PBF o PSI
-Nie mogę się doczekać... Z chęcią się napiję.
Offline
Idziecie więc do domku Jeffu. Panuje w nim względny porządek i niezły harmider. Roi się tam od pokemonów, część się bawi, inne opatrują rannych przyjaciół. Dziwi Cię widok modliszki kucharza. Dostrzegasz też małego, czarnego pokemona z palącym się ogonkiem który zagotowuje dla was wodę. Jeffu lata pomiędzy pokemonami i wita się z nimi oraz im pomaga.
Offline
-Ciekawego masz kucharza. Witaj... I całkiem uroczego pomocnika. - uśmiecham się przyjaźnie
Offline
Pokemon zasłania pyszczek łapkami, a płomień na jego ogonku przybrał na sile. Jeffu się zaśmiała. -Jest bardzo nieśmiała.
Offline
-Witaj zatem... Jak ci na imię? Wybacz... Nie znam się tak dobrze na pokemonach z Kanto.
Offline
-Charmander! pokemon odpowiada Ci i wycofuje się do kuchni. -Polubiła Cię.
Offline
-Urocza... Zazdroszczę ci tego świetnego kontaktu. Wybacz jak będę cie co chwila wypytywał o wszystko wokół. Chce się czegoś nauczyć.
Offline
-No to nadstaw uszu i skup się. Jeffu siada obok Ciebie na kanapie, a fioletowy wąż wpełza jej na kolana i syczy z zadowoleniem, nie jest duży. Jeffu dzieli się z tobą częścią swojej wiedzy o pokemonach z Kanto.
Offline
-Dziękuję... Masz więcej wiedzy niż nie jeden profesor, który bada pokemony całe życie. A i herbatka dobra, dziękować.
Offline
-Nie przesadzaj... Wielki pomarańczowy pies w czarne paski wskakuje Ci na kolana, a raczej przygniata cielskiem. Jeffu zachichotała. -To jest Arcanine. Dość rzadki pokemon.
Offline
-Wow... - mizam go - Witaj... Przypomina Niebiańskie Psy z legend. Niesamowity...
Offline
Wielki, miękki i mokry jęzor przysłania Ci świat i doszczętnie zachlapuje ślina odzież oraz pozostawia włosy w okropnym nieładzie. Jeffu kula się ze śmiechu. Wstaje i klaszcze głośno w dłonie. -No dobra kochani. Do spania! w przeciągu kilku sekund wszystkie pokemony leżą już w swoich posłankach. -My też już chodźmy. Prysznic?
Offline
-Nie... Odmówię. - wzdycham
Idę doprowadzić się i kładę spać...
Offline