czas łypiąc na Jeffu i jej towarzyszy. -Ok. Ale nie za darmo.
-A czego chcecie?
-Dynksa!
-Dynksa?
-Tak, dynksa.
-A co to jest, dynks?
-Takie coś, z takim czymś ale bez takiego czegoś.
-A gdzie znajdziemy ten dynks?
- W Dynksenshteinie obok Wichajstrowa, w stronę Tegesów Małych.

Iblis - Wed-10-14 09:47:38

-Dynks powiadacie? Akurat tak się składa, że mam dynks. - woła Kokabiel
Wyciąga coś... Dynks. Podaje go Jeff.
-Handluj z tym.

Jeffu - Wed-10-14 09:50:54

-Ale ja nie jestem handlarzem tylko pucybutem... odpowiada mu nieco zakłopotany dynks . -Dobra chłopaki oto wasz dynks. Jeffu wręcza im Kokabielowego dynksa, gryfy są wielce uradowane i podrzucają ich do zamku... Dosłownie.

Iblis - Wed-10-14 09:54:09

Stajecie przed mostem do zamku, mostu strzeże troll. Ale nie byle jaki troll! Tylko TROLL! Troll ma złotą zbroję i diamentową maczugę w kształcie zwiniętego pitu 36.
-Ja nie przepuścić! - warczy

Jeffu - Wed-10-14 09:59:26

-Jakiś krewny barbariana? pyta Alex spod maski, Jeffu i Foxy zarechotały. -A czemuż to nas wać Pan, trollu, nie przepuścić przez ten zacny most? Cel naszej długiej i chędogiej podróży na drugim ów końcu tego mostu się znajduję. Wielce rad  bym był gdybyś mnie i mych kamratów przepuścić zechciał. bardzo dystyngowanie pyta się trolla... Kog.

Iblis - Wed-10-14 10:03:04

-Azaliż stwierdzić muszę iż jest to polecenie służbowe, od mego pracodawcy szlachetnego. Nie chcesz chyba waćpanie zmusić mnie do niesubordynacji względem chlebodawcy? W konsekwencji wiodłoby to zapewne do zwolnienia dyscyplinarnego, a stwierdzić niestety muszę - czasy ciężkie i o posadę trudno. Upraszam tedy o niezwłoczne opuszczenie tegóż terenu, gdyż jest on własnością mego pana. - odpowiada troll dumnie opierając się o Pit36

Jeffu - Wed-10-14 10:06:10

-A więc impas mamy drogi Panie Trollu. My most przebyć musimy, tobie mostu pilnować trza... Ciężka to sprawa, oj ciężka... A ciężkie sprawy najlepiej nad kuflem obgadać, nie sądzisz Panie Trollu? O której to godzinie wachtę kończysz?

Iblis - Wed-10-14 10:07:47

Troll wyciąga smartphone'a i coś sprawdza.
-Stwierdzić muszę, waćpanie, iż rację masz. Zmianę kończę za trzy dekady i pięć księżyców.

Jeffu - Wed-10-14 10:09:34

-Ej Iblis zrób swoją sztuczkę z czasem... Szepcze do niego Jeffu. W między zcasie Kog i Troll ucinają sobie bardzo miła pogawędkę, wygląda na to, że się polubili.

Iblis - Wed-10-14 10:11:32

Iblis pstryka palcami, rozlega się pikanie z kieszeni trolla. Odchodzi więc z Kogiem do karczmy. Słyszycie jak po kilku drinkach głośno debatują o polityce i gospodarce...

Jeffu - Wed-10-14 10:14:34

Jeffu jako pierwsza idzie na most ale znak stojący obok ją ciągnie za ramię. -Ej hola! A ty co? -No chce przejść przez most... -Jakie przejść? Jakie przejść!? Tu się skacze a nie "przechodzi!" Ze wsi, żeś się dziewucho urwała? awanturuje się znak. No trudno mus to mus, wszyscy ładnie jak zajączki kicają po moście na drugą stronę.

Iblis - Wed-10-14 10:18:17

Dokicawszy do placu na zamku widzicie scenę rodem z "Alicji w Krainie Czarów"... Królowa Czerwone Serce gra w snookera z Królową Pik.
-Powitać! Powitać! Herbatki? - zagaja do was królik w kapeluszu

Jeffu - Wed-10-14 10:22:17

-Powitać! A chętnie. Wołają od progu Drużyna Sygnetu idzie za królikami do dużego suto zastawionego stołu, na którym piętrzyły się ciasta, ciska, ciasteczka i inne ciastkowate wytwory piekarnicze. Jeden z królików gapił się na ciasto, miał pomarańczowy ubiór i jakiś dziwny pistolet w łapce, mamrotał pod nosem -The cake is a lie... The cake is a lie... Jeffu od razu podbiła do niego i swoim donośnym kapłańskim tonem, zaczęła robić mu kazanie o Wodnych Panach i prawdziwości Prawa Ciasta.

Iblis - Wed-10-14 10:26:12

Jakoś trudno mu uwierzyć, bowiem gdy Foxy próbuje nałożyć sobie ciasta te okazuje się być hologramem. Pod królikiem otwiera się zapadnia, z dołu słychać robotyczny głos.
-Obiekcie testowy... Czas na nowe testy.
Zapadnia się zamyka.

Jeffu - Wed-10-14 10:29:46

-Foxy zabrzdąkaj coś. rzuca Alex oblegana przez okoliczne ptaki, wygląda jak strach na wróble, sadowią się na jej długim dziobie. Foxy wstaje i zaczyna grać. https://www.youtube.com/watch?v=dVVZaZ8yO6o Było to o tyle zaskakujące, bowiem używała tylko swojej lutni, imprezka nieco się ożywiła, króliki zaczęły Dzikie Pląsy.

Iblis - Wed-10-14 10:32:49

Pląsające króliki wydzielają tyle ciepła, że stają w płomieniach. Cały zamek płonie.

Jeffu - Wed-10-14 10:34:02

-Ups... I co teraz? pyta Alex, z masą małych upieczonych ptaszków na dziobie, obracają się na nim jak na rożnie.

Iblis - Wed-10-14 10:37:32

-Teraz masz grilla... - Kokabiel chwyta jednego z ptaszków i ogląda ze wszystkich stron
Na całe szczęście włączają się zraszacze i pożar gaśnie.
Z zamku wychodzi... Ktoś ubrany jak jebany nekromanta.
-Zamek mi rozpierdalają, no! No Andrzej, no! Widzisz to, no?
Zza jego pleców wychodzi mały Vel'koz trzymający w mackach tabele rozliczeniowe...

Jeffu - Wed-10-14 10:42:07

Kiedy Vel'Koz rozgląda się po zamku wpada w szał. -Nosz kurwa! A mówiłem, zebu z tyli królikami uważać! I teraz co? Gówno! Nowe płytki poszły się z psem jebać! -Spokojnie Andrzej, no. Nie denerwuj się, no. Z mojego zamku się przełoży i będzie git, no. -Jaki kurwa git!? Gówno będzie a nie git! Zaraz, zaraz. A to kto? Z nikąd pojawił się Kog, znowu jak stworek. -MATEO! wrzasnął radośnie Vel'koz, podleciał do Kog'a i radośnie oplótł go mackami, Kog też się cieszył z tego spotkania.

Iblis - Wed-10-14 10:43:35

-Kogoś jeszcze chyba brakuje... - rzuca Iblis - Chyba jeszcze ze dwóch...
Otwiera się portal do Pustki i wyłaniają się z niej...

Jeffu - Wed-10-14 10:46:27

Czerwony, wielki stwór w stroju dżentelmena i jakiś niebieskawy robak. Kog bulgocze radośnie na ich widok i podskakuje, cała czwórka wita się. Cała ekipa korzysta z rożna Alex, która stoi ze skrzyżowanymi na piersi rękami, nieco już zniecierpliwiona.

Iblis - Wed-10-14 10:47:39

-Dobra chłopaki... Może jego zjecie? - Kokabiel wskazuje na nekromante - Chyba po niego przyszliśmy. Kończmy i chodźmy stąd...

Jeffu - Wed-10-14 10:50:53

Cała ekipa nagle i gwałtownie zwróciła się w stronę nekromanty. Ten głośno przełknął ślinę, na co Iblis się wydziera na całe gardło -LUDZIE EVENT!! https://www.youtube.com/watch?v=MK6TXMsvgQg Koleś wrzasnął jak mała dziewczynka, podwinął togę i zaczął uciekać, cała Drużyna Sygnetu rzuciła się w pości za nekromantą.

Iblis - Wed-10-14 10:52:29

Iblis strzela z łuku, Kog pluje, Vel'koz łypie okiem... Więcej śmiechu niż grozy. W końcu dopadacie tego dupka.

Jeffu - Wed-10-14 10:53:52

Jeffu trzymała go mocno, nieco go dusząc. -Iblis, więc to jest ta gnida...? pyta grobowym głosem ze swoim ulubionym uśmiechem numer 666.

Iblis - Wed-10-14 10:54:37

-A któżby inny? Jak z nim skończycie to możemy się zwijać...

Jeffu - Wed-10-14 11:10:07

Jeffu z nie ukrywaną radością zarechotała. Ekipa zostawiła ją samą, zostali tylko Kog i Draco. Jedno małe ukłucie i skorumpowany mag nie był w stanie nawet kiwnąć palcem, chociaż ból wciąż odczuwał. Jeffu wbijała mu ostre, małe kościane kołki pod paznokcie, jednocześnie ogonem zakończonym kolcem wstrzykiwała mu sól fizjologiczną domięśniowo. Wył i krzyczał niemiłosiernie, zacisnął zęby i powieki. Nie chciał otworzyć oczy, więc Jeffu ostrożnie wycięła mu powieki i rzuciła Kog'owi na przekąskę. -K..Kim ty... Jesteś...? Co.. Co ja Ci zrobiłem!? zawył żałośnie, jego głos był pełen bólu i strachu. -Przez twoje durne zabawy, ktoś dla mnie bardzo ważny musiał przejść przez piekło... Wniosek nasuwa się sam... Głos Jeffu był lodowaty, cały czas uśmiechała się psychopatycznie. Mag chciał coś powiedzieć ale kolejny krzyk bólu skutecznie mu przerwał, Jeffu spluneła mu z oko żrącą substancją. Zawył żałośnie ale nie tracił przytomności. Jeffu ostrożnie i powoli otworzyła jego brzuch i zaczęła grzebać w bebechach. Draco pilnował żeby się przed wcześnie nie wykrwawił. Morf z chirurgiczną dokładnością usuwała organy, które ówcześnie albo opluwała kwasem albo systematycznie nakłuwała. Mag cały czas widział co się dzieje z jego ciałem, był sparaliżowany, zarówno enterotoksyną jak i bólem oraz strachem. -B..Błagam... Prze... Przestań... wystękał błagalnym tonem, popłakał się. Jeffu mocno chwyciła go za twarz, szponiastą łapą, pokrytą jego krwią i resztkami wnętrzności. -Nie. Nie przestanę... Postaram Ci się odwdzięczyć za całe cierpienie jakie jej przysporzyłeś... uśmiechnęła się ciepło, mówiła spokojnie, jak matka do swojego dziecka, co przeraziło go jeszcze bardziej. W końcu zmarł, Jeffu wycięła i zmasakrowała większość jego organów, zrobiła z nich krwawą miazgę i zaczęła malować na ścianie, co jakiś czas odwracając się i spoglądając na Draco. Powstał piękny obraz ukazujący ją i jego w miłosnym uścisku, na ich twarzach malował się błogostan i szczęście. -I jak? Podoba się? spytała się z błogim uśmiechem, cała była umazana w swojej farbie.

Iblis - Wed-10-14 11:16:17

-Piękne. - mówi Draco i obejmuje Jeff - Choć wolę nie w farbie a w rzeczywistości.
Składa na jej czole pocałunek. Po oczyszczeniu z krwi dołączacie do reszty.
-Dobra... Wracamy. Odpoczynek i ruszamy w drogę... Jeff, przygotuj się. Czeka nas podróż samolotem.

Jeffu - Wed-10-14 11:19:16

Budzą się w sali z poduszkami w barze. Trochę czasu spędzili w jednej pozycji, Jeffu obaliła się na bok, była cała zdrętwiała, Alex cieszyła się, że w końcu pozbyła się dzioba, Foxy wolała swoją lutnię z powrotem... -I jak poszło? spytała nieco zmieszana Guma. -Dobrze, nawet bardzo dobrze. stwierdza Iblis Wstając i przeciągając się. Jeffu po chwili odzyskała czucie w nogach...

Iblis - Wed-10-14 11:21:03

Białowłosy przytulił Foxy.
-Skoro tak pięknie grasz to może załatwimy ci jakiś instrument? Macie talent artystyczny.
Wracacie do baru napić się i odpocząć.

Jeffu - Wed-10-14 11:22:20

Guma i Niebieska popłakały się ze śmiechu kiedy opowiadali im przebieg questa. Kog radośnie drobił na stole i zasysał swoją trąbką orzeszki, które podrzucał mu Draco i Iblis.

Iblis - Wed-10-14 11:24:10

-Hej... Kog? A dasz radę się odezwać tutaj? - pyta Kokabiel
Iblis zaś przytulony do Lisicy szepcze jej - Jaki chciałabyś instrument?

Jeffu - Wed-10-14 11:27:08

Kog popatrzył na niego i przekręcił łepek, w odpowiedzi usłyszał tylko chrapliwe bulgotanie. -Może gitara? wymruczała do ucha Iblisa. Kokabiel był nieco zawiedziony. -Wiesz w sumie to się odezwał... Nie sprecyzowałeś w którym języku... zaśmiała się Alex.

Iblis - Wed-10-14 11:28:19

-A tak po ludzku? - Kokabiel odwraca się na chwile i prowadzi dialog - Ej! Kog! Malazahar cie pozdrawia.

Jeffu - Wed-10-14 11:29:52

Kog przekrzywił łepek w drugą stronę i zamerdał ogonkiem. -Kto to Malazahar? Spytała Jeffu opróżniając kolejną butelkę piwa i układając z nich czołg.

Iblis - Wed-10-14 11:30:57

-Mój strażnik. - stwierdza krótko
-Muszę cie nauczyć go materializować... A jaka gitara? Może akustyczna?

Jeffu - Wed-10-14 11:32:16

-Elektryczna! wrzasnęła Jeffu z entuzjazmem, czołg się posypał. -Proszę, proszę, proszę! zrobiła maślane oczka.

Iblis - Wed-10-14 19:19:33

-Spoko... Załatwi się. Dopijmy i idziemy spać...
Białowłosy przeciąga się i ziewa.

www.mpo-liga.pun.pl www.forumslodat.pun.pl www.bstp.pun.pl www.godsfromhell.pun.pl www.wse.pun.pl