PBF o PSI
Widzisz całkiem chędoga świątynie, jet spora, kamienna i w zaskakująco dobrym stanie. Wchodzicie do środka. Otaczają was egipskie ciemności, twoja latka nie wystarcza. -Wygląda na świątynię...
Offline
Czy znajduje się tam coś co ją oświetli? Pochodnie, misy z węglami? Jeśli tak to odpalam je.
Offline
Wzdłuż ścian rozbłyskuje ogień, widzicie dobrze i kierujecie się w głąb świątyni. Na ścianach widzicie jakieś hieroglify i rożne dziwne pokemony. Co was dziwi to dość rześkie i chłodne powietrze.
Offline
-Znasz te pokemony? - przyglądam się
Kierujemy się ostrożnie w głąb.
Offline
-Wyglądają trochę jak Unown'y i Baltow'y ale są chlernie dziwne... Reszty nie poznaję. Panuje dość straszna atmosfera, panuje niemal absolutna cisza, słychac tylko wasze kroki odbijające się echem od ścian, widzicie też rzeźby pokemonów, kilka sam rozpoznajesz. Dochodzicie do rozwidlenia, korytarz biegnie w prawo i lewo.
Offline
-Może najpierw w lewo? Wolę się nie rozdzielać...
Offline
Idziesz kawałek w lewą stronę i wchodzisz do korytarza, oglądasz się Jeffu wciąż stoi na rozstaju i wgapia się w płaskorzeźbę. -Jeff? -Co? Tak już. Następuję na ruchomą płytkę i w następnej sekundzie oddzielała was gruba ściana.
Offline
-Jeff! Słyszysz mnie? - jeśli nie to próbuję przez komunikator - Pójdę dalej, poszukajmy jakiegoś przejścia.
Offline
Nie macie zasięgu, słyszysz pukanie w ścianę która was oddziela. Stukanie i przerwy... To alfabet Morse'a. Jeffu daje Ci znać, że nic jej nie jest i prosi Cię o odpowiedz.
Offline
Stukam by dać znać, że wszytko w porządku.
Offline
Jeff idzie w prawo. Tobie zostaje zagłębianie się w tunelu. Wiec idziesz i eksplorujesz korytarz. Sufit powoli się obniża, czujesz na sobie czyjeś spojrzenie, jednakże nic nie dostrzegasz kiedy się odwracasz, czujesz się niepewnie.
Offline
Wypuszczam Sneasela by czuć się pewniej.
-Nasłuchuj uważnie...
Idę dalej.
Offline
Sneasel tez nie czuje się zbyt pewnie ale we dwójkę zawsze raźniej, płomienie w misach zaczynają drżeć i po chwili gasną, jesteś spowity w absolutnej ciemności. Czujesz jak pokemon tuli się do twojej nogi.
Offline
Zapalam latarkę.
-Spokojnie Sneasel...
Rozglądam się i staram iść dalej.
-Ta świątynia... Zastanawia mnie kto sprawował tu pieczę.
Offline
Po chwili latarka też Cię zawodzi. Czujesz jakby ktoś dmuchnął ci zimnym powietrzem w kark. Po kręgosłupie przebiega Ci zimny dreszcz.
Offline