PBF o PSI
-Wiec siądźmy i postaw jej ultimatum, albo zarzuć ją wspomnieniami i olej.
Offline
-Sęk w tym, że nie potrafię... Próbowałam ją olać ale nie jestem w stanie, nie wiem czemu... Ultimatum? Pfff. Nic to nie da. Wszyscy uważają ją za świętą i niewinną. Gówno prawda, potrafi być perfidna, wyrachowana, zimna i bezwzględna... A mimo to, nie potrafię się od nie odwrócić...
Offline
-Bo ją kochasz... Mimo wszystko... Masz dobre serce Łasico.
Offline
Jeffu z beznamiętnym wyrazem twarzy wbiła szponiastą łapę w swoją pierś i wyjęła bijący, okrwawiony organ na wierzch, wciąż połączony żyłami z jej ciałem. -Jest małe, poranione, zniszczone... Dlaczego ludzie uważają, że jakieś emocje są w tym mięśniu, wszystko jej w mózgu. Tyle to nawet ja wiem... Taki widok i jej obojętny ton, o mało co nie sprawił, że Draco zjechałby z tego świata...
Offline
Draco trzyma się twardo, nawet nie robi to na nim wrażenia. Chyba widział więcej niż ci się zdaje.
-Tak się tylko mówi... Wywodzi się to z zamierzchłych czasów, ale cóż. Nie ważne jakie, ważne że wciąż potrafi czuć. Słuchaj... Ja ciebie kocham i mam nadzieje, że t mnie też. Choćby na swój pokręcony sposób. Wiem przez co przeszłaś... I wiem, że ci ciężko. Ale teraz jesteśmy razem i razem dźwigamy każdy ciężar. Traktuj to, jeśli chcesz jak symbiozę.
Draco szturcha Jeff palcem, jej krew i serce wracają do środka. Kolejne szturchnięcie i serce bije jakby radośniej. Przytula ją mocno, zakrywa sobą niemal całą.
Offline
-Ja po prostu chcę dać Ci tyle szczęścia i radości ile ty dajesz mi... I rozszarpię na strzępy każdego kto chciałby Cię skrzywdzić... A co do Alex, fakt zawsze sobie dogryzałyśmy ale od kiedy opuściłyśmy naszą fabrykę stała się po prostu chamsa, wyrachowana, bezczelna i zimna... Nie wiem o co jej chodzi, czy próbuje sie popisać przed innymi czy co? Może jakbym zniknęła to by w końcu coś do niej dotarło...? Jeffu bardzo mocno wtuliła się w olbrzyma, ich serca biły jednym rytmem.
Offline
-Dajesz mi wiele szczęścia. Lubię patrzeć jak się uśmiechasz, a gdy się smucisz smucę się z tobą. Może pogadam z Wilkiem i zrobimy sobie urlop? Pojedziemy gdzieś sami... Wybierzemy się do kina, na polowanie, posiedzimy sobie gdzieś... Co ty na to?
Offline
Jeffu uśmiechnęła się nieśmiało. -Ta czemu nie...
Offline
-To szykuj się... Wcześnie rano znikamy.
Wracacie wszyscy do miasta, wieczorem rozchodzicie się po hotelowych pokojach.
Iblis z Foxy siadają na łóżku, białowłosy ją obejmuje.
-Eh... Lisico.
Offline
-O czym chciałeś porozmawiać? Foxy lubieżnie się oblizała i polizała go po szyi.
Offline
-Właśnie o tym... - chwycił ją za ramiona i zmusił by spojrzała mu w twarz - Kim ja dla ciebie właściwie jestem?
Offline
Foxy przekrzywiła głowę i spojrzała pytająco na niego. -Jak to kim? Jetseś moim kochankiem.
Offline
-Tak właśnie myślałem... Foxy? Czy ty widzisz w życiu tylko sex? Naprawdę? A co ze związkiem? Bliskością? Ja rozumiem... Sex jest przyjemny i to bardzo... Ale... Jeśli tylko to ma być między nami to ja podziękuję. Widziałem jak dziś patrzyłaś na Max'a. Foxy... Ja w tobie widzę coś więcej niż kochankę.
Offline
-A nie ma bliskości między nami? A co innego można robić w związku? Foxy patrzyła na niego bardzo zdziwiona, naprawdę nie znała innych relacji między kobietą a mężczyzną...
Offline
-Choćby najprostsze wspólne spędzanie czasu... Granie w gry, gotowanie, oglądanie filmów czy słuchanie muzyki. Wspólne wypady, takie tylko we dwoje, na przykład do kina... Zwykłe siedzenie, przytulonym do tej drugiej osoby, tak bez niczego. Nawet w ciszy. Foxy... Gdy wchodziliśmy w śnienie... Musieliśmy się z czymś zmierzyć, każde z osobna... Przypomniano mi wtedy jaki ciężar dźwigam i jak bardzo samotny jestem.
Offline