PBF o PSI
Daimon nadzorował pracę swych placówek. W przerwie między raportami dzwoni do swego asystenta.
-Stefan... Powiedz mi za ile zaczyna się nowa kadencja burmistrza? Za półtora roku?
Offline
-No pi razy drzwi... A co? Zainteresowany kandydaturą?
Offline
-Tak. Nawet bardzo. Czas zmienić to miasto jeszcze bardziej. Powołaj sztab. Sami zaufani. Daj znać kiedy się zbiorą, wybierzemy przewodniczących i obierzemy jak prowadzimy kampanię. Jestem dość rozpoznawalny... Kilka pomysłów znajdzie się z marszu.
Offline
-No spoko, jak coś to dam Ci znać. Dalej zainteresowany dokumentacją Rex?
Offline
-Jak najbardziej... Pamiętasz jak pierwszy raz mnie porwali? Wiesz, że pomogę każdemu. A to może w tym pomóc.
Offline
-Ta pamiętam... No to jeszcze dziś dostaniesz kilka zdjęć, film i pdf. Ale radzę nie oglądać przy kolacji...
Offline
-Zapamiętam. Dziękuję ci... Pamiętaj, że w razie potrzeby możesz walić do mnie śmiało.
Offline
-Jasne, do usłyszenia. właśnie dotarło do Ciebie, że dziś jeszcze nikt nie poskarżył się na Rex.
Offline
Robię tradycyjny obchód po posiadłości i poszukuję dwójki nowych domowników...
Offline
Rex i jeden z twoich ochroniarzy tarzają się na ziemi w zwarciu a Melion siedzi i się przygląda.
Offline
-Melion? Nowe metody?
Offline
-Tak. Chyba lepiej, że spali nadmiar agresji i energii w sposób kontrolowany. Rex miała założony kaganiec i rękawice bokserskie, żeby obeszło się bez krwi.
Offline
-Gratuluję ręki od smoków.
Offline
-Ano dzięki. Ej Rex! Bez ogona... psionik osłonił się bariera z telekinezy i przygwoździł nią Rex do ziemi. Rex zawarczała ale po chwili zaczęła machać ogonem. -Jakieś plany na Święta, Daimon? spytał Melion głaszczący Rex po głowie i ściągając jej kaganiec.
Offline
-Skromna wieczerza ze wszystkimi i tyle. Nie obchodzę świąt zbytnio...
Offline