PBF o PSI
Po porządnym odpoczynku ruszamy w stronę lądowiska sterowców.
-Nigdy nie byłem w Kanto. Jak tam jest?
Offline
-Dużo lasów i zieleni. Cieplejszy klimat, mniej gór.
Jeffu szła tośtając Buizela.
Offline
-Cieplej... Może popływamy w tym jeziorze? Daleko będzie do twojej chatki?
Offline
-No w sumie tak. Ciekawi mnie jak tam sobie radzą?
Offline
-Hm? Kto taki?
Tośtam inne moje poki. ;v
Offline
-Przyjaciele. uśmiechała się tajemniczo.
Offline
-Z chęcią poznam... Mamy jakieś atrakcje po drodze?
Offline
-Tłumy wiwatujące na moja cześć, horda młodych trenerów spragnionych wiedzy i atencji... odpowiedziała pół żartem pół serio. Nerdzik wlókł się cicho za wami.
Offline
-A tobie jak leci? - zagajam nerda
Offline
-A... Dobrze... Dzięki... Tylko się zastanawiam co się stało z moim ojcem...
Offline
-Tego chyba nikt nie wie... W całej okolicy był straszny chaos...
Offline
Westchnął. -Nigdy go nie lubiłem ani tego co robił... Ale był moja jedyną rodziną...
Offline
-Marne pocieszenie... Ale skoro się wyrwałeś z jego szponów to możesz teraz robić co chcesz? Nie marzyłeś czasem o czymś?
Offline
-Żeby nie robić już tego więcej... I się spełniło. uśmiechnął się gorzko.
Offline
-Eh... Znajdziesz sobie jakieś zajęcie... Zajmiesz myśli.
Offline