PBF o PSI
W końcu dotarli do celu. Jeffu i Alex były zachwycone. Alex urzekły malownicze widoki, Jeffu zaś łowiła płatki śniegu żabim językiem i zapewne łapała by je dalej gdyby nie fakt, że nie trafiła w jeden z nich. Trafiła za to w metalowy słup od znaku drogowego "uwaga łoś".
Offline
-Nie wygłupiaj się tylko chodź... - wzdycha białowłosy
Schodzicie z drogi, prowadzi cie przez gęste drzewa. Aż wreszcie, jakiś kilometr od traktu, wychodzicie na sporą polaną. Na jej środku stał skośny dom zbudowany z grubych kłód.
-Zapraszam na kubek herbaty z rumem. Albo najpierw...
Widzisz jak tuzin śnieżek podnosi się z ziemi.
-Wojna na śnieżki! - krzyczy z szaleńczym uśmiechem
Offline
Zanim Jeffu zareagowała wszystkie poleciały w jej stronę i zatrzymały się na jej twarzy. -O rzesz ty... Jeffu starła szybkim ruchem śnieg z twarzy i wyszczerzyła się, zza jej pleców wystawały cztery dodatkowe ręce, po chwili sześć śnieżnych pocisków poleciał w stronę Iblisa. Bitwa trwała. Jeffu rozdwojonym ogonem lepiła śnieżki i nieustannie ciskała nimi w stronę białowłosego.
Offline
Ale on zręcznie unika wszystkich w dziwacznym tańcu. W końcu gdy nie może wytrzymać ze śmiechu trafiasz go prosto w twarz, ale on dalej się śmieje.
-Dobra młoda! Chodź coś ciepłego dobrze nam zrobi.
Offline
Jeffu po raz pierwszy w życiu czuła radość, szczerą radość i spokój ducha. Poszli do domu. W środku było przyjemnie i pachniało drewnem. Białowłosy rozpalił ogień w kominku, Jeffu szybko skierowała się w stronę ciepła i usiadła trochę jak pies, ogrzewając ręce nad płomieniami.
Offline
Słyszysz i czujesz jak białowłosy krząta się po kuchni.
-Co zjesz? Mam całkiem dobrze zaopatrzoną lodówkę.
Iblis przynosi wam do salonu tacę z kubkami herbaty i butelkę przypalanego rumu.
-Pij póki ciepła.
Offline
Jeffu usiadła na kanapie, w bezpiecznej odległości od Iblisa. Chłopak westchnął i wlał alkoholu do kubków z herbatą. Zapach był wspaniały a smak jeszcze lepszy.
Offline
-Skoro nie mówisz to ja robię spaghetti.
I jak powiedział tak zrobił. Półgodziny później siedzicie nad talerzami z sutymi porcjami. Danie jest pyszne, ma mocny aromat ziół. Do jedzenia dostajesz też pszeniczne piwo.
-I jak młoda? Trochę normalności...
Offline
Alex i Jeffu naprawdę się cieszyły, w końcu miały namiastkę normalnego życia. Po opróżnieniu butelki Jeffu poczuła się dziwnie senna. -Jestem naprawdę wdzięczna... białowłosy uśmiechnął się lekko, bardziej do siebie niż do niej. -Mam na myśli... Bardzo wdzięczna... dziewczyna przysunęła się do niego i wtuliła w jego ramię, chłonąc jego zapach. Jej włosy z czarnych stały się ognisto rude, na głowie pojawiła się para lisich uszu a za plecami pojawił się duży, puszysty lisi ogon.
Offline
Białowłosy odruchowo objął cie i przytulił.
-Eto... Jeff? Alex?
Patrzy nieco zdziwiony, choć w oku ma błysk... A może to wypity alkohol?
Offline
Rudowłosa zachichotała i liznęła białowłosego w policzek. -Nie zgadłeś... wpiła się w jego wargi i wskoczyła mu na kolana.
Offline
Obejmuje cie w tali. Oddaje pocałunek.
-Więc... Jak? - pyta pomiędzy kolejnymi oddechami
Przyciska cie do siebie, czujesz jak sztywnieje w kroczu.
Offline
-Możesz mi mówić Foxy... Nie mogłam dłużej tak siedzieć i patrzeć jak taki facet się marnuje... Foxy zdjęła swoją bluzkę i wsunęła ręce pod jego ubranie, przejeżdżając ostrymi paznokciami po jego plecach. -Jestem tu dla Ciebie... wyszeptała.
Offline
Syczy i przymyka oczy z rozkoszy.
-No proszę... Trzy bestyjki. - wplata palce w twoje włosy - Ciekawe...
Przenosi usta na twą szyję.
-Dla mnie? - przejeżdża językiem od obojczyka w dół - A czegóż ty chcesz?
Offline
Foxy przymyka oczy i wzdycha z rozkoszy. -Chcę Ciebie oczywiście... zamruczała, wsunęła rękę w jego spodnie, był bardzo pobudzony. Znowu go pocałowała namiętnie.
Offline