PBF o PSI
Jeffu smok bawiła się z Draco jak psy, czy wilki. Bardzo uważała żeby jej nie zrobić krzywdy. -To co teraz Iblis? spytała Alex obserwując ich zabawę. Kog biegał z Fancy na głowie a Rebeca ich goniła.
Offline
-Rebeca? Pozwól na chwilę... Ostatnio stwierdziliśmy, że powinnaś umieć się obronić. Myślę, że powinnaś mieć czym. Odwiedzimy wujka Mishę?
Offline
Potknęła się, nie chcąc nadepnąć na zmutowaną fretkę, która zeskoczyła z Kog'a i zrobiła przewrót w przód, wylądowała bardzo ładnie. -Jasne! Ale myślisz, ze dam sobie radę? Będę musiała sama wszystko zebrać, prawda?
Offline
-Wierzę w ciebie.
Offline
-No cóż jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać... po chwili organizacji byli już w drodze.
Offline
Znów ukryli samochód i poczłapali do włazu.
-Czołem Misha! Nie spodziewałeś się mnie tak szybko!
-Czołem Wołk!
Offline
-Iblis jest jak Hiszpańska Inkwizycja... szepnął Max, tylko Draco i Alex się zaśmiali. Rebeca wyleciała na przód i uściskała starego ruska.
Offline
-Mamy zlecenie... Nowa broń.
Offline
-Dla małej panienki? poczochrał ją po głowie i uśmiechnął się ciepło.
Offline
-Tak, właśnie dla niej... Dostosujesz coś?
-Owszem... Panienko, jesteś gotowa?
Offline
Wzięła głęboki wdech i z hardą mina przytaknęła.
Offline
-Tu masz listę... Te drzwi.
-Rebeca... Poczekaj. Trzymaj. Może pomóc w razie niebezpieczeństwa. Nie dotykaj gołą ręką.
Iblis podał jej woreczek, w środku był ociosany kawałek obsydianu.
Offline
Uśmiechnęła się i przeszła przez drzwi. Znalazła się na wraku statku, rozbitego na bezludnej wyspie. Było ciepło i słonecznie. Rebeca zwinnie zeskoczyła na plaże i zaczęła szukać. Podobało jej się na wyspie, spacerowała po plaży szukając wśród drzew odpowiedniego drewna. Udało jej się znaleźć spory kawałek białego dębu, w głębi wyspy. W poszukiwaniu metalu udała się do jaskini, brak światła nie był dla niej żadna przeszkodą. Szukała odpowiedniej aury ale nic takiego nie wyczuwała, choć była pewna że przed chwilą jeszcze czuła coś w pobliżu. Kiedy wyszła niemal sie nie przewróciła, przed nią stał jakiś psionik. jego dusza była mroczna, a w jego wnętrzu wokół świetlistej kulki krążył kawałek skały i mniejsze kamienie. Uśmiechnął sie paskudnie.
-No proszę, proszę, proszę... Kogo my tu mamy... Teliesin z pewnością się ucieszy na twój widok, mała...
-Nie wiem o czym mówisz, ja tu tylko...
-Nie wykręcisz się. Dokładnie Cie opisywał, daje sobie rękę uciąć, ze pod tymi okularkami kryją się czerwone ślepka, mam rację? Nawet nie wiesz jak się ucieszy kiedy dowie się, że żyjesz...
W ułamku sekundy w jej stronę poleciał deszcz kamiennych pocisków, kawałek za nią pojawił się kamienny golem. Rebeca była wystraszona, od razu otoczyła się barierą i zaczęła atakować świetlistymi kulami. Od niechcenia osłaniał się kamiennymi odłamkami. Krótka walka i było po wszystkim, golem ją złapał, a woreczek z obsydianem upadł na ziemię.
-A to co?
Mężczyzna podniósł woreczek i wysypał zawartość na dłoń, w następnej sekundzie nie został po nim nawet popiół, a golem się rozsypał. Został jedynie sztylet lśniący sztylet z białego metalu. Obsydian ostrożnie włożyła z powrotem do woreczka. Szybko go podniosła i pobiegła w stronę drzwi. Po drodze znalazła białego węża, wzięła go na ramiona i wróciła do Mishy. Była cała umazana w ziemi i pokryta kamiennym pyłem.
Offline
-Jesteś cała? - Iblis pomaga jej się ogarnąć
W tym czasie Misha zajmuje się wykonaniem broni...
Offline
-Ta nic mi nie jest... I dzięki za ten kamyk. oddała Iblisowi woreczek -Tylko nie zabijaj go! Proszę...
Offline