PBF o PSI
A więc widzisz jak Rebeca leży na podłodze a nad nią stoi wściekła Rex, ma pysk tuz przy jej twarzy. -Jeszcze raz mnie tkniesz ty biały dziwolągu a nawet Iblis Ci nie pomoże! zawarczała wilczo i poszła, nie zauważyła Cię.
Offline
Podchodzę do niej i pomagam wstać.
-Jesteś cała? Zrobić z nią porządek?
Offline
-Nic mi nie jest, tylko się wystraszyłam... Ja tylko chciałam ją uczesać i się przytulić...
Offline
-Jak widać nie każdemu to w smak... Ona się raczej nie nadaje do normalnych interakcji międzyludzkich. Przynajmniej na teraz...
Offline
-Nie będziesz na nią zły?
Offline
-Jeśli ty nie będziesz to ja też nie... Ale uważaj na nią, proszę.
Offline
-Oczywiście że nie jestem! zaprzeczyła energicznie i uśmiechnęła się.
Offline
-Eh... No dobra. Masz ochotę na lody? - rzucił wystawiając rękę
Offline
-Jasne! łapię Cię za rękę i idziecie.
Offline
-Jaki smak? - rzucam otwierając lodówkę
Sobie nakładam ajerkoniakowe i czekoladowe...
Offline
-Truskawkowe. I jabłkowe. O i gruszka. mała się rozkręca :v
Offline
-Chyba się znajdą...
Cóż, lodówkę mam niczym skład w Tesco ;v Nakładam jej lodów i daję.
-Smacznego...
Offline
Z prędkością światła pochłonęła lody i pobiegła na dwór, przy wyjściu z kuchni pośliznęła się i klapła na cztery litery -Nic mi nie jest! i leci dalej :v
Offline
Wracam więc z porcją lodów do swoich raportów...
Offline
I siedzisz tak aż do wieczora kiedy to nie dostajesz kolejnego zawału. -Witaj Daimon! Przybywam nie w porę? na fotelu znikąd pojawia się Vincent.
Offline