PBF o PSI
Wystarczy nieco wyminąć ścieżkę i "tych starszych". Trzymam Sneasela za łapkę. Gdy wrócimy na ścieżkę idziemy do części dla młodszych.
Offline
Docierasz, nieco poharatany do sekcji dla młodych ale po Jeff nie ma śladu, musieliście się minąć kiedy ty pełzałeś po krzakach. Słyszysz jakieś bębny chóralny śpiew.
Offline
Biegnę w stronę śpiewu... Jeśli jest możliwość staram się pozostać w ukryciu. Jeśli sytuacja jest krytyczna wyrzucam WSZYSTKIE pokemony i sam chwytam za swój bokken.
Offline
O mało co ktoś Cię nie nakrywa, włazisz na drzewo. Widzisz jak prowadzą związaną Jeff do krateru z którego wydobywają się ogromne ilosci dymu i strasznie głośne, groźne ryki. Jeffu walczy i zapiera się jak może. Przywiązują ją do jakiejś ramy i podciągają nad krater.
Offline
Jest to krytyczna sytuacja, więc wyrzucam wszystkie pokemony do walki modląc się w duchu by wyszły i ratowały Jeff. Sam również zeskakuję drąc się by nie ruszali się z miejsca. Wcześniej jednak zwracam się do Sneasela by biegł prosto do niej i próbował ją odciągnąć od krateru, gdy ja będę starał się odwrócić ich uwagę. Jeśli jej pokemony zdecydują się dołączyć proszę je by powstrzymały tych popierodlonych członków poke-sekty.
Offline
Wyrzucasz wszystkie pokeballe, przed tobą staje Aggron, Alex, Alakazm, Umbreon, Skorupi i Cranidos oraz twoje pokemony Buizel, Kabuto i Broznor. Pokemony Jeffu bez chwili zastanowienia rzucają się do walki z pokemonami poke-sekty, które wyglądają... Dziwnie... Maja puste oczy bez emocji czy osobowości, ślepo i bez namysły wykonują polecenia trenerów. Sam chcesz się rzucić na pomoc jednakże uniemożliwia Ci to poke-jajko na brzuchu, wibrujący naramiennik i płaczący dinozaur na plecach. Bronzor ma Cię gdzieś i tylko lewituje z dala od zamieszania... Suma sumaru z twoich poków tylko Sneasel i Buizel próbują walczyć i pomóc... Sneasel dociera do Jeffu, jest podtruta dymem z krateru.
Offline
Iblis prostym gestem przytula i pociesza prehistoryczne poke-dzieci. Dynamicznie kieruje pokemonami. Nim trenerzy wyrzucą swe pokemony rzuca ku nim zasłony dymne, powinny ich oszołomić i dać chwilę. Aggron, jako najodporniejszy, dostaje polecenie by wzmocnić swoją obronę i przejąć potencjalnie największe zagrożenie choć na chwilę. Prosi Alex by wspierała Sneasela, gdy ten będzie odciągał Jeff w bezpieczne miejsce. Jej pnącza powinny skutecznie odgradzać przeciwników i pomagać w razie konieczności samym eskortowanym. Alakazama prosi by rozganiał tłum i tych którzy zbliżą się niebezpiecznie blisko. Skorupi i Buizel niech trzymają się razem i wspierają, powinni umieć się dogadać. Umbreon wykorzystując swą zwinność, szybkość i niewielki rozmiar powinna wykorzystywać by krążyć między wrogami i siać zamęt. Może odciągać uwagę by inni mogli atakować. Sam białowłosy trzyma bokken, gotów bronić siebie i swych niewalczących kompanów.
Offline
Plan działa, poke-sekta nie spotkała się wcześniej z takim oporem. Sneasel i Alex ściągają, nieprzytomną Jeff i odciągają jak najdalej od krateru. Nagle słyszycie przeraźliwy, głośny ryk, od którego ziemia się trzęsienie, poke-sekta ucieka w popłochu. Ziemia wciąż drży a z krateru zaczyna kipieć wrząca lawa. Z dołu wyłania się ogromny czarno-czerwony pokemon, z którego cieknie lawa. Nigdy wcześniej nie widziałeś czegoś podobnego. Pokemon wydaje z siebie okropny ryk i powoli wypełza do was, wygląda jak wielki wąż, pod czarną skorupą z obsydiany przelewa się płynna magma. Pokemony rzucają się do ucieczki, wszystkie są przerażone. Biegniesz za nimi, Aggron przejmuje nieprzytomną Jeff. Alex zostaje w tyle, chowasz ją do pokeballa.
Offline
Pomagam komu mogę i nikogo nie zostawiam w tyle. Cóż rzec? Uciekamy ile sił!
Offline
Udaje wam się uciec, ostatni raz odwracasz się i widzisz jak potworny pokemon wraca do swojego krateru, zza gęstej zasłony dymu widzisz tylko parę czerwonych oczu, ślepia są przepełnione pogardą i nienawiścią. Dobiegasz do części dziecięcej obozu poke-sekty. Dzieci was nie zatrzymują, patrzą zdziwione i zdezorientowane.
Offline
Skoro nie robią problemu kierujemy się ku ścieżce i uciekamy jak najdalej. Jeśli dają się z tego wyciągnąć to zabieram również i dzieci. Staram się zatrzeć ewentualne ślady by utrudnić pościg.
Offline
Dzieci są wystraszone i nie wiedzą co się dzieje, słyszały ryki pokemona i dym, idą za tobą. Nikt was nie ściga... Na razie. Bardzo się oddalasz od tamtego obozu, kierujesz się w stronę miasta. Jeffu nie budzi się, ma szybki i płytki oddech, jeżeli szybko nie dotrzecie do miasta, będzie źle. Dzieci niestety dość Cię spowalniają...
Offline
Proszę Aggrona by poniósł choć trójkę i wyrzucam Alex by poniosła kolejną trójkę. Sprawdzam co z Jeff, czy mogę jej jakoś pomóc. Prowadzę nas do najbliższego miasta najkorzystniejszą drogą.
-Wytrzymajcie chwilę. Jak tylko dojdziemy do miasta zapewnimy Jeff opiekę.
Staram się jakoś uspokoić dzieciaki.
Offline
Nie jesteś w stanie jej pomóc, dużo lepiej znasz się na pokemonach niż na ludzkiej medycynie. Dzieci są skołowane, niezbyt cię rozumieją jednak pozostają względnie spokojne, jest już późno i są zmęczone. Około północy docierasz do miasta, wszyscy jesteście wykończeni. jest to dość duża metropolia więc musisz wrócić Alec do pokeballa. Agrron jest olbrzymi i ma problemy z poruszaniem się w mieście. Przyciągacie dużo uwagi, zbiera się tłum gapiów.
Offline
Proszę kogoś by wskazał mi drogę do szpitala. Dzieciaki staram się trzymać razem coby nie pouciekały. Gdy tylko dotrzemy wykładam sprawę i proszę o pomoc. Chowam Aggrona. Pytam też o jakiś kącik coby ułożyć dzieciaki. Im też może być potrzebna pomoc, a z pewnością odpoczynek. Staram się trzymać Jeff jeśli to możliwe, a dzieciaki mają opiekę.
Offline