PBF o PSI
Codzienna rutyna... Robię śniadanie, gdy się obudzą.
Offline
Jeffu i jej poki śpią głęboko, stwierdzasz że to ich metoda na zimę, więc ich zostawiasz w spkoju. Robisz jedzenie dla siebie i swoich poków, trenujesz, bawisz się z nimi.
Offline
Zostawiam im przygotowany posiłek i idę uzupełnić zapasy.
Offline
Kiedy wracasz oni wciąż śpią zbici razem. Budzą się dopiero po dwóch dniach spania.
Offline
Witam ich więc posiłkiem.
-Jakieś plany na dziś?
Offline
-Nic konkretnego. Jak idzie trening?
Offline
-Wciąż nie mam serca zmuszać Vulpix... Ale deseru to ona nie dostaje! - rzuca z zacięciem
Offline
Jeffu kiwa ze zrozumieniem, wstaje i szepcze coś Vulpix na ucho. Pokemon się wzdryga i patrzy na Ciebie przestraszony, Jeff puszcza Ci oko.
Offline
Gdy przychodzi do mnie pytam -Coś ty jej powiedziała?
Offline
-Coś co ją odpowiednio zmotywuje. uśmiecha się łobuzersko.
Offline
-Okej... Nie mam więcej pytań.
Offline
Reszta dnia mija wam na treningu z pokemonami. Wieczorem, kiedy pokemony już śpią, zaciągasz Jeff do sekretnego bunkru...
Offline
-A wiedziałem, że się przyda... - szepczę rozbierając ją i układając na miękkim posłaniu
Offline
Jeffu namiętnie cię całuje i pozwala działać, jest cała twoja...
Offline
-Mam mały prezent na święta... Jeden z dwóch... Mam nadzieję, że ci się spodoba. - szepczę
Zawiązuję jej oczy i zaczynam obsypywać pocałunkami. Pieszczę jej piersi i drapię uda.
Offline