- PSI World http://www.psiworld.pun.pl/index.php - Ameryka Północna http://www.psiworld.pun.pl/viewforum.php?id=5 - Decyzja http://www.psiworld.pun.pl/viewtopic.php?id=83 |
Jeffu - Sun-11-14 23:27:59 |
Ashley obudziła się następnego wieczoru. Cała ekipa została u niej na dzień. Fiona spała z Ashley w łóżku, John na fotelu a Rat gdzieś w okolicy łóżka. Po stole walały się puszki piwa. Ashley powoli odwróciła się na plecy i leniwie otworzyła oczy, nad nią stał mistrz, po minie poznała, że nie jest zadowolony z zastanej sytuacji. Ashley krzyknęła, wystraszyła się i spadła z łózka na Rat'a. ten się rozdarł i obudził Johna, też zleciał z mebla, Fiona podskoczyła jak oparzona, wystraszona hałasami. -D... Dobry wieczór... Bąknęła nieśmiało Ashley, próbując wstać z wijącego się ghula. |
Iblis - Sun-11-14 23:29:22 |
-Nie taki dobry... Gdzie raport? Skoro miałaś czas na zabawę... |
Jeffu - Sun-11-14 23:30:42 |
Ashley zbladła jeszcze bardziej. -Eee... No... Tego... Ja... Ja... Nie... jąkała się i próbowała wytłumaczyć, niezbyt jej to szło... |
Iblis - Sun-11-14 23:33:40 |
-No właśnie... Ty nie... Nie umiesz nic zrobić jak ci się powie. Jesteś niezdyscyplinowana i niechlujna... - kopnął Rat'a w bok, niezbyt mocno - Zobacz co ze sobą robisz. To jakaś melina dla wyrzutków. Napisz ten raport w tej chwili i zajmij się czymś pożytecznym. - głos ma chłodny i nieznoszący sprzeciwu |
Jeffu - Sun-11-14 23:36:53 |
Skuliła się i natychmiast wzięła do pisania. Ekipa w tym czasie posprzątała syf. Mistrz stał nad nią jak żołnierz SS. Po chwili mieszkanie błyszczało jak nowe a koteria Ashley stała w rządku pod ścianą, bali się jej mistrza. Paręnaście minut później raport był gotowy, Ashley opisała wszystko co pamiętała z rytuału. Drżącą ręką wręczyła raport mistrzowi, miała wzrok wbity w podłogę. |
Iblis - Mon-11-14 00:02:25 |
-Nie można było tak od razu? - warczy wertując tekst |
Jeffu - Mon-11-14 00:05:06 |
Ashley wciąż stała w miejscu, zacisnęła pieści. -Dzięki a teraz już idźcie. -Ale... -Idzie stąd! warknęła Ashley, ekipa w pospiechu wyszła. Usiadła na łóżku i wyciągnęła zdjęcie z rodzicami z szuflady szafki. To było zdjęcie z jej dwunastych urodzin, dostała wtedy nóż od ojca, z oczu popłynęły jej łzy. Tęskniła za rodzicami. |
Iblis - Mon-11-14 00:07:23 |
Wspomnienia... Przecież ojciec jeszcze żyje... Myślisz o powrocie do normalności. O uwolnieniu się od smutnego obowiązku szeregowego Spokrewnionego... |
Jeffu - Mon-11-14 00:12:00 |
Poszła do parku, usiała pod drzewem. Starała się uspokoić, rozpłakała się na nowo. Tęskniła za normalnym życiem. -Dlaczego... Dlaczego ja... Przecież nie prosiłam się o to gówno! -Więc czemu tego nie skończysz skoro tak bardzo cierpisz? Ashley podniosła szybko wzrok, przed nią stał jakiś młody chłopak, miał dość osobliwą aurę. |
Iblis - Mon-11-14 16:40:25 |
Chłopak wychodzi z mroku byś mogła mu się przyjrzeć. Z pewnością jest człowiekiem, czujesz to... A jednocześnie jest kimś więcej. |
Jeffu - Mon-11-14 16:41:30 |
Ashley wstała powoli. -Kim ty jesteś? szybkim ruchem otarła łzy. |
Iblis - Mon-11-14 16:42:42 |
-A czy to ważne? Mogę być każdym kim chce... |
Jeffu - Mon-11-14 16:43:58 |
-Każdy pa prawo do chwili słabości... Nie rozumiem czemu inni aż tak się z tym kryją... nie wiedziała czemu ale czuła, że może mu zaufać. Przynajmniej w pewnym stopniu... |
Iblis - Mon-11-14 16:48:42 |
-Kwestia woli... Każdy ma swoje pojmowanie rzeczywistości. - wzdycha |
Jeffu - Mon-11-14 16:50:01 |
-Oczywiście, że nie. Co by sobie mój ojciec pomyślał... uśmiechnęła się pod nosem. -Nie wiem po prostu co zrobić... Kogo zdradzić... |
Iblis - Mon-11-14 16:52:58 |
-Zdradzić? A kto tego od ciebie oczekuje? Pomyśl komu bardziej zależy na tobie... My też kiedyś stanęliśmy przed tym wyborem... |
Jeffu - Mon-11-14 16:57:20 |
Ashley zamyśliła się. -To nie takie proste... Podrapała się w tył głowy. -Nie mogę się sprzeciwić księciu... A mojego mentora nie chcę zdradzać... Nie oczekuję, że człowiek to zrozumie... jej ton nie był arogancki czy wywyższający się. |
Iblis - Mon-11-14 17:00:59 |
-Znam dobrze funkcjonowanie waszej społeczności, Spokrewniona... Mam wśród was przyjaciół, z którymi ramię w ramię walczyłem. I radzę nie przekładać prawdziwego przywiązania nad lojalność z przymusu... Prędzej czy później w takich rządach przychodzi przewrót. Wtedy dobrze jest mieć prawdziwych przyjaciół. |
Jeffu - Mon-11-14 17:02:38 |
Do serca wzięła sobie jego słowa. Uśmiechnęła się -Dziękuję. wyciągnęła rękę w jego stronę. -Nawet nie wiesz jak mi pomogłeś... |
Iblis - Mon-11-14 17:03:33 |
Ściska ją. Czujesz mrowienie. |
Jeffu - Mon-11-14 17:04:56 |
-Ashley. Jeszce raz dzięki. Poszli każde w swoją stronę, wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Kambiona. -Masz chwilę? Chciałam pogadać, w cztery oczy. |
Iblis - Mon-11-14 17:07:05 |
-Dla ciebie zawsze. Za chwilę będę. |
Jeffu - Mon-11-14 17:08:36 |
-Koronuje Cie na Króla Niekonwencjonalnych Środków Transportu... A tak na poważnie, mistrz kazał mi szpiegować Krąg i wyjawiać sekrety Księciu. Obawia się, że szykujecie rewoltę. |
Iblis - Mon-11-14 17:17:42 |
Patrzy na ciebie, mruży oczy i rozszerza je... Znów mruży... Po czy wybucha gromkim śmiechem. |
Jeffu - Mon-11-14 17:19:17 |
-Ale co ja mam zrobić z mistrzem? Jest wiernym pieskiem na smyczy księcia... Nie da mi spokoju. |
Iblis - Mon-11-14 17:20:46 |
-Możesz mu mówić co i jak... Nie widzę przeciwwskazań. Tylko prosiłbym nie zdradzać jak używać naszej magii. Rozumiem, że musisz czy chcesz być lojalna. Nie mam ci tego za złe. I dziękuję, że mi powiedziałaś. - obejmuje cie |
Jeffu - Mon-11-14 17:21:52 |
-Strasznie się zmienił... To bardziej poczucie obowiązku niż wolna wola... wtuliła się w niego mocno. |
Iblis - Mon-11-14 17:23:26 |
-Wiem jak to jest... Wyrwij się z pod protektoratu jak najszybciej, moja droga... Nie chciałbym byś się zmieniła i straciła swą duszę. |
Jeffu - Mon-11-14 17:25:08 |
-Też bym nie chciała stracić duszy... A z protektoratem to nie takie chop siup... Nie mam na kącie żadnych wielkich dokonań... |
Iblis - Mon-11-14 17:27:01 |
-Więc dokonajmy jakiegoś. - rzuca z uśmiechem |
Jeffu - Mon-11-14 17:28:43 |
-Jakby to było takie łatwe już dawno była bym samodzielna... Nie nadarzyła mi się żadna okazja. Nie jestem zbyt silna... upadła nieco na duchu. |
Iblis - Mon-11-14 17:30:01 |
-A od czego masz mnie? - głaszcze cie po włosach - [/b]Wspólnie coś stworzymy, wykażesz się i po sprawie.[/b] |
Jeffu - Mon-11-14 17:30:52 |
Uśmiechnęła się i mocniej przytuliła. -Dziękuję... wymruczała. |
Iblis - Mon-11-14 17:31:54 |
-Nie ma za co... - szepcze i całuje cie w czubek głowy |
Jeffu - Mon-11-14 17:33:33 |
Było jej z nim dobrze, czułą się przy nim bardzo spokojna, bezpieczna i zrelaksowana. |
Iblis - Mon-11-14 17:35:48 |
-To jak idziemy? |
Jeffu - Mon-11-14 17:36:42 |
Ashley założyła go. -Co będziesz robić? z fascynacja oglądała eksponaty w jego pracowni. |
Iblis - Mon-11-14 17:41:54 |
-Pracuję nad artefaktem zdolnym przemieniać naszą Vitae w energię i na odwrót. Nadmiar można by magazynować na przykład w gustownym naszyjniku i w potrzebie czerpać z niej miast ze śmiertelników. |
Jeffu - Mon-11-14 17:43:13 |
Z dziecięcą fascynacją patrzyła jak pracuje, oczy błyszczały jej jak małej dziewczynce na święta. Kambiona nieco to bawiło. |
Iblis - Mon-11-14 17:44:33 |
-Niestety... Aby móc z tego korzystać... Trzeba się zeń zespolić. Chcesz spróbować? Może to nie być przyjemne. |
Jeffu - Mon-11-14 17:45:45 |
Westchnęła -Raz się nie-żyje... nie była zbyt przekonana ale się zgodziła. |
Iblis - Mon-11-14 17:48:02 |
-Skrop ten amulet swoją Vitae i szybko się napij. - klaśnięciem dłoni przywołuje sługę - Gdy będziesz syta przelej weń odrobinę energii i pobierz ją z powrotem. |
Jeffu - Mon-11-14 18:54:51 |
Wybrała Ying-Yang z dwóch smoków. Biały miał oko z czarnego diamentu, czarny z białego. Wisiorek był dość spory ale bardzo jej się spodobał. Wykonała instrukcję Kambiona, skropiła amulet własną Vitae, napiła się do syta, omal nie uśmiercając chłopaka. Przelała energię do amuletu i pobrała ją z powrotem. Nagle pracownia Kambiona zawirowała jej przed oczami i pochłonęła ją ciemność. Po chwili stała sama w pustce, czuła że spada, nagle wylądowała na podłodze. Szybko się rozejrzała i zamarła w przerażeniu. Właśnie spadła ze swojego łóżka, w swoim pokoju, w swoim domu, był dzień. Drzwi pokoju otworzyły się. |
Iblis - Mon-11-14 19:01:59 |
-Jak się czujesz Kocico? - spytał z troską Kambion |
Jeffu - Mon-11-14 19:03:31 |
-Dziwnie... Trochę słabo... Co to było? powoli wstała, trzymając się za głowę, brzuch wciąż ją bolał i czuła nudności. |
Iblis - Mon-11-14 19:05:13 |
-Pewnie twoja bestia... Twój wampiryzm. |
Jeffu - Mon-11-14 19:07:14 |
-Jezu Chryste... Z taką aparycją to się nie dziwie, że do tej pory się nie pokazywała... Kambion przytulił ją do siebie. -Było aż tak źle? Dużo płakałaś... -N...Nie ważne... |
Iblis - Mon-11-14 19:14:19 |
-Dobrze... Skoro nie chcesz to nie mów. Odpocznij. - całuje cie w czoło |
Jeffu - Mon-11-14 19:17:25 |
-Może kiedyś... mruknęła. Kambion wstał i włączył muzykę. Dźwięki klawesynu szybko ja ukoiły. |
Iblis - Mon-11-14 19:23:38 |
Zasypiasz i budzisz się po zachodzie słońca dnia następnego. |
Jeffu - Mon-11-14 19:28:12 |
Powoli wstała i rozejrzała się. Kambiona nie było. Postanowiła się nieco rozejrzeć, zawędrowała do laboratorium. Było w nim pełno aparatury naukowej, probówki z różnokolorowymi płynami i kilka zwierzaków w klatkach. W całym pomieszczeniu unosił się słodkawy zapach. Ashley przylgnęła do klatki z kotem, był osowiały i zaszczuty. -Moje ty biedactwo... Jak on tak może? |
Iblis - Mon-11-14 19:30:37 |
-Dobry wieczór. - słyszysz za plecami Kambiona - Poznałaś już naszego małego pacjenta? Efekty zatrucia Vitae powoli mu przechodzą. Miał wiele szczęścia. |
Jeffu - Mon-11-14 19:36:56 |
-Ciekawe jak tego Vitae się najadł... mruknęła dość niezadowolona. -Mogę? wskazała na kota -Jeśli chcesz... Ale ostrzegam nie lubi... Ashley wzięła kota na ręce, od arzu zaczłą mruczeć i był zaskakująco spokojny. -...Jak się go bierze na ręce... dokończył Kambion. -Magia Gangreli. uśmiechnął się pod nosem. |
Iblis - Mon-11-14 19:38:58 |
-Niestety ta sama magia Gangreli doprowadziła go do tego stanu. Na całe szczęście go znalazłem. Ja pomagam jemu wyjść z tego... On pomaga mi zrozumieć jak wyrwać się spod wpływu Vitae. |
Jeffu - Mon-11-14 19:41:09 |
-Rozumiem badania i te sprawy... Ale w takich klatkach? nawet koców nie mają... Ashley zaczęła miziać wszystkie zwierzaki, wyglądała n bardzo zadowoloną, sama zaczęła się zachowywać trochę jak zwierze. Wyglądała na szczęśliwa i nieskrępowaną, była po prostu sobą. |
Iblis - Mon-11-14 19:42:28 |
-Cóż... Skoro chcesz to możesz się nimi zajmować. Mnie nie lubią... Mam na sobie zbyt wiele zapachów. |
Jeffu - Mon-11-14 19:49:32 |
-Naprawdę? Ucieszyła się jak dziecko. Po chwili zabawy zwierzęta były dużo spokojniejsze, za równo w klatkach jak i podczas jego badań. -A jak ja będę nieposłuszna ,mnie też zamkniesz w klatce... wymruczała mu do ucha. |
Iblis - Mon-11-14 19:53:58 |
-Mhm... Nawet mam już taką specjalnie uszykowaną. - mruczy |
Jeffu - Mon-11-14 19:56:11 |
-Serio? Ashley zachichotała, ale Kambion nie żartował... |
Iblis - Mon-11-14 19:59:56 |
Kambion ciągnie cie do innego pomieszczenia. Na podłodze jest miękki, puchaty dywan. Na ścianach półki z różnymi zabawkami, zaś pośrodku stoi metalowa rama z uprzężami i pasami. Prowadzi cie do niej, całuje namiętnie i błądzi dłońmi po ciele. Chwilę później stoisz skrępowana, naga i z rozszerzonymi nogami. Uśmiecha się lubieżnie. |
Jeffu - Mon-11-14 20:02:03 |
Na głowie Ashley pojawiły się kocie uszy, za plecami ogon, którym machała ochoczo. Zamiauczała i przekrzywiła głowę w bok, oblizując marki. Zamruczała. |
Iblis - Mon-11-14 20:29:28 |
Na twoich sutkach pojawiają się zaciski. Kambion zaś sięga po piórko i zaczyna cie nim łaskotać po całym ciele, skupia się na piersiach, szyi, wzgórku... |
Jeffu - Mon-11-14 20:31:40 |
Ashley śmieje się głośno i próbuje wyrwać ale pasy na nadgarstkach i kostkach trzymają bardzo mocno. Kambionowi zdawała się bardzo podobać jej reakcja. Ashley zaczęła błagać o litość. |
Iblis - Mon-11-14 20:33:55 |
Więc miejsce piórka zajął język i palce. Gdy zaczynasz mruczeć bierze w dłoń rzemienie i delikatnie cie nimi smaga... Każdy czerwony ślad jaki zostaje traktuje później lodem. |
Jeffu - Mon-11-14 20:36:37 |
Ashley mruczy i jęczy pod wpływem przyjemności. -Więcej... Proszę... wyjęczała, miała przymknięte oczy. |
Iblis - Mon-11-14 21:12:47 |
Obwiązuje cie rzemieniami, te zaś przyjemnie drażnią skórę. Unoszą piersi i drapią pachwiny. Zakłada ci motylka i wymierza klapsa. |
Jeffu - Mon-11-14 21:13:39 |
-Tak!... Proszę! Ashley czuła, że zaraz dojdzie. |
Iblis - Mon-11-14 21:17:34 |
Wibracje wzmagają się, do twego wnętrza wpełza macka. Kambion obraca ramę tak, że jesteś twarzą na wysokości jego krocza, wisisz brzuchem do góry. |
Jeffu - Mon-11-14 21:20:00 |
Ashley doszła ale przyjemność się nie przerwała. Wzięła jego penisa do ust, od razu zaczęła ssać i gryźć mocno i intensywnie. |
Iblis - Mon-11-14 21:57:26 |
Po chwili mackę w tobie zastępuję sam Kambion... Porusza się mocno i szybko. Wchodzi w ciebie głęboko... Dochodzisz znów, a on razem z Tobą. |
Jeffu - Mon-11-14 21:58:51 |
Odpiął ją i mocno przytulił, polizał kocie ucho, Ashley mruknęła zadowolona, tez się do niego przytuliła i oplotła ogonem. |
Iblis - Mon-11-14 22:00:31 |
-Jak Kocico? - mruczy ci do ucha - Lepiej już? |
Jeffu - Mon-11-14 22:01:22 |
-Dużo lepiej dziękuje... polizała jego policzek. Ubrali się i wrócili do pracy. |
Iblis - Mon-11-14 22:02:33 |
-Może zaprezentujesz przy najbliższej okazji swój naszyjnik? Tylko wypadałoby go naładować... |
Jeffu - Mon-11-14 22:05:49 |
-O ile znowu nie będę musiała bić się z samą sobą o czemu nie... Przyglądała się naszyjnikowi z dużą fascynacją. -Tak z ciekawości... Skąd go masz? |
Iblis - Mon-11-14 22:08:55 |
-Sam go zrobiłem. A co do prezentacji... Wystarczy, że się skupisz i to zafirmujesz... Przelejesz wtedy część Vitae w naszyjnik w postaci energii. To samo możesz zrobić w drugą stronę. |
Jeffu - Mon-11-14 22:10:16 |
-Jest piękny, masz talent. Smoki były wyjątkowo realistyczne, Ashley tylko czekała aż się poruszą. -Jakoś to będzie... mruknęła bardziej do siebie niż jego. |
Iblis - Mon-11-14 22:20:49 |
-Lata nie-życia skłaniają do szukania nowych pasji... Jubilerstwo to jedno z moich starych zajęć. To ja stworzyłem markę, która z czasem przerodziła się w "Cartier". Może następny projekt, Kocico? Mam tu mały sekret Kręgu - zaklęci pozwalające rozkoszować się smakiem jedzenia i napojów... Bez konieczności ich wymiotowania. Próbuję je udoskonalić. |
Jeffu - Mon-11-14 22:22:21 |
-To zaklęcie akurat by mi się przydało... Z chęcią pomogę. |
Iblis - Mon-11-14 22:24:23 |
-Dobrze... Rzucę więc na ciebie zaklęcie i zastosujesz któryś z leżących składników i opiszesz mi wrażenia. |
Jeffu - Mon-11-14 23:03:20 |
Zaczęła od ziół, nadały one owocom i winu, ostry posmak. Metal wzmocnił słodycz i aromat. Minerały sprawiły, że smak truskawek był bardzo intensywny ale szybko się ulotnił, wino było bardziej cierpkie. Kamienie szlachetne sprawiły, że wino smakowało nieziemsko, bardzo przyjemny, delikatny i aksamitny smak długo pozostał w jej ustach. Truskawki były za to wyjątkowo słodkie. Kambion skrupulatnie sporządzał notatki. |
Iblis - Mon-11-14 23:07:52 |
-I co sądzisz moja droga? Który ze składników się nadaje najlepiej? |
Jeffu - Mon-11-14 23:08:41 |
-Moim zdaniem metale i kamienie szlachetne. |
Iblis - Mon-11-14 23:15:47 |
-Dziękuję za opinię... Zobaczę co da się z tym zrobić... |
Jeffu - Mon-11-14 23:26:09 |
-Mogę jeszcze jakoś Ci pomóc? |
Iblis - Mon-11-14 23:27:58 |
-Chwilowo nie, dziękuję. - przytula cie i całuje delikatnie |
Jeffu - Mon-11-14 23:29:10 |
-Cała przyjemność po mojej stronie... mruczy i oddaje pocałunki. |
Iblis - Mon-11-14 23:31:44 |
-Cóż więc? Mała wycieczka na Dwór naszego jaśnie panującego? |
Jeffu - Mon-11-14 23:33:34 |
-Gdyby nie fakt, że nie mam żołądka... mruknęła pod nosem. Nie lubiła gościa, zastanawiał się czy ktokolwiek go lubił... -Ta czemu nie... Musiała bym się przebrać... |
Iblis - Mon-11-14 23:36:25 |
-Moja garderoba zawsze do twej dyspozycji. |
Jeffu - Tue-11-14 11:30:25 |
Ashley założyła czarno białą suknię, pasującą do amuletu od Kambiona. Niezbyt uśmiechała jej się ta wizyta na Dworze... Nie lubiła polityki. |
Iblis - Thu-11-14 21:05:07 |
-Nie zapomnij naszyjnika, moja droga. Wszak będziesz go prezentować samemu księciu. - mówi Kambion prowadząc cie do limuzyny |
Jeffu - Thu-11-14 21:05:58 |
-Dlaczego mam takie złe przeczucia... westchnęła wsiadając do limuzyny. |
Iblis - Thu-11-14 21:07:16 |
-Zwykła trema... - masuje cie po ramionach - Nie ma się czego bać |
Jeffu - Thu-11-14 21:08:16 |
-Może Cię to zaskoczy ale jakoś nie lubię być w centrum uwagi... Co ja mam mu w ogóle powiedzieć? |
Iblis - Thu-11-14 21:09:21 |
-Opiszesz mu oględnie działanie i wręczysz jeden egzemplarz. - wręcza ci eleganckie pudełko obite aksamitem |
Jeffu - Thu-11-14 21:11:22 |
Dotarli na miejsce, gdyby żyła serce waliło by jej jak młot, może nawet wyskoczyło z piersi. Westchnęła i wysiedli z auta. Udali się prosto na audiencję. |
Iblis - Thu-11-14 21:13:21 |
Na którą i tak musieliście sporo poczekać. Gdy w końcu stajesz przed obliczem księcia ten patrzy znużony. Chyba Kambion działa mu na nerwy, bo udaje że go nie widzi. |
Jeffu - Thu-11-14 21:15:35 |
Ashley dokonała prezentacji "swojego" projektu i pokrótce opisała jak działa amulet , po czym wręczyła księciu pudełko obite aksamitem. |
Iblis - Thu-11-14 21:16:23 |
-Ciekawe, zaiste ciekawe... Szybko się rozwijasz. Gratuluję. Możesz odejść. |
Jeffu - Thu-11-14 21:17:09 |
Ukłonili się i wyszli. -Nigdy więcej... mruknęła do Kambiona w drodze do auta. |
Iblis - Thu-11-14 21:18:20 |
-Wybacz... Co jakiś czas trzeba się wykazać by mieć spokój. Przynajmniej na początku. |
Jeffu - Thu-11-14 21:20:09 |
-Nie cierpię polityki... No ale mus to mus... Wsiedli do limuzyny. -Gdzie teraz jedziemy? |
Iblis - Thu-11-14 21:20:40 |
-A gdzie byś chciała, Kocico? |
Jeffu - Thu-11-14 21:21:22 |
-Może mnie zaskoczysz? posłała mu ciepły uśmiech. |
Iblis - Fri-11-14 21:26:12 |
-No to do klubu ze striptizem! |
Jeffu - Fri-11-14 21:28:42 |
Zaśmiała się, też musiała pozbyć się kija z rzyci, napisała sms do Fiony żeby zajęła się jej kotami i pojechali. |
Iblis - Fri-11-14 21:36:16 |
Wracacie do jego posiadłości i zmieniacie limuzynę na samochód terenowy. Teraz on prowadzi... Dość ostro i szybko. Jedziecie niemal do świtu, daleko za miasto. Docieracie do pewnej jaskini. W specjalnej wnęce chowacie samochód i wchodzicie. Tam za ukrytymi w kamieni drzwiami jest spory gabinet/sypialnia. Zupełnie jak w jego rezydencji. |
Jeffu - Fri-11-14 21:38:29 |
Ashley zachichotała i przytuliła się do niego, sama nie spodziewała się że jej znajomość z Kambionem tak rozkwitnie. Zdrzemnęli się. Nastał wieczór. |
Iblis - Fri-11-14 21:43:31 |
-Dobry wieczór, Kocico. To jak? Wychodzimy na mały spacer? - uśmiecha się chytrze |
Jeffu - Fri-11-14 21:44:35 |
-Z chęcią. -odwzajemniła uśmiech. Wyszli se swojej kryjówki i poszli na "spacer". |
Iblis - Fri-11-14 21:51:28 |
Okolica jest piaszczysta i pokryta niewielkimi krzewami. Gdzieś w oddali płonie jakieś ognisko. |
Jeffu - Fri-11-14 22:20:03 |
Kambion osłonił siebie i Ashley strefą ciszy, zakradli się bliżej ogniska, przy którym siedziała czwórka nastolatków, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Pili hektolitry alkoholu, Ashley uśmiechała się chytrze. -Nie wiem jak nastolatki bawiły się kiedyś, ale obecnie często opowiadają sobie straszne historie, sama tak się bawiłam. W horrorach zazwyczaj potem idą sprawdzić prawdziwość tej historii... Mógł byś im wcisnąć jakąś historyjkę o nawiedzonym lesie czy coś takiego i zmusić ich do pójścia tam? Kambion uśmiechnął się łobuzersko. -Patrz i podziwiaj. Schowali się za jednym z aut, Kabion użył dominacji na chłopaku. Zaczął opowiadać historię i rzekomych demonach w lesie nieopodal i zaproponował reszcie małą eskapadę. Pijanych towarzyszy nie musiał długo przekonywać. Chwiejni i roześmiani poszli do lasu, wzięli tylko latarki. -Ciemno tu jak w dupie! krzyknął jeden z chłopaków. -Albo twojej łepetynie! Po kiego chuja ja Ci się dałem namówić. -A co peniasz? -Sam peniasz, cioto. -Ach to wyszukane słownictwo... wzdycha Kambion. Grupa nastolatków zaczęła błądzić i zagłębiać się w las, a Ashley i Kambion zaczęli swoją zabawę. Ashley donośnie zawyła niedaleko nich, dziewczyny zaczęły piszczeć. Zmieniła swoją głowę w pokraczny pysk i z głośnym rykiem wychyliła się z krzaków. Nastolatki zaczęły sie drzeć i uciekać, w różnych kierunkach. Ruszyli za nimi. Kambion stworzył grupkę pokracznych pigmejów, ruszyli za jedną parką. Ashley pobiega za drugim chłopakiem, Kambion śledził dziewczynę, która została sama. Młoda wampirzyca pokryła ciało łuskami i wyskoczyła na niego z kłami i szponami. Chłopak krzyknął i próbował uciec, trafił w drzewo i stracił przytomność, Ashley popłakała się ze śmiechu. Wyssała go nieco i poszła tropić drugiego chłopaka. Natknęła się na Kambiona. Dziewczyna siedziała przerażona pod drzewem i błagała o litość, płakała bardzo teatralnie, Ashley zachichotała. Szponiaste macki oplotły jej ciało, nieco kalecząc, Kambion zlizywał krew z przerażonej blondynki po czym mocno wgryzł się w jej szyję, straciła przytomność, ale wciąż żyła. W tym czasie pigmeje dopadli drugą parkę i zapędzili ich w ślepy zaułek. Ashley wciąż pokryta łuskami zaczęła się zbliżać powoli do chłopaka, który zwiał jak tylko pigmeje z piekła rodem się rozstąpili, pozostawiając swoją dziewczynę samą. -Ano faktycznie Cię kocha... wysyczała ironicznie Ashley i ruszyła w pogoń za nim. Podobało jej sie takie polowanie i to bardzo. Dopadła go paręnaście metrów dalej, był zbyt zmęczony żeby stawiać opór. Kiedy skończyli zabawę, Kambion i Ashley zostawili nieprzytomnych nastolatków na skraju lasu. -Od wieków się tak nie bawiłem, kocico. |
Iblis - Fri-11-14 22:26:58 |
-Poczekaj chwilę... Jedynie się upewnię, że niczego nie będą pamiętać. Alkohol robi swoje... Ale lepiej nie ryzykować. |
Jeffu - Fri-11-14 22:29:15 |
Uśmiecha się i chwyta go pod ramie. Noc była wspaniała, pełny księżyc stał wysoko na niebie upstrzonym setkami gwiazd. To była piękna, cicha noc. |
Iblis - Fri-11-14 22:33:30 |
-Kocico... Nie sądzisz, że to wspaniała noc? Taka... Cicha. Aż kusi by zakłócić ją... Krzykiem. |
Jeffu - Fri-11-14 22:34:57 |
Ashley oddaje pocałunki i zaplata mu ręce na karku. Kambion przyciska ją do dużego drzewa i drapie jej zimne, delikatne ciało. |
Iblis - Fri-11-14 22:39:00 |
Nawet nie wiesz kiedy twoje ubranie ląduje wśród igliwia. Fioletowe macki przywiązują cie do drzewa. Kambion zaś pieści twe ciało, liże cie po szyi i zostawia ślady swych pazurów na udach i pośladkach. |
Jeffu - Fri-11-14 22:42:49 |
Mogła się jedynie biernie oddawać przyjemności. Jedna z macek mocno uderzała w jej uda i pośladki jak bicz. Ashley jęczała coraz głośniej. |
Iblis - Fri-11-14 22:45:08 |
-Co prawda nie zabrałem zabawek... Ale to musi wystarczyć. |
Jeffu - Fri-11-14 22:47:02 |
Ashley głośno jęczy. -Więcej... Proszę... wysapała drżącym z pożądania głosem. Kambion uśmiechnął się chytrze. |
Iblis - Fri-11-14 22:49:10 |
-Proszę bardzo Kocico. |
Jeffu - Fri-11-14 22:51:10 |
Ashley jęczy głośno, szybko zaczyna krzyczeć. Macka coraz intensywniej masuje jej łechtaczkę. Mocno i szybko nabijała się na jego członka. Czuła, że długo nie wytrzyma. |
Iblis - Fri-11-14 22:54:16 |
Kilka mocniejszych pchnięć i dochodzisz, Kambion jednak nie przestaje... Przyśpiesza. I dopiero gdy zaczyna ci ciemnieć przed oczami z przyjemności dochodzi. |
Jeffu - Fri-11-14 22:56:08 |
Wtula się w niego mocno. Była zmęczona ale szczęśliwa i spełniona. -Czemu akurat "Kocica"? |
Iblis - Fri-11-14 22:57:35 |
-Masz w sobie coś dzikiego, tajemniczego i nieposkromionego... Choć potrafisz być równie czuła i przymilna. Natura tych zwierząt dobrze to oddaje, nie sądzisz? |
Jeffu - Fri-11-14 22:58:23 |
Uśmiechnęła się lekko speszona i zamiauczała w odpowiedzi. |
Iblis - Fri-11-14 22:58:58 |
-Chodźmy ukochana... Świt niedługo. |