PBF o PSI
-Pewnie twoja bestia... Twój wampiryzm.
Offline
-Jezu Chryste... Z taką aparycją to się nie dziwie, że do tej pory się nie pokazywała... Kambion przytulił ją do siebie. -Było aż tak źle? Dużo płakałaś... -N...Nie ważne...
Offline
-Dobrze... Skoro nie chcesz to nie mów. Odpocznij. - całuje cie w czoło
Offline
-Może kiedyś... mruknęła. Kambion wstał i włączył muzykę. Dźwięki klawesynu szybko ja ukoiły.
Offline
Zasypiasz i budzisz się po zachodzie słońca dnia następnego.
Offline
Powoli wstała i rozejrzała się. Kambiona nie było. Postanowiła się nieco rozejrzeć, zawędrowała do laboratorium. Było w nim pełno aparatury naukowej, probówki z różnokolorowymi płynami i kilka zwierzaków w klatkach. W całym pomieszczeniu unosił się słodkawy zapach. Ashley przylgnęła do klatki z kotem, był osowiały i zaszczuty. -Moje ty biedactwo... Jak on tak może?
Offline
-Dobry wieczór. - słyszysz za plecami Kambiona - Poznałaś już naszego małego pacjenta? Efekty zatrucia Vitae powoli mu przechodzą. Miał wiele szczęścia.
Offline
-Ciekawe jak tego Vitae się najadł... mruknęła dość niezadowolona. -Mogę? wskazała na kota -Jeśli chcesz... Ale ostrzegam nie lubi... Ashley wzięła kota na ręce, od arzu zaczłą mruczeć i był zaskakująco spokojny. -...Jak się go bierze na ręce... dokończył Kambion. -Magia Gangreli. uśmiechnął się pod nosem.
Offline
-Niestety ta sama magia Gangreli doprowadziła go do tego stanu. Na całe szczęście go znalazłem. Ja pomagam jemu wyjść z tego... On pomaga mi zrozumieć jak wyrwać się spod wpływu Vitae.
Offline
-Rozumiem badania i te sprawy... Ale w takich klatkach? nawet koców nie mają... Ashley zaczęła miziać wszystkie zwierzaki, wyglądała n bardzo zadowoloną, sama zaczęła się zachowywać trochę jak zwierze. Wyglądała na szczęśliwa i nieskrępowaną, była po prostu sobą.
Offline
-Cóż... Skoro chcesz to możesz się nimi zajmować. Mnie nie lubią... Mam na sobie zbyt wiele zapachów.
Offline
-Naprawdę? Ucieszyła się jak dziecko. Po chwili zabawy zwierzęta były dużo spokojniejsze, za równo w klatkach jak i podczas jego badań. -A jak ja będę nieposłuszna ,mnie też zamkniesz w klatce... wymruczała mu do ucha.
Offline
-Mhm... Nawet mam już taką specjalnie uszykowaną. - mruczy
Offline
-Serio? Ashley zachichotała, ale Kambion nie żartował...
Offline
Kambion ciągnie cie do innego pomieszczenia. Na podłodze jest miękki, puchaty dywan. Na ścianach półki z różnymi zabawkami, zaś pośrodku stoi metalowa rama z uprzężami i pasami. Prowadzi cie do niej, całuje namiętnie i błądzi dłońmi po ciele. Chwilę później stoisz skrępowana, naga i z rozszerzonymi nogami. Uśmiecha się lubieżnie.
Offline