PBF o PSI
-O nie, nie nie! Nie tak szybko... Ja Ci zaraz pokażę "Demona"... Jeffu błyskawicznym ruchem chwyciła szamana i podniosła wysoko. -A teraz ty mała zarazo... Nauczę was dlaczego nienależny rozmawiać z obcymi i sprowadzać ich do wioski... Wysunęła długie szpony, na jej twarzy zagościł psychopatyczny uśmiech.
Offline
-Max... Uspokój ją, proszę. To prymitywne plemię... Nie ich wina.
Offline
-Cóż z jednej strony ma rację... Też bym się wściekł kiedy chcieli by mnie zjeść... Jeffu, chodź na słówko. Max odciągnął Jeffu, która wypuściła szamana i coś jej nagadał. Jeffu westchnęła i mamrocząc jakieś bluzgi pod nosem zaczęła iść w stronę miasta. -Coś ty jej powiedział? -Nieważne... Max uśmiecha się tajemniczo.
Offline
-Naucz mnie tej sztuczki... Dobra, idźcie. Ja ich odizoluję od świata. - wzdycha Iblis
Offline
Po chwili cała ekipa szła z powrotem do miasta. Jeffu była wściekła jak osa, paliła ćmika za ćmikiem. Szła obok Alex -Jeffu nie martw się. Może jeszcze kiedyś znajdziesz plemię wyznawców, którzy nie będą chcieli zrobić z ciebie kolacji... -Przynajmniej ktoś mnie docenił... wymamrotała pod nosem. -Co? -Jajco. Jeffu zwolniła tempa i została za nimi w tyle.
Offline
-Co jest młoda? - zagaja Iblis, który też zwalnia kroku
Draco trzyma się blisko.
Offline
Jeffu prychnęła w odpowiedzi. I odwróciła głowę w drugą stronę.
Offline
-O co chodzi Łasico?
Offline
Popatrzyła chwilę na Draco... Znowu prychnęła. -Mi nie powiesz? Chciał ją przytulić. Jeffu warknęła cicho. -O wszystko... Odsunęła się kawałek dalej.
Offline
Draco łapie ją mocno i podnosi tak by nie mogła się wyrwać.
-Łasico... Proszę cie. Jesteśmy razem, skoro masz jakiś problem to mi powiedz.
Offline
Jeffu szarpała się chwilę ale w końcu odpuściła. -Chodzi o Alex. Życie ratowałam jej tyle razy, że to się w pale nie mieści, blokuję jej wspomnienia z sierocińca, każdego dnia i każdej nocy przechodzę za nią piekło... A ona co? Nawet nie podziękuje... Tylko ciągle się nabija i krytykuje. Nie jestem pierdolonym Einsteinem! Wielkie mi halo! Jeffu mówiła coraz szybciej, sapała ze wściekłości.
Offline
-A próbowałaś jej o tym powiedzieć? Zwyczajnie porozmawiać? Wiesz... Ona też nie jest alfą i omegą... Nie czyta ci w myślach i nie wie co cie trapi. Skoro blokujesz te wspomnienia to ona nie jest ich świadoma... - całuje Jeff w czoło i przytula mocniej
Offline
-Oczywiście, że wie. Zwierzałam jej się setki razy, mówiłam jej jak się czuję, jak czasami jest mi ciężko. Ale ona, jak widać wiele sobie z tego nie robi! Po co ja się tak poświęcam dla takiej niewdzięcznej zołzy jak ona... głos jej zadrżał, miała ochotę kogoś zabić, nieważne kogo, po prostu chciała rozlać czyjąś krew.
Offline
-Skoro tak bardzo chcesz czyjejś krwi... Weź moją. Ulży ci? Łasico... Usiądźmy razem i porozmawiajmy. Iblis mi co nieco opowiedział... Miałaś część tych wspomnień stopniowo uwalniać.
Offline
Jeffu wysunęła szpony, miała prawdziwą ochotę rozszarpać go na strzępy ale... Ale tego nie zrobiła, przygryzła wargę i schowała pazury. -Wiem, że miałam... I to robiłam ale Alex zaczęła budzić się w nocy z krzykiem i łzami w oczach... Była przerażona tak samo jak kilkanaście lat temu... Nie chciałam, zęby znowu przez to przechodziła. Nie wiem co robić... Po prostu nie wiem... Drżała, chciała się rozpłakać ale nie potrafiła. Usiadła na kamieniu i schowała twarz w dłonie. -Mam tego po prostu dość...
Offline