PBF o PSI
-Jeffu ja... Naprawdę mi przykro... Ja naprawdę próbowałem jakoś Co pomóc...
-Wiem, doceniam to. odpowiedziała mu z ciepłym uśmiechem.
Offline
-Ja również dziękuję, za to że nie powiedziałeś o uwolnionych pokemonach.
Offline
-Spoko, to nie było nic takiego... I przepraszam za ten numer z karkiem...
Offline
-Spoko... Gdzie się tego nauczyłeś?
Offline
-Trochę liznąłem anatomii... I byłam taki jeden... Był "ochotnikiem"...
-Możecie już przestać do tego wracać? Jeffu westchnęła bawiąc się teraz z Cranidosem w aportowanie.
Offline
-Wybacz... Jak mogę poprawić ci nastrój? Może życzysz sobie coś specjalnego na obiad?
Offline
-Eee tam! Obiad. Pfi! Deser! :v
Offline
-No to słucham? Jakie życzenie?
Offline
-Dużo czekolady, lodów, karmelu, wiśni, bitej śmietany, żelków i frytek.
Offline
-Dobra... Przyda się zrobić zakupy w takim razie. - rzucam
Offline
Tak sobie debatujecie o wyższości frytek z lodami nad samymi lodami i frytkami kiedy czujesz że jajko drgnęło.
Offline
-Ej... Chwila. - sprawdzam jajko
Jeśli ma się wykluć upewniam się, że będę pierwszą osobą którą zobaczy.
Offline
Jednak po chwili jajko znowu zamiera w bez ruchu. Wzdychasz zawiedziony.
-Nie martw się, poruszył się to znaczy, że niedługo się wykluje. Jeffu stara się Cię pocieszyć, tak samo twoje poki.
Offline
-Nie no, spoko... Ale nie mogę się doczekać. Odkąd tylko mam to jajko zastanawiam się co to będzie za pokemon. Idziemy dalej?
Offline
-No tak, już nie daleko. docieracie do lotniska, po załatwieniu formalności i wykłócaniu się o swój bokken, argumentując że w przeciwieństwie do łba ochroniarza nie jest zakuty, jakoś udaje wam się w końcu wystartować.
Offline