PBF o PSI
-Alakazam? Dasz radę zrobić spięcie w tych klatkach? Odłączyć alarm? Argon zajmiesz się resztą, jeśli się uda...
Offline
Fioletowa aura otacza pokemona, słyszysz ciche chrupnięcia. Smok od niechcenia rozwarł pręty i pomógł wydostać się reszcie. Wszystkie pokemony Jeffu wilkiem patrzyły na nerdzika. Aggron zbliżył się i uderzył pięścią w otwarta dłoń, warknął basowo i przeciągle.
Offline
-Spokojnie... Jeszcze może się nam przydać... Mam plan. Młody? Jak dostać się do pomieszczenia obok? Drzwi są na tym korytarzu? Wyjrzysz ładnie czy nikogo nie ma w pobliżu. - trzymam go tak by mógł wychylić za drzwi tylko głowę - Zły ruch i Agron zrobi z tobą to co z klatkami. Jeśli jest czysto to ja ze Sneaselem i resztą która wejdzie w szyb wentylacyjny i zrobimy dywersję z góry. Reszta wpada od frontu. Agron ty przodem, mają karabiny. Obezwładniamy wszystkich i zabieramy Jeff.
Offline
-Ty ją znasz? spytał chłopak -Powiedz mi, jakim cudem ona może zrozumieć mowę pokemonów? Przebadali ją pod każdym kontem, sama też nie chciała nic powiedzieć... Przynajmniej na ten temat...
Offline
-Magia tego świata... Trzeba działać.
Offline
Wychodzicie na korytarz. Nagle drzwi otwierają się z impetem. Nerdzik wyrywa Ci się i ściska Ci pewien punkt na szyi. Upadasz na kolana a on Cię tak trzyma. -Co tu się wyrabia? Kto to? -To... On przyszedł po tę dziewczynę...
-No proszę, jednak umiesz coś zrobić dobrze... A jak pokemony?
-Wciąż są w transie. nieco głos mu drży ale naukowiec tego nie wychwytuje.
-Dobrze. pójdziesz synek po dobroci czy mam Ci w tym pomóc?
Offline
-Po dobroci.
-Alakazam... Kierujesz akcją. Mną się nie przejmujcie. Ratujcie Jeff!. - krzyczę w myślach i mam nadzieję, że usłyszał
Offline
prowadzi Cię do pomieszczenia gdzie była Jeffu. Kiedy wchodzisz do sali, uderza Cię okropny odór. Widzisz Jeff klęczącą na podłodze, właśnie skończyła wymiotować, naukowcy tłoczą się przy stole, na którym coś jest. Kiedy Cię zauważają rozstępują się nieco i widzisz potwornie zmutowaną hybrydę Buziela z jakimś szlamem. Wydaje bardzo żałosne dźwięki ale wydaje się być świadom wszystkiego i bardzo cierpieć, podobnie jak Jeffu, która właśnie podniosła wzrok i spojrzała w twoją stronę. Oczy ma napuchnięte i mokre od łez, a jej twarz wyraża ogromny ból, bezsilność i smutek.
Offline
-Chore skurwysyny! Jeff? Jesteś cała? Zrobili ci coś złego? Spokojnie... Zakończymy to szaleństwo...
Offline
Łzy ponownie popłynęły jej po policzkach i przytaknęła, po czym spojrzała na potwora na blacie. -Przepraszam... wyszeptała tak cicho, ze ledwo kto ją słyszał.
-Nic nie zakończycie, moi drodzy. do sali wszedł elegancki jegomość w blond włosach zaczesanych i przylizanych na żel.
-Ach! Wreszcie postępy! jego twarz rozpromieniła się na widok pokraki na stole.
Offline
-Postępy to ci pokażę malując Ostatnią Wieczerzę twoimi wnętrznościami...
Offline
Odwrócił się leniwie w twoją stronę. -A to Ci dopiero paskudna hybryda... A nie to tylko jakiś gówniarz. Kolejny miłośnik pokemonów? No tak ciągnie swój do swego. obdarzył Jeff paskudnym uśmiechem.
Offline
-Gdzież moje maniery! Nie przedstawiłem się... Jam jest Wilku, ten który przegryzie ci gardziel. Burzyciel skurwysyństwa i przybytków chciwości... Zatańczę na zgliszczach waszej psubraci...
Offline
-Wilku tak? potężne uderzenie posyła cię na glebę, masz mroczki przed oczami. -A więc milcz psie. wycedził przez zaciśnięte zęby. Był kurewsko silny, aż za silny jak an człowieka. -A co do manier... Możesz mnie nazywać Serafiel. zwrócił się do przerażonej Jeffu, była już wyraźnie na granicy swoich sił. -Możesz być z siebie dumna! Uczynisz świat lepszym miejscem.
Offline
-Zapłacisz za wszystko...
Jeśli jest w zasięgu pluję na niego najsoczyściej jak mogę ;v
Offline