PBF o PSI
-Do pewnego baru w Kanadzie...
Offline
Jeff puściła kijek i warknęła gardłowo. -Spokojnie Jeffu... To już za nami... chwila organizacji i byli już w drodze.
Offline
-A wiecie, że jeden Strażnik może mieć kilku kontraktorów? - pyta białowłosy po wylądowaniu
Offline
-Serio? To chce być też Strażnikiem Draco! Jeffu wskoczyła na plecy olbrzyma i polizała go po szyi.
Offline
-Draco ma już dwóch Strażników... Daj mu chwilę odsapnąć... I tak musi zebrać siły, bo kontrakt musi być równoważy. Im więcej mu dasz tym więcej musisz zabrać.
Offline
-Ale lipa... Ale przecież od Alex nie biorę absolutnie nic w zamian...
Offline
-Jesteś pewna? - stwierdza ponuro
Offline
-No... No tak... Chyba że ja o tym nie wiem.
-W sumie to sama nie wiem. Alex też się zaczęła zastanawiać.
Offline
-Radzę się nie zastanawiać.... W tym świecie nic nie jest dla nas przyjazne...
Wchodzicie do pustego baru. Jest niezwykle elegancki. Wygodne stołki, kryształowy żyrandol... A za barem białowłosy mężczyzna o poważnym wyrazie twarzy. Ma dość dziwne oczy... Jakby krzyż w nie wpisany.
Offline
Jeffu zaczęła węszyć, poczuła niezwykle interesujący zapach, dochodził z zaplecza...
Offline
-Hej Decim!
-Domo!
Z zaplecza dobiega zapach kleju i plasytku.
-Poznajcie Decima... Powaga i alkohol to on.
Rebeca czuje od niego coś... Na wzór zawodowego powinowactwa.
Offline
-Cześć... Rebeca wybąkała nieśmiało, Iblis poczochrał ja po głowie, w miedzy czasie Jeff zaczęła zaglądać na zaplecze.
Offline
Draco wyciągnął ją z zaplecza.
-Decim jest Arbitrem... Arbitrem Dusz.
Offline
Draco sadza ja na stołku przy barze, Jeff siedzi obrażona, jednak po chwili z dziką fascynacją wpatrywała się w oczy nowego gościa i radośnie merdała ogonem ze swoim ulubionym uśmiechem na twarzy.
Offline
-Co was sprowadza? Quinke działa normalnie i nie tworzy przeszkód na twej drodze... Wszechmocny...
-Nie udawaj... Dey... Rebeco przywitaj się, Władco Dusz... Ty też.
Offline