PBF o PSI
Daimon siedział na szerokim parapecie wyłożonym poduszkami. W palcach obracał kieliszkiem z czerwonym, półwytrawnym winem. Masyu siedziała oparta o ścianę naprzeciw.
Offline
Niemal idealną ciszę nagle i brutalnie przerywa rozpędzony i wystraszony smok wpadający do gabinetu i chowający się pod biurkiem. Chwilę później wpada też Jeffu. -No nie chowaj się! Choć do mnie! ma na twarzy dość paskudny uśmiech.
Offline
-Jak wy się kochacie! Która mi powie o co chodzi?
Offline
-O nic... Po prostu leje z niej! Taki wielki i straszny smok sadysta a spierdala jak karaluch przed światłem. dziewczyna zaśmiała się, Rex kuli się pod biurkiem i syczy na Jeff cała się strosząc.
Offline
-Rex... Morderco doskonały... Może wyjdziesz? Usiądziecie na przeciw siebie?
Offline
Odpowiada Ci tylko syk i gadzia łapa młócąca powietrze, zupełnie jak przestraszony kot. Jeff kula się ze śmiechu.
Offline
-Ale serio... Wyjdź. Obronię cie...
Offline
Kolejny syk, po chwili Rex wychyliła łeb z pod biurka i łypnęła na Jeffu, która z trudem powstrzymywała śmiech. Nie spuszczając z niej wzroku wyszła i schowała się za tobą.
Offline
-Ona ci nic nie zrobi... Jeśli będziesz grzeczna. Jeff jest z drużyny Iblisa... Pamiętaj, że on walczy o wolność takich jak my.
Offline
-Ja znam szybszy sposób... Wyrżnąć ludzi... burknęła wciąż uważnie obserwując morfa.
Offline
-Sama jesteś człowiekiem! Jak my wszyscy! Bo Iblisa poproszę, by ci Ją pokazał!
Offline
-Nie jestem człowiekiem! Wzięliście se ją to się nią cieszcie... przeniosła wilcze spojrzenie na Ciebie i zawarczała głucho.
Offline
-Jesteś człowiekiem! Każdy człowiek może stać się kimś takim jak ja czy ty! Albo Jeff! Albo Iblis! Iblis!
Iblis pojawia się w drzwiach...
-Tak?
Offline
Smok położył uszy po sobie i syknęła głośno jak kobra, przykucnęła nisko przy ziemi, cały czas cicho basowo warczała. Cały czas szczerzy kły.
Offline
-A... Rozumiem...
Zza pleców białowłosego wyrastają czarne skrzydła.
-Ona ci wytłumaczy co i jak...
Offline