PBF o PSI
-Nie obawiaj się, nie skrzywdzę jej. Trzeba być skończonym, kretynem żeby zabić kurę znoszącą złote jajka. Wchodzicie do sporego namiotu w którym znajduje się kilka wygód. Duży i głęboki fotel, radio, łóżko i parę dzieł sztuki. Na poduszce w kacie namiotu wyleguje się stary Persian. Jegomość sadza Cię przy stole i podaje herbatę, sam usadaiwa się w fotelu i zdycha ciężko. -Co tak w ogóle o niej wiesz, chłopcze?
Offline
-To zależy ile wy wiecie... Nic nowego wam nie powiem.
Offline
Delikatny uśmiech zakradł się na twarz twojego rozmówcy. -Bystry z Ciebie chłopak, podobasz mi się. Jak mam się do Ciebie zwracać, chłopcze?
Offline
-Wilczy... Tak więc... Co zamierzacie zrobić z tą "kurą znoszącą złote jaja"?
Offline
-Hodować, Wilku. Choć może to brzmieć dość... Dziwnie. Chodzi nam o jej unikalny talent.
Offline
-Hodować? Wątpię... Tego talentu nie da się hodować. Jest unikalny i nie odtwarzalny...
Offline
-Czyli jednak mnie doinformowałeś... Nie mówi tutaj stricte o jej komunikacji z pokemonami. jest również świetnym trenerem, jeśli odpowiednio się ją zmotywuje będzie bardzo użyteczna dla mnie i moich ludzi. Raz już mi się udało, parę lat temu więc i tym razem mi się to uda. Jak smakuje herbata? Importowana z Kanto.
Offline
-Wolę tą z Kalos... I jak chcecie ją motywować?
Offline
-Skąd możesz wiedzieć? Nie spróbowałeś tej... Ranisz serce starego człowieka, młodzieńcze... dziadek wzdycha. -W bardzo prosty sposób, który działa za każdym razem. mężczyzna wstaje i sam nalewa sobie herbaty, po czym wraca na swój fotel i delektuje się naparem. -Moja ulubiona.
Offline
-Zasada ograniczonego zaufania... Tak przy okazji - czy mógłbym się rozejrzeć? Znaczy, wiem zaufanie działa w obie strony. Zaprezentuje mi pan ten posąg, który mijaliśmy? Właściwie jakiego pokemona on przedstawia?
Offline
-Trudno... Taka dobra herbata się zmarnuje ale co tam. Aż tak spodobał Ci się posąg Toxicroak'a? Przyznaję jest piękny, ale kto by pomyślał, że tak przykuję uwagę młodzieńca w twoim wieku... Proszę bardzo, sam się chętnie przespaceruję, rozchodzę stare kości. starzec wstał z trudem i wychodzicie na zewnątrz obozu. Sneasel jest praktycznie przyklejony do twojej nogi. -Tak z ciekawości, czyje jajko nosisz pod bluzą?
Offline
-Murkrow'a. A więc to jest Toxicroak? Nie miałem okazji go spotkać. - mówię patrząc na posąg. - Okina Kaeru... - rzucam i chwytam odruchowo bukłak z sake
Offline
-Co mówiłeś synku? Wybacz wiek swoje robi.
Offline
Staję blisko posągu i zasłaniam się plecami by nie widział co robię. Przelewam sake do pustej butelki, którą pokemon dzierży w kamiennych łapkach.
-Okina Kaeru! Słyszał pan kiedyś te słowa? Zdaje się, że to jakieś imię... - zagaduję by odwrócić uwagę
Offline
-Tak obiło mi się o uszy... Czekaj? Co ty robisz? Nie! dziadek chciał Cię zdzielić laską ale ziemia zaczęła drżeć. Staruszek pobladł strasznie i zaczął się cofać powoli. Kamień zaczął się poruszać, rozprostowywać łapy z chrupotem stawów, jakby siedział w tej pozycji długi czas. Chwile to trwa ale widzisz przeszło dwu i pół metrową żabę, która patrzy na Ciebie badawczo, cały czas mieszając zawartość butelki ruchem nadgarstka.
Offline