PBF o PSI
Udaje Ci się jednak jest nieco za późno... Melion pada na kolana, widzisz jak jeden z nich pełznie mu pod skórą, wzdłuż pleców. Wrzeszczy jak opętany.
Offline
Życiem i Siłą wyciągam to coś z niego, odcinając i zabezpieczając to najpierw.
Offline
Cóż zabieg udaje się, Melion wciąż klęczy i sapie ciężko. -Ja pierdole... Mam dość... Kurwa poje plecy...
Offline
-Nie będę miał ci za złe jak odpuścisz... Nawet się nie będę dziwić. Wybacz, że cie w to mieszam.
Offline
-Wiesz, że gdyby nie ja te robale by Cię zeżarły do kości? Jej umysł jest wyjątkowo spaczony... Pierwszy raz widzę coś takiego. Jakby żył własnym życiem... Rozumiesz co chcę powiedzieć? Wiele razy byłem w Śnieniu ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Jakby jej umysł starał się nas wyeliminować... mag powoli wraca doi siebie.
Offline
-Mam pomysł... Oszukamy trochę jej umysł. Masyu! Powiem ci co robić, będę nośnikiem twojej mocy. Melion... Odprawimy rytuał, użycz mi swej mocy. Umysłem, Czasem, Życiem, Losem i Pierwszą wytworzymy sobie otoczkę, która pozwoli nam na swobodne poruszanie. Podejmę się zadania zbadania jej sygnatury... Wygląd wyglądem, ale jaką to musi mieć energię...
Offline
Cóż udaje się pająki powoli odpuszczają i wracają do swoich ciał, idziecie dalej nie zwracają na was praktycznie żadnej uwagi. -Tylko lepiej ich nie drażnij... wzdycha Melion i idziecie dalej ścieżka. Nagle ziemia się trzęsie i przed wami wyrasta szara ściana po chwili kilka kolejnych, jesteście w jakimś labiryncie.
Offline
-Melionie... Bądź tak dobry. Znajdziesz nam stąd wyjście?
Offline
Może i by mógł... Gdyby nie fakt że labirynt się ciągle przebudowuję... Ma cholernie utrudnione zadanie... Zajmuje wam to w chuj czasu ale udaje wam się wyjść. Lądujecie w dobrze ci znanym zrujnowanym budynku z czernią za oknami...
Offline
-Melion... Czytaj mnie w myśli... Bo jesteśmy w dupie.
Przeglądam cały budynek magicznymi wzrokami.
-Znów się spotykamy! - mówię głośno w eter - Znów ta sama sceneria... Chodź Melion.
Prowadzę nas ostrożnie do piwnicy. Chyba, że coś wcześniej wypatrzę...
Offline
Schodzicie do piwnicy i w załomie widzicie jakąś okaleczona kobietę, przywiązaną do rur, dwie były przecięte i skierowane w jej stronę. Dziewczyna była młoda i w bardzo opłakany stanie, kiedy tylko was zobaczyła zaczęła błagać was o pomoc bardzo wątłym głosem.
Offline
Z automatu zaczynam leczyć ją Życiem.
-Ona ma niezwykle popierdolony umysł...
Offline
Niestety twoja magia nie działa, zupełnie jak w tamtym budynku, słyszysz jakieś stukanie i świst z rur, po chwili mnóstwo gorącej pary uderza w kobietę, która krzyczy rozpaczliwie. Milknie a kiedy kłęby pary się rozwiewają wisi martwa na ścianie do której była przybita dużymi gwoździami w przegubach dłoni. Melion robi się blady jak papier i zaczyna wymiotować. Na skraju słyszalności słyszysz maniakalny chichot, jednak nie wiesz gdzie dokładnie.
Offline
-Melion... Chłopie! Trzymaj się... Lepiej już? - pomagam mu
Offline
Chwilę to zajmuje ale polepsza mu się. -Wybacza... Ja po prostu... Nie sądziłem, że jej umysł... Że ona... Ona naprawdę robiła takie rzeczy?
Offline