PBF o PSI
Rex momentalnie zaczęła skomleć i wciskać się w kąt, kiedy Istota się pojawiła w całości spuściła wzrok i podkuliła ogon.
Offline
Istota zaczyna wykład nad sensem stworzeni jaki wprowadziła...
Offline
Rex usiadła jak pies i z przekrzywioną głową słuchała Istoty.
Offline
-I co Rex? W końcu rozumiesz? Czy ci to łopatologicznie?
Offline
-Ale ja nie rozumiem... Oni zawsze mi powtarzali, że jestem... Potworem, odrazą, zwierzęciem... Jak mogę być taka jak oni wszyscy...? Rex była naprawdę ostro zdezorientowana.
Offline
-Jedna ważna rzecz... Ona, Istota... Stworzyła wszystko. To ona uczyniła człowieka. Ona dała mu moc! Każdy człowiek może być nadnaturalem... Każdy ma też własną wolę. To właśnie wola sprawia, że są chuje, skurwysyny i zwykłe osoby. Jaka chcesz być taka jesteś... Pominę względy warunkowania psychologii według Freud'a.
Offline
-Kto to Freud?
Offline
-Psycholog z XIX w. Zapoczątkował psychoanalizę.
Offline
-I tak nie rozumiem... Dlaczego ze wszystkich nie zrobić nadnaturali? Wtedy nie było by chyba problemu...?
Offline
-Kwestia wyboru... Lub przymusu. Zależy jak patrzeć. Jest też zasada równowagi. Gdyby było zbyt wielu nadnaturali... Świat straciłby część swego sensu. A Nadnaturale... Zbytnio by się panoszyli... Ty też uważasz się za lepsza...
Offline
-Ja tylko stwierdzam fakt że ludzie są słabi... warknęła cicho. Rozmowa zaczęła ja nudzić, na szczęście dla niej, do gabinetu wszedł Melion. Rez radośnie rzuciła się na niego i zaczęła go lizać po twarzy.
Offline
-Jakieś plany?
-Chwilowo odpoczywamy... Jutro planuję przejąć kilka większych korporacji. Jak tam Shavi? Co z Rebecą?
Offline
-Melion choć się pobawić. Rex zaczęła szarpać do zębami za nogawkę. Pogoda była ładna, słonko świeciło, był przyjemny wiaterek więc postanawiacie wszyscy zrelaksować się w ogrodzie Daimona.
-Jak widzisz Rebeca ma się całkiem dobrze, Shavi również. Myślę że za parę dni znajdziemy jej jakaś pracę i zacznie normalnie żyć.
Offline
-Pracę już ma załatwioną... Jeszcze raz wam dziękuję za pomoc.
Offline
-Nie ma o czym mówić. Rex w końcu dała spokój Melionowi i zaczęła pastwić się nad kością, w cieniu nieopodal was. Rebeca i Jeff biegały i wygłupiały się.
Offline