PBF o PSI
-Ej? A wyobrażacie sobie Kog'a jako człowieka? Ej! Kog! Weź się zmień na chwilę.
Offline
Kog przystanął, zaczął bulgotać i rosnąć. Powoli zmieniał się w chłopaka, w niebieskich dredach i z czerwonymi oczami, miał około czternastu lat, miał seledynową zbroję, jego mieczyk też urósł. Kiedy jego transformacja dobiegła końca, wybełkotał coś i radośnie rzucił się na Jeffu, zaśliniając ją, miał długi niebieski język. -Jaki słodziak! Zapiała radośnie Jeffu. Wolną ręką poczochrała jego długie do ramion dredy. Zrobili sobie krótki postój. Jeffu, Iblis, Draco i Kog rozegrali mały turniej plucia. Bezsprzecznym faworytem i zwycięzcą okazała się Kog.
Offline
-Hm... Draco, Jeff'u... Dorobiliście się nawet dzieciaka!
W dalszej drodze napotykacie karczmę. Wchodzicie więc, bo upał straszny... Zamawiacie piwo. Wtem do karczmy wpada dwumetrowy brzydki jak łajno gość w skórzanej zbroi.
-Ja być barbarian! Ja chcieć bójka!
Offline
-Skądś go kojarzę... Jeffu drapie się po brodzie... Po chwili wstaje i podchodzi do niego. W miedzy czasie Alex chciała napić się piwa, maska jednak nie dała się zdjąć, zaczęła się z nią szarpać. Jeffu stanęła naprzeciw niego z paskudnym uśmiechem. -Cześć kmiocie... masz może chwilę aby porozmawiać o naszych panach, Jeźdźcach Apokalipsy?
Offline
-A ty być kto?
Iblis pomaga Alex i odsuwa maskę tak by mogła pić choćby przez słomkę.
Offline
-Jam jest Postradamus! Prorok i kapłan Wodnych Panów! Mówi bardzo dostojnym i władczym tonem unosi ręce wysoko w górę, wszyscy w karczmie są pod wrażeniem. -Chwalmy razem naszych Panów! Bo któż jest nad Panami?
Offline
Gość robi tak tępą minę, że nie mieści się to w pojmowaniu samej Istoty.
-Ty chcieć się bić?
Offline
-Ta czemu nie. rzuciła pospiesznie i w następnej chwili zdzieliła go pięścią z obsydianowym kastetem prosto w to coś, gdzie większość ludzi ma twarz...
Offline
Zatacza się, chwyta drzwi by nie upaść. Po czym uśmiecha głupkowato. Większość osób miałaby wstrząs mózgu... Właśnie, większość.
Gość próbuje cie uderzyć, ale jego ruchy są powolne i niezgrabne.
Offline
Jeffu od niechcenia podkłada mu nogę i barbarian ląduję głową w beczce z winem. -Szkoda dobrego trunku... stwierdza Iblis.
Offline
Czas się cofa i zatrzymuje w momencie, gdy barbarian ma wylądować. Widzicie jak Iblis nieco go przesuwa i podkłada wiadro z fekaliami tak by wylądował w nim głową. Czas wraca do swojego biegu...
Offline
Kiedy jego tępa łepetyna ląduje w wiadrze Jeffu kula się po ziemi ze śmiechu. Gość wstaje i idzie w jej kierunku, Jeffu machnęła kosą i zrobiła z niego kastrata. -To dla dobra tego świata...
Offline
-Głupota nie jest dziedziczna... Pewni i dziurę by pomylił... - śmieje się Iblis
Zjadacie jeszcze po porcji słodkich klusek, białowłosy i Kokabiel popijają miodu pitnego.
-Dobra, idziemy dalej?
Offline
Jeffu była zbyt zajęta kazaniem, w okół niej zebrała się grupka ludzi i z fascynacją słuchała jej słów o Wodnych Panach i Jeźdźcach Apokalipsy, przemawiała z wielką pasją i oddaniem. -Chwalmy Panów, bo któż jest nad Panami? tłum odkrzyknął odpowiedz. -Któż jest nad Panami! Karczmarz był bardzo wzruszony jej słowami. -Postradamusie, to było piękne kazanie... Ruszacie dalej.
Offline
Idąc rozmawiacie i umilacie sobie czas...
-Ej! A może zagramy w sesję? Wiecie co to jest sesja rpg?
Offline