PBF o PSI
-Obiecuję, że zajmę się nim jak najlepiej. A co z tobą? Jesteś bardzo inteligentny... Dlaczego tak właściwie siedzisz na uboczu?
Offline
Pokemon patrzy na Ciebie i przekrzywia nieco głowę na bok z krystalicznym chrzęstem. Przywołuje Cie gestem i gdzieś idzie. Kiedy się odwraca na jego plecach widzisz dwa puste gniazda na klejnoty i trzy ślady po pazurach.
Offline
Idę za nim. Na wszelki wypadek mówię Jeff, że się oddalam.
Offline
Jeffu nie zwraca na Ciebie większej uwagi jest zajęta małymi pokemonami.
Pokemon prowadzi Cię do małej jaskini, musisz się czołgać żeby do niej wejść. W środku jest jasno, źródłem światła są kryształy w ścianach groty, miedzy kryształami znajdują się rysunki. Pokazują pewną historię. Na pierwszym jest pokemon i szczęśliwy mały ludzik, na następnym ludzik dorasta i trenuje z pokemonem, pokazane są liczne walki, dość brutalne, ostatnia walka przedstawia bardzo poranionego pokemona pokonanego przez przeciwnika, nie znasz tego pokemona, duży czerwony krokodyl. Fioletowy pokemon zostaje porzucony i odpychany przez różne ludziki. Spotyka innego rannego pokemona i pomagają sobie, na kolejnych rysunkach pojawiają się kolejne pokemony, na ostatnim jest przedstawiona dolina ze szczęśliwymi pokemonami i twoim fioletowym towarzyszem na szczycie pagórka. Patrzy na Ciebie.
Offline
-Rozumiem... Przykro mi, że tacy ludzie chodzą po ziemi. Ja i tamta dziewczyna chcemy to zmienić. Gdy opowiadałem ci o pokemonie, który chciał być trenerem... On porwał moich przyjaciół, Sneasela i resztę. Sam musiałem walczyć jak pokemon... I wiem co wy przeżywacie, gdy walczycie. Na szczęście nie wszyscy tacy są. I cieszę się, że zajmujesz się tutejszymi... To wielka odpowiedzialność i powód do dumy.
Offline
Pokemon kładzie ręce na jajku, na twoim brzuchu i pokazuje ostatnie malowidło.
Offline
-Wiem, że chcesz jak najlepiej. Ale ja czuję się za nie odpowiedzialny. Wiesz, że cały czas słyszy bicie mojego serca...
Offline
Pokemon posmutniał i wydał z siebie dość dziwny dźwięk, z cienia jaskini wyszedł okaleczony, duży i okrągły różowy pokemon. Fioletowy coś mu powiedział a różowy bardzo posmutniał i zawiedziony pokuśtykał do wyjścia.
Offline
-Wybacz... Nie brakuje wam tu niczego? Nie macie jakichś większych problemów?
Offline
Pokemon przeczy i wychodzi z groty.
Offline
Wychodzę również. Rozglądam się co z Jeff i moimi pokemonami... Chyba trzeba by zrobić coś do jedzenia.
Offline
Przy wejściu widzisz, różowego i okaleczonego pokemona, który siedzi i pociesza dużego i brązowego z torbą na brzuchu która jest pusta. Sam pokemon ma blizny po kłach i pazurach oraz nie ma jednej ręki. Jeffu siedzi obok nich i płacze razem z brązowym pokemonem.
Offline
-Jeff? Co się stało?
Offline
Jeff spojrzała na Ciebie ze łzami w oczach, brązowy pokemon tez spojrzał i wyciągnął łapę w stronę jajka, zapłakał. -Ona.. Ona... Khangaskan oni... Odebrali jej dziecko... Ludzie wykorzystali inne pokemony żeby odebrać jej młode... Iblis młode umierają bez matki... Oni ja jej oczach zabili jej dziecko... A wiesz dlaczego? Dla kurwa zabawy! Jeffu się rozkleiła i przytuliła Khangaskana pokrytej bliznami.
Offline
-Ludzie to straszne mendy... Przekonaliśmy się już o tym. Kiedy to było?
Offline