Jeffu - Sun-11-14 23:27:59

Ashley obudziła się następnego wieczoru. Cała ekipa została u niej na dzień. Fiona spała z Ashley w łóżku, John na fotelu a Rat gdzieś w okolicy łóżka. Po stole walały się puszki piwa. Ashley powoli odwróciła się na plecy i leniwie otworzyła oczy, nad nią  stał mistrz, po minie poznała, że nie jest zadowolony z zastanej sytuacji. Ashley krzyknęła, wystraszyła się i spadła z łózka na Rat'a. ten się rozdarł i obudził Johna, też zleciał z mebla, Fiona podskoczyła jak oparzona, wystraszona hałasami. -D... Dobry wieczór... Bąknęła nieśmiało Ashley, próbując wstać z wijącego się ghula.

Iblis - Sun-11-14 23:29:22

-Nie taki dobry... Gdzie raport? Skoro miałaś czas na zabawę...

Jeffu - Sun-11-14 23:30:42

Ashley zbladła jeszcze bardziej. -Eee... No... Tego... Ja... Ja... Nie... jąkała się i próbowała wytłumaczyć, niezbyt jej to szło...

Iblis - Sun-11-14 23:33:40

-No właśnie... Ty nie... Nie umiesz nic zrobić jak ci się powie. Jesteś niezdyscyplinowana i niechlujna... - kopnął Rat'a w bok, niezbyt mocno - Zobacz co ze sobą robisz. To jakaś melina dla wyrzutków. Napisz ten raport w tej chwili i zajmij się czymś pożytecznym. - głos ma chłodny i nieznoszący sprzeciwu

Jeffu - Sun-11-14 23:36:53

Skuliła się i natychmiast wzięła do pisania. Ekipa w tym czasie posprzątała syf. Mistrz stał nad nią jak żołnierz SS. Po chwili mieszkanie błyszczało jak nowe a koteria Ashley stała w rządku pod ścianą, bali się jej mistrza. Paręnaście minut później raport był gotowy, Ashley opisała wszystko co pamiętała z rytuału. Drżącą ręką wręczyła raport mistrzowi, miała wzrok wbity w podłogę.

Iblis - Mon-11-14 00:02:25

-Nie można było tak od razu? - warczy wertując tekst
Wychodzi bez słowa.
-Nie ma co... Podejście do swoich to on ma. - rzuca Rat i głośno przełyka ślinę

Jeffu - Mon-11-14 00:05:06

Ashley wciąż stała w miejscu, zacisnęła pieści. -Dzięki a teraz już idźcie. -Ale... -Idzie stąd! warknęła Ashley, ekipa w pospiechu wyszła. Usiadła na łóżku i wyciągnęła zdjęcie z rodzicami z szuflady szafki. To było zdjęcie z jej dwunastych urodzin, dostała wtedy nóż od ojca, z oczu popłynęły jej łzy. Tęskniła za rodzicami.

Iblis - Mon-11-14 00:07:23

Wspomnienia... Przecież ojciec jeszcze żyje... Myślisz o powrocie do normalności. O uwolnieniu się od smutnego obowiązku szeregowego Spokrewnionego...

Jeffu - Mon-11-14 00:12:00

Poszła do parku, usiała pod drzewem. Starała się uspokoić, rozpłakała się na nowo. Tęskniła za normalnym życiem. -Dlaczego... Dlaczego ja... Przecież nie prosiłam się o to gówno! -Więc czemu tego nie skończysz skoro tak bardzo cierpisz? Ashley podniosła szybko wzrok, przed nią stał jakiś młody chłopak, miał dość osobliwą aurę.

Iblis - Mon-11-14 16:40:25

Chłopak wychodzi z mroku byś mogła mu się przyjrzeć. Z pewnością jest człowiekiem, czujesz to... A jednocześnie jest kimś więcej.
Z wyglądu zwykły, może trochę stereotypowy Azjata. Wysoki, z czarnymi prostymi włosami... Ubrany dość ekscentrycznie, niczym Bruce Lee.
-Śmierć może być godna. A możesz też dźwignąć ten ciężar i coś z tym zrobić. Rozpaczanie nic ci nie da...

Jeffu - Mon-11-14 16:41:30

Ashley wstała powoli. -Kim ty jesteś? szybkim ruchem otarła łzy.

Iblis - Mon-11-14 16:42:42

-A czy to ważne? Mogę być każdym kim chce...

Jeffu - Mon-11-14 16:43:58

-Każdy pa prawo do chwili słabości... Nie rozumiem czemu inni aż tak się z tym kryją... nie wiedziała czemu ale czuła, że może mu zaufać. Przynajmniej  w pewnym stopniu...

Iblis - Mon-11-14 16:48:42

-Kwestia woli... Każdy ma swoje pojmowanie rzeczywistości. - wzdycha
Widzisz jak w jego ręce śmiga czarna igła, bawi się nią.
-Więc? Co zrobisz? Poddasz się?

Jeffu - Mon-11-14 16:50:01

-Oczywiście, że nie. Co by sobie mój ojciec pomyślał... uśmiechnęła się pod nosem. -Nie wiem po prostu co zrobić... Kogo zdradzić...

Iblis - Mon-11-14 16:52:58

-Zdradzić? A kto tego od ciebie oczekuje? Pomyśl komu bardziej zależy na tobie... My też kiedyś stanęliśmy przed tym wyborem...

Jeffu - Mon-11-14 16:57:20

Ashley zamyśliła się. -To nie takie proste... Podrapała się w tył głowy. -Nie mogę się sprzeciwić księciu... A mojego mentora nie chcę zdradzać... Nie oczekuję, że człowiek to zrozumie... jej ton nie był arogancki czy wywyższający się.

Iblis - Mon-11-14 17:00:59

-Znam dobrze funkcjonowanie waszej społeczności, Spokrewniona... Mam wśród was przyjaciół, z którymi ramię w ramię walczyłem. I radzę nie przekładać prawdziwego przywiązania nad lojalność z przymusu... Prędzej czy później w takich rządach przychodzi przewrót. Wtedy dobrze jest mieć prawdziwych przyjaciół.

Jeffu - Mon-11-14 17:02:38

Do serca wzięła sobie jego słowa. Uśmiechnęła się -Dziękuję. wyciągnęła rękę w jego stronę. -Nawet nie wiesz jak mi pomogłeś...

Iblis - Mon-11-14 17:03:33

Ściska ją. Czujesz mrowienie.
-Xin... Miło było.

Jeffu - Mon-11-14 17:04:56

-Ashley. Jeszce raz dzięki. Poszli każde w swoją stronę, wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Kambiona. -Masz chwilę? Chciałam pogadać, w cztery oczy.

Iblis - Mon-11-14 17:07:05

-Dla ciebie zawsze. Za chwilę będę.
Kambion materializuje się tuż obok.
-Coś się stało Kocico?

Jeffu - Mon-11-14 17:08:36

-Koronuje Cie na Króla Niekonwencjonalnych Środków Transportu... A tak na poważnie, mistrz kazał mi szpiegować Krąg i wyjawiać sekrety Księciu. Obawia się, że szykujecie rewoltę.

Iblis - Mon-11-14 17:17:42

Patrzy na ciebie, mruży oczy i rozszerza je... Znów mruży... Po czy wybucha gromkim śmiechem.
-Domyśliłem się, że coś takiego zrobi.... - udaje, że ociera łzę - Mają tupet... Spokojnie Kocico. Nie przejmowałbym się tym. Choć pewnie bardziej chodzi im o nasze sekrety. Nie wiem jak tutejszy Krąg, ale mnie rewolta nie specjalnie obchodzi. To działka Kartian.

Jeffu - Mon-11-14 17:19:17

-Ale co ja mam zrobić z mistrzem? Jest wiernym pieskiem na smyczy księcia... Nie da mi spokoju.

Iblis - Mon-11-14 17:20:46

-Możesz mu mówić co i jak... Nie widzę przeciwwskazań. Tylko prosiłbym nie zdradzać jak używać naszej magii. Rozumiem, że musisz czy chcesz być lojalna. Nie mam ci tego za złe. I dziękuję, że mi powiedziałaś. - obejmuje cie

Jeffu - Mon-11-14 17:21:52

-Strasznie się zmienił... To bardziej poczucie obowiązku niż wolna wola... wtuliła się w niego mocno.

Iblis - Mon-11-14 17:23:26

-Wiem jak to jest... Wyrwij się z pod protektoratu jak najszybciej, moja droga... Nie chciałbym byś się zmieniła i straciła swą duszę.

Jeffu - Mon-11-14 17:25:08

-Też bym nie chciała stracić duszy... A z protektoratem to nie takie chop siup... Nie mam na kącie żadnych wielkich dokonań...

Iblis - Mon-11-14 17:27:01

-Więc dokonajmy jakiegoś. - rzuca z uśmiechem

Jeffu - Mon-11-14 17:28:43

-Jakby to było takie łatwe już dawno była bym samodzielna... Nie nadarzyła mi się żadna okazja. Nie jestem zbyt silna... upadła nieco na duchu.

Iblis - Mon-11-14 17:30:01

-A od czego masz mnie? - głaszcze cie po włosach - [/b]Wspólnie coś stworzymy, wykażesz się i po sprawie.[/b]

Jeffu - Mon-11-14 17:30:52

Uśmiechnęła się i mocniej przytuliła. -Dziękuję... wymruczała.

Iblis - Mon-11-14 17:31:54

-Nie ma za co... - szepcze i całuje cie w czubek głowy

Jeffu - Mon-11-14 17:33:33

Było jej z nim dobrze, czułą się  przy nim bardzo spokojna, bezpieczna i zrelaksowana.

Iblis - Mon-11-14 17:35:48

-To jak idziemy?
Otacza was fioletowa mgła i pojawiacie się w jego laboratorium. Podaje ci kitel.

Jeffu - Mon-11-14 17:36:42

Ashley założyła go. -Co będziesz robić? z fascynacja oglądała eksponaty w jego pracowni.

Iblis - Mon-11-14 17:41:54

-Pracuję nad artefaktem zdolnym przemieniać naszą Vitae w energię i na odwrót. Nadmiar można by magazynować na przykład w gustownym naszyjniku i w potrzebie czerpać z niej miast ze śmiertelników.
Widzisz na stole masę metali, kamieni i różnych dziwnych rzeczy. Prawie wszystkie mają na powierzchni wiele run.

Jeffu - Mon-11-14 17:43:13

Z dziecięcą fascynacją patrzyła jak pracuje, oczy błyszczały jej jak małej dziewczynce na święta. Kambiona nieco to bawiło.

Iblis - Mon-11-14 17:44:33

-Niestety... Aby móc z tego korzystać... Trzeba się zeń zespolić. Chcesz spróbować? Może to nie być przyjemne.

Jeffu - Mon-11-14 17:45:45

Westchnęła -Raz się nie-żyje... nie była zbyt przekonana ale się zgodziła.

Iblis - Mon-11-14 17:48:02

-Skrop ten amulet swoją Vitae i szybko się napij. - klaśnięciem dłoni przywołuje sługę - Gdy będziesz syta przelej weń odrobinę energii i pobierz ją z powrotem.

Jeffu - Mon-11-14 18:54:51

Wybrała Ying-Yang z dwóch smoków. Biały miał oko z czarnego diamentu, czarny z białego. Wisiorek był dość spory ale bardzo jej się spodobał. Wykonała instrukcję Kambiona, skropiła amulet własną Vitae, napiła się do syta, omal nie uśmiercając chłopaka. Przelała energię do amuletu i pobrała ją z powrotem. Nagle pracownia Kambiona zawirowała jej przed oczami i pochłonęła ją ciemność. Po chwili stała sama w pustce, czuła że spada, nagle wylądowała na podłodze. Szybko się rozejrzała i zamarła w przerażeniu. Właśnie spadła ze swojego łóżka, w swoim pokoju, w swoim domu, był dzień. Drzwi pokoju otworzyły się.
-Aniołku? Wszystko dobrze? do pokoju weszła jej matka, radosna i uśmiechnięta. Ashley wstała powoli, zamrugała kilka razy. -M... Mama...? -Dobrze się czujesz? Uderzyłaś się? Choć śniadanie czeka. Wyszła i zamknęła drzwi za sobą. Ashley usiadła na łóżku, przyglądała sie swoim dłoniom. Jej skóra nawet się nie dymiła. Była kompletnie zdezorientowana. Te ostatnich pięć lat... To był tylko sen? Wstała, jej pokój wyglądał bardzo realistycznie, dotykała swoje bibeloty, czuła pod palcami ich fakturę. Była bardzo zdezorientowana. Wyszła z pokoju, wciąż w piżamie i ostrożnie weszła do kuchni, stanęła jak wryta. Jej rodzice siedzieli przy stole, śmiali się i jedli śniadanie. mama w swoim ulubionym fartuchu "Kiss the cook", tata w czarnym t-shirt i spodniach moro. Oderwał się od filiżanki kawy i spojrzał na nią. Uśmiechnęła się. -Dzień dobry Ash! W końcu wstałaś! Radośnie rzuciła się na nich i mocno przytuliła. Radośnie usiadła za stołem nalała sobie herbaty i jajecznicę z tostami, jedzenie pachniało cudownie. Ugryzła pieczywo i zjadła trochę jajek, smakowały wyśmienicie, były bardzo wyraziste, nie pamiętała kiedy ostatnio czuła taki wspaniały smak. Wypiła nieco herbaty ale cos było nie tak. Zajrzała do kubka i momentalnie wypluła płyn z ust, to była krew. Nerwowo spojrzała na rodziców, dalej śmiali i rozmawiali ze sobą.  Krew z jej ust obryzgała twarz ojca i część stołu. Momentalnie jedzenie się zepsuło, zgniło i wyłaziły z niego robale, dzień zmienił się w noc. Ashley poczuła potężny atak nudności. -Aniołku? Wszystko dobrze? spytała troskliwie matka i położyła jej rękę na ramieniu. Nagle poczuła rozdzierający ból brzucha, krzyknęła, spadła z krzesła i zwinęła się na ziemi. Rodzice od razu kucali przy niej. Zwymiotowała krwią, kolejna torsja, czuła, że coś przeciska jej sie przez gardło. Rodzice byli przerażeni. Kilka suchych torsji i zwymiotowała zakrwawioną kupę mięsa. Ta zaczęła pulsować i formować się. Rosła, rozciągała się, zmieniała. Po chwili przed nimi stał klon Ashley, oczy miał krwisto czerwone, długie ostre kły zamiast zębów, bladą skórę przez którą widać było żyły, włosy były przetłuszczone i liche. W mgnieniu oka postać rzuciła się na jej matkę i rozerwała jej krtań. Przerażona Ashley chwyciła nóż ze stołu i zaczęła dźgać stwora. Kreatura wypuściła martwą już kobietę ze szczęk i zwróciła ohydny zdeformowany pysk, wykrzywiony w paskudnym uśmiechu. -Miło móc z tobą porozmawiać... Twarzą w twarz... kreatura miała zdeformowany głos, oblizała się językiem jak szczury ogon i wybuchła obrzydliwym rechotem. Całe pomieszczenie zaczęło niszczeć, jakby nikt z niego nie korzystał od wieków. Tapeta odlazła nieco ze ścian, meble poniszczały, wszystkie szklane powierzchnie były potłuczone. -Kim... Czym ty jesteś?! -Jestem... Tobą... Ashley... Jestem twoją Bestią... Ashley przeraziła się nie na żarty. Próbowała coś zrobić ale była bezsilna. Szkarada ponownie zarechotała i głęboko odetchnęła. -Wspaniały aromat... Woń strachu, niepewności... Trochę tego w tobie jest... -Czego ty chcesz? -Najeść się twoimi obawami, twoim gniewem, twoją nienawiścią... Chce karmić się twoją rządzą krwi... Ułamek sekundy i Bestia dopadła ojca Ashley, on stał jak manekin. Klon położył jedną rękę na ramieniu jej ojca drugą na biodrze, potwór stał na plecami mężczyzny. Przesunął jęzorem po jego policzku, szponem przeciął
skórę na szyi szatyna i zlizał cieknącą krew. Ashley chciała coś zrobić ale czuła jakby nogi jej wrosły w podłoże. Bestia zaśmiała się upiornie. -Jesteś słaba, bez użyteczne... Beze mnie jesteś niczym... -Ash... Pomóż mi... wyszeptał jej ojciec, tylko ona to słyszała. -T... Tato... Łzy napłynęły jej do oczu, nagle cały strach zniknął a jego miejsce zajęła furia. Z gołymi pięściami rzuciła się na swoją karykaturę i zaczęła okładać gołymi pięściami, po chwili wyrosły jej szpony, Bestia zrzuciła ją z siebie i rozpoczęła się walka. -Jakim cudem!? Jak możesz się nie bać?! -Nie pozwolę Ci go skrzywdzić... Zwalczę Cię! Nie odbierzesz mi ojca! Po długiej walce w końcu Ashley powaliła przeciwnika. Bestia zmieniła się w kałuże czarnej krwi i jakby żywy organizm, wpełzła na Ashley i wniknęła z powrotem w jej ciało. Ashley spojrzała w lustro, w srebrnej tafli nie dostrzegła swojego odbicia, ale Bestię. -Tę bitwę wygrałaś... Następnym razem nie będzie tak łatwo... Któregoś dnia Cię pochłonę, zobaczysz! -A szczekaj se zdrów... Nagle wszystko się rozmyło i zniknęła, ponownie była w ciemności. Powoli otworzyła oczy, zobaczyła zatroskaną twarz Kambiona, leżała w jego ramionach. Uśmiechnęła się do siebie, po policzkach wciąż ściekały jej łzy. -Nie pozwolę jej wygrać... Znowu odleciała.

Iblis - Mon-11-14 19:01:59

-Jak się czujesz Kocico? - spytał z troską Kambion
Siedział obok ciebie cały ten czas. Leżysz na sofie w jego gabinecie. Byłaś nieprzytomna może z godzinę...

Jeffu - Mon-11-14 19:03:31

-Dziwnie... Trochę słabo... Co to było? powoli wstała, trzymając się za głowę, brzuch wciąż ją bolał i czuła nudności.

Iblis - Mon-11-14 19:05:13

-Pewnie twoja bestia... Twój wampiryzm.

Jeffu - Mon-11-14 19:07:14

-Jezu Chryste... Z taką aparycją to się nie dziwie, że do tej pory się nie pokazywała... Kambion przytulił ją do siebie. -Było aż tak źle? Dużo płakałaś... -N...Nie ważne...

Iblis - Mon-11-14 19:14:19

-Dobrze... Skoro nie chcesz to nie mów. Odpocznij. - całuje cie w czoło

Jeffu - Mon-11-14 19:17:25

-Może kiedyś... mruknęła. Kambion wstał i włączył muzykę. Dźwięki klawesynu szybko ja ukoiły.

Iblis - Mon-11-14 19:23:38

Zasypiasz i budzisz się po zachodzie słońca dnia następnego.

Jeffu - Mon-11-14 19:28:12

Powoli wstała i rozejrzała się. Kambiona nie było. Postanowiła się nieco rozejrzeć, zawędrowała do laboratorium. Było w nim pełno aparatury naukowej, probówki z różnokolorowymi płynami i kilka zwierzaków w klatkach. W całym pomieszczeniu unosił się słodkawy zapach. Ashley przylgnęła do klatki z kotem, był osowiały i zaszczuty. -Moje ty biedactwo... Jak on tak może?

Iblis - Mon-11-14 19:30:37

-Dobry wieczór. - słyszysz za plecami Kambiona - Poznałaś już naszego małego pacjenta? Efekty zatrucia Vitae powoli mu przechodzą. Miał wiele szczęścia.

Jeffu - Mon-11-14 19:36:56

-Ciekawe jak tego Vitae się najadł... mruknęła dość niezadowolona. -Mogę? wskazała na kota -Jeśli chcesz... Ale ostrzegam nie lubi... Ashley wzięła kota na ręce, od arzu zaczłą mruczeć i był zaskakująco spokojny. -...Jak się go bierze na ręce... dokończył Kambion. -Magia Gangreli. uśmiechnął się pod nosem.

Iblis - Mon-11-14 19:38:58

-Niestety ta sama magia Gangreli doprowadziła go do tego stanu. Na całe szczęście go znalazłem. Ja pomagam jemu wyjść z tego... On pomaga mi zrozumieć jak wyrwać się spod wpływu Vitae.

Jeffu - Mon-11-14 19:41:09

-Rozumiem badania i te sprawy... Ale w takich klatkach? nawet koców nie mają... Ashley zaczęła miziać wszystkie zwierzaki, wyglądała n bardzo zadowoloną, sama zaczęła się zachowywać trochę jak zwierze. Wyglądała na szczęśliwa i nieskrępowaną, była po prostu sobą.

Iblis - Mon-11-14 19:42:28

-Cóż... Skoro chcesz to możesz się nimi zajmować. Mnie nie lubią... Mam na sobie zbyt wiele zapachów.

Jeffu - Mon-11-14 19:49:32

-Naprawdę? Ucieszyła się jak dziecko. Po chwili zabawy zwierzęta były dużo spokojniejsze, za równo w klatkach jak i podczas jego badań. -A jak ja będę nieposłuszna ,mnie też zamkniesz w klatce... wymruczała mu do ucha.

Iblis - Mon-11-14 19:53:58

-Mhm... Nawet mam już taką specjalnie uszykowaną. - mruczy

Jeffu - Mon-11-14 19:56:11

-Serio? Ashley zachichotała, ale Kambion nie żartował...

Iblis - Mon-11-14 19:59:56

Kambion ciągnie cie do innego pomieszczenia. Na podłodze jest miękki, puchaty dywan. Na ścianach półki z różnymi zabawkami, zaś pośrodku stoi metalowa rama z uprzężami i pasami. Prowadzi cie do niej, całuje namiętnie i błądzi dłońmi po ciele. Chwilę później stoisz skrępowana, naga i z rozszerzonymi nogami. Uśmiecha się lubieżnie.

Jeffu - Mon-11-14 20:02:03

Na głowie Ashley pojawiły się kocie uszy, za plecami ogon, którym machała ochoczo. Zamiauczała i przekrzywiła głowę w bok, oblizując marki. Zamruczała.

Iblis - Mon-11-14 20:29:28

Na twoich sutkach pojawiają się zaciski. Kambion zaś sięga po piórko i zaczyna cie nim łaskotać po całym ciele, skupia się na piersiach, szyi, wzgórku...

Jeffu - Mon-11-14 20:31:40

Ashley śmieje się głośno i próbuje wyrwać ale pasy na nadgarstkach i kostkach trzymają bardzo mocno. Kambionowi zdawała się bardzo podobać jej reakcja. Ashley zaczęła błagać o litość.

Iblis - Mon-11-14 20:33:55

Więc miejsce piórka zajął język i palce. Gdy zaczynasz mruczeć bierze w dłoń rzemienie i delikatnie cie nimi smaga... Każdy czerwony ślad jaki zostaje traktuje później lodem.

Jeffu - Mon-11-14 20:36:37

Ashley mruczy i jęczy pod wpływem przyjemności. -Więcej... Proszę... wyjęczała, miała przymknięte oczy.

Iblis - Mon-11-14 21:12:47

Obwiązuje cie rzemieniami, te zaś przyjemnie drażnią skórę. Unoszą piersi i drapią pachwiny. Zakłada ci motylka i wymierza klapsa.
-Więcej Kocico?

Jeffu - Mon-11-14 21:13:39

-Tak!... Proszę! Ashley czuła, że zaraz dojdzie.

Iblis - Mon-11-14 21:17:34

Wibracje wzmagają się, do twego wnętrza wpełza macka. Kambion obraca ramę tak, że jesteś twarzą na wysokości jego krocza, wisisz brzuchem do góry.
[b]-Ja też chce przyjemności

Jeffu - Mon-11-14 21:20:00

Ashley doszła ale przyjemność się nie przerwała. Wzięła jego penisa do ust, od razu zaczęła ssać i gryźć mocno i intensywnie.

Iblis - Mon-11-14 21:57:26

Po chwili mackę w tobie zastępuję sam Kambion... Porusza się mocno i szybko. Wchodzi w ciebie głęboko... Dochodzisz znów, a on razem z Tobą.

Jeffu - Mon-11-14 21:58:51

Odpiął ją i mocno przytulił, polizał kocie ucho, Ashley mruknęła zadowolona, tez się do niego przytuliła i oplotła ogonem.

Iblis - Mon-11-14 22:00:31

-Jak Kocico? - mruczy ci do ucha - Lepiej już?

Jeffu - Mon-11-14 22:01:22

-Dużo lepiej dziękuje... polizała jego policzek. Ubrali się i wrócili do pracy.

Iblis - Mon-11-14 22:02:33

-Może zaprezentujesz przy najbliższej okazji swój naszyjnik? Tylko wypadałoby go naładować...

Jeffu - Mon-11-14 22:05:49

-O ile znowu nie będę musiała bić się z samą sobą o czemu nie... Przyglądała się naszyjnikowi z dużą fascynacją. -Tak z ciekawości... Skąd go masz?

Iblis - Mon-11-14 22:08:55

-Sam go zrobiłem. A co do prezentacji... Wystarczy, że się skupisz i to zafirmujesz... Przelejesz wtedy część Vitae w naszyjnik w postaci energii. To samo możesz zrobić w drugą stronę.

Jeffu - Mon-11-14 22:10:16

-Jest piękny, masz talent. Smoki były wyjątkowo realistyczne, Ashley tylko czekała aż się poruszą. -Jakoś to będzie... mruknęła bardziej do siebie niż jego.

Iblis - Mon-11-14 22:20:49

-Lata nie-życia skłaniają do szukania nowych pasji... Jubilerstwo to jedno z moich starych zajęć. To ja stworzyłem markę, która z czasem przerodziła się w "Cartier". Może następny projekt, Kocico? Mam tu mały sekret Kręgu - zaklęci pozwalające rozkoszować się smakiem jedzenia i napojów... Bez konieczności ich wymiotowania. Próbuję je udoskonalić.

Jeffu - Mon-11-14 22:22:21

-To zaklęcie akurat by mi się przydało... Z chęcią pomogę.

Iblis - Mon-11-14 22:24:23

-Dobrze... Rzucę więc na ciebie zaklęcie i zastosujesz któryś z leżących składników i opiszesz mi wrażenia.
Na stole jest przygotowana miska z truskawkami w śmietanie i słodkie białe wino. Oprócz tego masa różnych przedmiotów... Kamieni szlachetnych i minerałów, metali i ziół...
-Wybierz jakiś przedmiot, przeleję przez zaklęcie jego energię i empirycznie przejdziemy przez ten eksperyment.

Jeffu - Mon-11-14 23:03:20

Zaczęła od ziół, nadały one owocom i winu, ostry posmak. Metal wzmocnił słodycz i aromat. Minerały sprawiły, że smak truskawek był bardzo intensywny ale szybko się ulotnił, wino było bardziej cierpkie. Kamienie szlachetne sprawiły, że wino smakowało nieziemsko, bardzo przyjemny, delikatny i aksamitny smak długo pozostał w jej ustach. Truskawki były za to wyjątkowo słodkie. Kambion skrupulatnie sporządzał notatki.

Iblis - Mon-11-14 23:07:52

-I co sądzisz moja droga? Który ze składników się nadaje najlepiej?

Jeffu - Mon-11-14 23:08:41

-Moim zdaniem metale i kamienie szlachetne.

Iblis - Mon-11-14 23:15:47

-Dziękuję za opinię... Zobaczę co da się z tym zrobić...

Jeffu - Mon-11-14 23:26:09

-Mogę jeszcze jakoś Ci pomóc?

Iblis - Mon-11-14 23:27:58

-Chwilowo nie, dziękuję. - przytula cie i całuje delikatnie

Jeffu - Mon-11-14 23:29:10

-Cała przyjemność po mojej stronie... mruczy i oddaje pocałunki.

Iblis - Mon-11-14 23:31:44

-Cóż więc? Mała wycieczka na Dwór naszego jaśnie panującego?

Jeffu - Mon-11-14 23:33:34

-Gdyby nie fakt, że nie mam żołądka... mruknęła pod nosem. Nie lubiła gościa, zastanawiał się czy ktokolwiek go lubił... -Ta czemu nie... Musiała bym się przebrać...

Iblis - Mon-11-14 23:36:25

-Moja garderoba zawsze do twej dyspozycji.
Masz spory wybór sukni i innych gustownych strojów.
Gdy się przebierzesz jedziecie na Dwór, zaś Kambion dopełnia ceremoniału i zapowiada się z wyprzedzeniem. Niewielkim, ale zawsze... Książę przyjmie was za dwie godziny.

Jeffu - Tue-11-14 11:30:25

Ashley założyła czarno białą suknię, pasującą do amuletu od Kambiona. Niezbyt uśmiechała jej się ta wizyta na Dworze... Nie lubiła polityki.

Iblis - Thu-11-14 21:05:07

-Nie zapomnij naszyjnika, moja droga. Wszak będziesz go prezentować samemu księciu. - mówi Kambion prowadząc cie do limuzyny

Jeffu - Thu-11-14 21:05:58

-Dlaczego mam takie złe przeczucia... westchnęła wsiadając do limuzyny.

Iblis - Thu-11-14 21:07:16

-Zwykła trema... - masuje cie po ramionach - Nie ma się czego bać

Jeffu - Thu-11-14 21:08:16

-Może Cię to zaskoczy ale jakoś nie lubię być w centrum uwagi... Co ja mam mu w ogóle powiedzieć?

Iblis - Thu-11-14 21:09:21

-Opiszesz mu oględnie działanie i wręczysz jeden egzemplarz. - wręcza ci eleganckie pudełko obite aksamitem

Jeffu - Thu-11-14 21:11:22

Dotarli na miejsce, gdyby żyła serce waliło by jej jak młot, może nawet wyskoczyło z piersi. Westchnęła i wysiedli z auta. Udali się prosto na audiencję.

Iblis - Thu-11-14 21:13:21

Na którą i tak musieliście sporo poczekać. Gdy w końcu stajesz przed obliczem księcia ten patrzy znużony. Chyba Kambion działa mu na nerwy, bo udaje że go nie widzi.
-A więc cóż takiego masz do przedstawienia, droga spokrewniona?

Jeffu - Thu-11-14 21:15:35

Ashley dokonała prezentacji "swojego" projektu i pokrótce opisała jak działa amulet , po czym wręczyła księciu pudełko obite aksamitem.

Iblis - Thu-11-14 21:16:23

-Ciekawe, zaiste ciekawe... Szybko się rozwijasz. Gratuluję. Możesz odejść.

Jeffu - Thu-11-14 21:17:09

Ukłonili się i wyszli. -Nigdy więcej... mruknęła do Kambiona w drodze do auta.

Iblis - Thu-11-14 21:18:20

-Wybacz... Co jakiś czas trzeba się wykazać by mieć spokój. Przynajmniej na początku.

Jeffu - Thu-11-14 21:20:09

-Nie cierpię polityki... No ale mus to mus... Wsiedli do limuzyny. -Gdzie teraz jedziemy?

Iblis - Thu-11-14 21:20:40

-A gdzie byś chciała, Kocico?

Jeffu - Thu-11-14 21:21:22

-Może mnie zaskoczysz? posłała mu ciepły uśmiech.

Iblis - Fri-11-14 21:26:12

-No to do klubu ze striptizem!
Gdy patrzysz na niego z mieszanymi uczuciami rzuca:
-Żartowałem... Wybacz, musiałem odreagować księcia... Skoro jesteś już wolna... To jedźmy na tę obiecaną wycieczkę za miasto.

Jeffu - Fri-11-14 21:28:42

Zaśmiała się, też musiała pozbyć się kija z rzyci, napisała sms do Fiony żeby zajęła się jej kotami i pojechali.

Iblis - Fri-11-14 21:36:16

Wracacie do jego posiadłości i zmieniacie limuzynę na samochód terenowy. Teraz on prowadzi... Dość ostro i szybko. Jedziecie niemal do świtu, daleko za miasto. Docieracie do pewnej jaskini. W specjalnej wnęce chowacie samochód i wchodzicie. Tam za ukrytymi w kamieni drzwiami jest spory gabinet/sypialnia. Zupełnie jak w jego rezydencji.
-Zdrzemnijmy się Kocico. Wieczorem zapolujemy na turystów... Zabawnie będzie ich postraszyć.

Jeffu - Fri-11-14 21:38:29

Ashley zachichotała i przytuliła się do niego, sama nie spodziewała się że jej znajomość z Kambionem tak rozkwitnie. Zdrzemnęli się. Nastał wieczór.

Iblis - Fri-11-14 21:43:31

-Dobry wieczór, Kocico. To jak? Wychodzimy na mały spacer? - uśmiecha się chytrze

Jeffu - Fri-11-14 21:44:35

-Z chęcią. -odwzajemniła uśmiech. Wyszli se swojej kryjówki i poszli na "spacer".

Iblis - Fri-11-14 21:51:28

Okolica jest piaszczysta i pokryta niewielkimi krzewami. Gdzieś w oddali płonie jakieś ognisko.
-Mamy naszą "ofiarę". - śmieje się
Z tamtej strony zaczyna się las, wcale gęsty.

Jeffu - Fri-11-14 22:20:03

Kambion osłonił siebie i Ashley strefą ciszy, zakradli się bliżej ogniska, przy którym siedziała czwórka nastolatków, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Pili hektolitry alkoholu, Ashley uśmiechała się chytrze. -Nie wiem jak nastolatki bawiły się kiedyś, ale obecnie często opowiadają sobie straszne historie, sama tak się bawiłam. W horrorach zazwyczaj potem idą sprawdzić prawdziwość tej historii... Mógł byś im wcisnąć jakąś historyjkę o nawiedzonym lesie czy coś takiego i zmusić ich do pójścia tam? Kambion uśmiechnął się łobuzersko. -Patrz i podziwiaj. Schowali się za jednym z aut, Kabion użył dominacji na chłopaku. Zaczął opowiadać historię i rzekomych demonach w lesie nieopodal i zaproponował reszcie małą eskapadę. Pijanych towarzyszy nie musiał długo przekonywać. Chwiejni i roześmiani poszli do lasu, wzięli tylko latarki. -Ciemno tu jak w dupie! krzyknął jeden z chłopaków. -Albo twojej łepetynie! Po kiego chuja ja Ci się dałem namówić. -A co peniasz? -Sam peniasz, cioto. -Ach to wyszukane słownictwo... wzdycha Kambion. Grupa nastolatków zaczęła błądzić i zagłębiać się w las, a Ashley i Kambion zaczęli swoją zabawę. Ashley donośnie zawyła niedaleko nich, dziewczyny zaczęły piszczeć. Zmieniła swoją głowę w pokraczny pysk i z głośnym rykiem wychyliła się z krzaków. Nastolatki zaczęły sie drzeć i uciekać, w różnych kierunkach. Ruszyli za nimi. Kambion stworzył grupkę pokracznych pigmejów, ruszyli za jedną parką. Ashley pobiega za drugim chłopakiem, Kambion śledził dziewczynę, która została sama. Młoda wampirzyca pokryła ciało łuskami i wyskoczyła na niego z kłami i szponami. Chłopak krzyknął i próbował uciec, trafił w drzewo i stracił przytomność, Ashley popłakała się ze śmiechu. Wyssała go nieco i poszła tropić drugiego chłopaka. Natknęła się na Kambiona. Dziewczyna siedziała przerażona pod drzewem i błagała o litość, płakała bardzo teatralnie, Ashley zachichotała. Szponiaste macki oplotły jej ciało, nieco kalecząc, Kambion zlizywał krew z przerażonej blondynki po czym mocno wgryzł się w jej szyję, straciła przytomność, ale wciąż żyła. W tym czasie pigmeje dopadli drugą parkę i zapędzili ich w ślepy zaułek. Ashley wciąż pokryta łuskami zaczęła się zbliżać powoli do chłopaka, który zwiał jak tylko pigmeje z piekła rodem się rozstąpili, pozostawiając swoją dziewczynę samą. -Ano faktycznie Cię kocha... wysyczała ironicznie Ashley i ruszyła w pogoń za nim. Podobało jej sie takie polowanie i to bardzo. Dopadła go paręnaście metrów dalej, był zbyt zmęczony żeby stawiać opór. Kiedy skończyli zabawę, Kambion i Ashley zostawili nieprzytomnych nastolatków na skraju lasu. -Od wieków się tak nie bawiłem, kocico.

Iblis - Fri-11-14 22:26:58

-Poczekaj chwilę... Jedynie się upewnię, że niczego nie będą pamiętać. Alkohol robi swoje... Ale lepiej nie ryzykować.
Podchodzi do ostatniej ofiary, coś robi i znika na chwilę. Wraca.
-To co Kocico? Mały spacerek po łonie natury? - podaje ci rękę

Jeffu - Fri-11-14 22:29:15

Uśmiecha się i chwyta go pod ramie. Noc była wspaniała, pełny księżyc stał wysoko na niebie upstrzonym setkami gwiazd. To była piękna, cicha noc.

Iblis - Fri-11-14 22:33:30

-Kocico... Nie sądzisz, że to wspaniała noc? Taka... Cicha. Aż kusi by zakłócić ją... Krzykiem.
Zatrzymuje się i głaszcze po policzku po czym całuje namiętnie.

Jeffu - Fri-11-14 22:34:57

Ashley oddaje pocałunki i zaplata mu ręce na karku. Kambion przyciska ją do dużego drzewa i drapie jej zimne, delikatne ciało.

Iblis - Fri-11-14 22:39:00

Nawet nie wiesz kiedy twoje ubranie ląduje wśród igliwia. Fioletowe macki przywiązują cie do drzewa. Kambion zaś pieści twe ciało, liże cie po szyi i zostawia ślady swych pazurów na udach i pośladkach.

Jeffu - Fri-11-14 22:42:49

Mogła się jedynie biernie oddawać przyjemności. Jedna z macek mocno uderzała w jej uda i pośladki jak bicz. Ashley jęczała coraz głośniej.

Iblis - Fri-11-14 22:45:08

-Co prawda nie zabrałem zabawek... Ale to musi wystarczyć.
Macki owijają się na twoich piersiach i masują je drażniąc przy tym sutki.
On zaś klęka i bawi się chwilę tobą palcami. Jeździ nimi po twojej szparce, a za chwilę do zabawy dołącza język.

Jeffu - Fri-11-14 22:47:02

Ashley głośno jęczy. -Więcej... Proszę... wysapała drżącym z pożądania głosem. Kambion uśmiechnął się chytrze.

Iblis - Fri-11-14 22:49:10

-Proszę bardzo Kocico.
Kolejna macka zaczyna drażnić twoją łechtaczkę, gdy wchodzi w ciebie. Macki zaczynają podnosić cie i opuszczać na jego członka. Czujesz jak kora niemal rani twe plecy. Mocno ściska cie za pośladki i liże po dekolcie.

Jeffu - Fri-11-14 22:51:10

Ashley jęczy głośno, szybko zaczyna krzyczeć. Macka coraz intensywniej masuje jej łechtaczkę. Mocno i szybko nabijała się na jego członka. Czuła, że długo nie wytrzyma.

Iblis - Fri-11-14 22:54:16

Kilka mocniejszych pchnięć i dochodzisz, Kambion jednak nie przestaje... Przyśpiesza. I dopiero gdy zaczyna ci ciemnieć przed oczami z przyjemności dochodzi.
Padacie na ściółkę i tulicie się.
-Oh... Kocico. - wzdycha i całuje cie czule

Jeffu - Fri-11-14 22:56:08

Wtula się w niego mocno. Była zmęczona ale szczęśliwa i spełniona. -Czemu akurat "Kocica"?

Iblis - Fri-11-14 22:57:35

-Masz w sobie coś dzikiego, tajemniczego i nieposkromionego... Choć potrafisz być równie czuła i przymilna. Natura tych zwierząt dobrze to oddaje, nie sądzisz?

Jeffu - Fri-11-14 22:58:23

Uśmiechnęła się lekko speszona i zamiauczała w odpowiedzi.

Iblis - Fri-11-14 22:58:58

-Chodźmy ukochana... Świt niedługo.
Wracacie od jaskini.

www.ziip-wmn.pun.pl www.logistyka-wscil.pun.pl www.enigmaots.pun.pl www.wrt.pun.pl www.torcida-zaborze.pun.pl