PBF o PSI
Jesteście sami, Kabuto znajduje zapadnię na niższy poziom.
Offline
-Brawo Kaburo.
Rozglądam się jeszcze czy nie widzę czegoś przydatnego i idę dalej.
Offline
Schodzisz w dół po wąskich i stromych schodach. Nagle schody się chowają i jedziesz w dół, ściskając swoje poki w rękach. Sneasel trzymał się kurczowo twoich pleców, podobnie Buziel, Kabuto siedzi Ci przerażona na głowie a Pichu radośnie piszczy.. jak to dziecko, nieświadome zagrożenia... Wpadasz do kolejnego ciemnego pomieszczenia bez krzty światła.
Offline
-Wszyscy cali? Ktoś coś widzi?
Offline
Nagle w ciemności dostrzegasz parę czerwonych oczu jak ze swoich koszmarów. Przerażony odskakujesz, ślepia pędzą prosto na Ciebie, czujesz nacisk na swojej piersi, serce wali Ci jak młot. Nagle zapala się ogień w misach, na twojej piersi siedzi Umbreon, wyraźnie zadowolony.
Offline
-Witaj Umbreon... Co jest?
Całe szczęście mamy światło... Sprawdzam co z pokami i jak wygląda przejście dalej.
Offline
Umbreon zaszczekał radośnie, z korytarza dobiegają cie czyjeś kroki. Do pokoju wpada zdyszana i rozczochrana Jeff. Uśmiecha się radośnie na twój widok jednak po chwili bierze swojego pokemona na ręce, uważnie Ci się przygląda i dźga Cię kijkiem, nie masz pojęcia kiedy i skąd go wzięła.
Offline
-Auć... Co ty? O co ci chodzi?
Offline
Wciąż podejrzliwie Cię lustruje. -Ostatnio jak Cię spotkałam i się przytuliłam wyrosły Ci dodatkowe ręce i... Nie ważne... To chyba jednak ty. wyrzuca patyk i przytula cię. Umbreon zaaportował kijka.
Offline
-Ja nie mam dodatkowych rąk... A co... Idziemy dalej? Przy okazji...
Wyciągam z kieszeni kartkę i ołówek, rysuję tego ducha.
-Poznajesz?
Offline
Zrobiła się blada jak papier i szeroko otworzyła oczy. -N...Nie... wyjąkała. Wzdychasz i domyślasz się, że miała podobną przeprawę jak ty. Idziecie drugim korytarzem, Jeff jest do Ciebie przyklejona jak lep.
Offline
Obejmuję ją. Chowam pokemony zostawiając tylko Sneasela w razie potrzeby...
-Ten duch płakał... - mówię
Offline
-No to masz szczęście, że nie rozumiesz co mówił... głos jej nieco zadrżał. -To jakieś popierdolone miejsce, ja chcę już stąd wyjść.
Offline
-A powiesz mi? Poszukajmy wyjścia... W takich kompleksach z reguły jest korytarz prowadzący blisko wejścia... Przynajmniej powinien być.
Offline
-Uwierz mi, nie chcesz wiedzieć. idziecie dalej i docieracie do dużej komnaty, na środku której stoi piedestał z księgą, dużą, starą księgą. Deja vu...?
Offline