PBF o PSI
-Sam ją zapytaj. Rex?
Offline
-No ja... Nie wiem... Niewolno mi się pokazywać innym ludziom... chłopiec chwycił ją za łapę. -Proszę. popatrzyła pytająco na Daimona.
Offline
-Jeśli ty mały zachowasz to w sekrecie... To myślę, że mogę wygospodarować wam trochę czasu. Nikt nie będzie wam przeszkadzał. Tylko bądź grzeczna Rex.
Offline
Smok przewrócił oczami, chłopiec zasnął z uśmiechem na twarzy. Rex zmieniła się w człowieka. Rodzice przyszli do chłopczyka.
Offline
-Dzień dobry. Stan małego się nieco ustabilizował. - Daimon nanosi poprawki w karcie pacjenta zgodne z tym co zrobił i co widzi w jego organiźmie
Offline
Rex znowu dała nogę, siedziała znudzona w poczekalni. Ty kontynuujesz obchód i świąteczne cuda.
Offline
Po skończonym obchodzie idę do Rex.
-Dla ciebie też mam świąteczny prezent. Ja jeszcze pochodzę po wszelkich szpitalach w mieście... Ale Iblis zabierze cie na... Małą eskapadę cobyś się nie wynudziła.
Offline
-A morf? ciarki przeszły jej po grzbiecie.
Offline
-Spokojnie... Ona cie pouczy. Będzie jak swego rodzaju mentorka.
Offline
-Nie lubię jej... zawarczała ale poszła za Daimonem do umówionego miejsca, a dalej z Iblisem, masz więc trochę wolnego czasu...
Offline
Dzwonię do wszelkich placówek by nadnaturalni lekarze pokazali swoją magię świąt. Zmniejszenie śmiertelności w stanie będzie dobrze oddziaływać zarówno na moje sumienie jak i wizerunek. Gdy kończę obchód jadę do posiadłości na wieczerze z moimi pracownikami oraz Melionem i Rex. Kto może niech idzie do domu, niech zostanie tylko ochrona i może jedna dwie osoby, które nie mają jak spędzić świąt. Bo i tacy się znajdą wśród moich pracowników. Siedzimy wszyscy w salonie sącząc dobre wino i zajadając przysmaki.
Offline
Rex wraca z ogródka i ma coś w pysku, coś co ocieka krwią i wręcza Ci upolowanego ptaka, nawet ładny, tyle że martwy. Smok siada przed tobą i merda ogonem.
Offline
-Dobry smok. Dziękuję. Polowanie się podobało? - drapie ją za uchem
Offline
-Ano. mruczy i przymyka oczy, Melion uśmiecha się pod nosem.
Offline
-A co z tym mały? Tym ze szpitala? Opowiesz mi? - drapu drap...
Offline