PBF o PSI
Jeffu oparła się o barierkę i zapatrzyła się na ocean krwi z błogim uśmiechem.
-No dobra może nie tania ale wciąż podróba... podziwia krajobraz dłuższą chwilę.
Offline
-Odważysz się podejść pod mur? - Iblis mruży oczy
Offline
-Co? Ja? wyrwałeś ją z zamyślenia. Spogląda na zameczek. -Ta czemu nie? Jeffu jak gdyby nigdy nic przechodzi obok postaci które w błagalny sposób wyciągają w jej stronę ręce, Jeff ma to jednak w nosi. Czarne drewniane wrota stają przed nią otworem. -Idziecie?
Offline
Iblis również przechodzi starając się nie zwracać na to uwagi... On już dawno przywykł. Daimon zaś zasłania oczy i uszy, tak by widzieć tylko to co pod nogami...
Offline
-I czego się tak boisz? To przecież nie są prawdziwi ludzie... zagłębiacie się w mroczne korytarze zameczku. Ściany i sufit są bardzo nierówne jedynym źródłem światła są żyrandole na których świeczki płonęły purpurowym płomieniem. Ogólnie wygląda jak dom strachu z całą masą różnych drzwi.
Offline
-Nie o to chodzi, że się boję... Nie boję się. Gorsze rzeczy widziałem jako lekarz i mag... Boli mnie, że nie mogę im pomóc.
-Mało pocieszające, ale oni nie są prawdziwi. Jeff? Wywęszysz ją?
Offline
-Po pierwsze, nie wiem jak on pachnie a po drugie i tak nie mogę. Nie wiem jak ty ale ja nie czuję tu żadnego zapachu. wy również nie czujecie żadnego zapachu ani wyraźnej aury. Zgaduj zgadula :v
Offline
-Dobra... Popatrzmy co my tu mamy...
Offline
W pokoju znajduje się kilka chaotycznych scenek z przeszłości, które się przez siebie przeplatają i mieszają. Otwieracie kolejne drzwi, jej pierwsze zabójstwo. Następne drzwi, spotkanie Daimona. Za kolejnymi drzwiami znajdowały się jej poszczególne wspomnienia w znacznej i przeważającej większości wspomnienia były makabryczne, wypełnione goryczą, samotnością i bólem, nie tylko jej ofiar ale przede wszystkim smutne. Daimona dość mocno boli ten fakt. Wchodzicie w nieco mniej mroczny korytarz, ejdnak grawitacja działa tam na zupełnie innych zasadach i chodzicie po suficie głową w dół. -Chyba będę rzygać... Jeff złapała się za żołądek i zakryła usta ręką.
Offline
-Po babraniu się we flakach nie rzygasz a teraz tak?
-Melion! Masyu! Rebeca! Możecie ją wyczuć?
Offline
-Wypraszam sobie! To żadne "babranie" tylko sztuka! Poza tym wtedy stoję na ziemi... Podłoże mam pod nogami a sufit nad głową a nie odwrotnie... Ten korytarz to ostatnie przejście, na jego końcu znajduje się cel waszej misji. -Czego my tak w ogóle tu szukamy? Jeffu nieco zzieleniała na twarzy.
Offline
-Jej Chaosu... Chce ją stąd wydostać.
Wchodzimy ostrożnie...
Offline
Przechodzicie więc dalej korytarzem co jakiś czas zaglądając za drzwi. W jednej sali znajdowały się jej wspomnienia z Daimonem kiedy uczył ją co przyjemnego jest w życiu. Jeff parsknęła śmiechem. Jednak po otwarciu następnych drzwi uśmiech spełzł jej z twarzy. Były tam fantazje Rex odnoście Jeffu... Rez leżała związana i skrępowana a Jeff była jej seme. Z hukiem i burakiem na twarzy zamknęła drzwi.
Offline
-Ładne ma marzenia... Choć trochę z człowieka.
Offline
-Ani. Słowa. O tym... Nigdy! wycedziła wściekle Jeff i zawstydzona ruszyła przodem. W następnej sekcji spadacie na ziemię i przechodzicie przez czarne drzwi. Po drugiej stronie znajduje się kilka latających fragmentów czerwonych skał. Jeff wygląda jak skrzyżowanie smoka z diabłem, Daimon ma sztywny garnitur i nieco przyciasny krawat, Iblis zaś ma ostre kły i długie szpony. -Wyjaśni mi to ktoś?
Offline