PBF o PSI
-Moc go wybrała, widziałem to. Widziałem Ciebie, Biały Wilku, widziałem Czarnego Smoka Kirin... To jego przeznaczenie. Kirin też nie ejst tym, za kogo ja bierzesz... odwraca się i idą.
Offline
-Odnajdę was... Odnajdę cie Shi... I przyprowadzę do matki. - podchodzę do Kirin i od razu podaję medykament
Offline
-Medytuj, Moc ma Ci wiele do powiedzenia, Biały Wilku. wchodzą na statek i odlatują.
-To moja wina... Kirin chlipie.
Offline
-Nie Kirin... To nie twoja wina... To ja go nie upilnowałem... To oni go zabrali. - pomagam jej wrócić do obozu
Offline
-Dałam się podejść jak pisklę... Miasto przytępia zmysły... jesteście w obozie.
Offline
-Nie obwiniaj się... Ja również niczego nie wyczułem. Sha... Możesz już wyjść.
Offline
-Ale nie wiem jak... ;_; dynda na gałęzi :v
Offline
-Pomogę ci...
Ściągam go i wracam do opatrywania Kirin.
-Musimy wrócić... Powiadomić rodziców.
Offline
-A gdzie jest Shi...?
Kirin zaciska zęby a łza spływa jej po policzku.
Offline
-Poszedł z nimi... - tulam Kirin
Offline
Też chlipa.
-Ale... czemu...? ;_; Co ja powiem mamie?
Offline
-Ja jej to powiem... A poszedł... Bo żal przemienił się w zło...
Offline
Chlipkają oboje.
-Nie tak to miało być... dudli Kirin.
Offline
-Wiem... Tylko jak? - chlipam z nimi
Offline
-Wracajmy... Kirin bierze Sha na grzbiet i idzie w stronę domu.
Offline