PBF o PSI
Podróż trochę im zajęła ale w końcu dotarli do Nowego Yorku. Jeffu siedziała Draco na barana i zajadała duża tabliczkę czekolady. Iblis i Foxy szli za rękę. Reszta była zajęta podziwianiem motylków z błękitno zielonego, delikatnego płomienia. Kiedy tylko czegoś dotknęły pękały jak bańki mydlane.
Offline
-Alex? Ty się domyślasz kogo odwiedzimy?
Offline
-A skąd ja mam niby to wiedzieć? Świętego Mikołaja na wakacjach? Wojownicze żółwie ninja? Jakiegoś twojego znajomego, który znowu pośle nad Bóg wie gdzie? była nieco poirytowana, Foxy szepnęła Iblisowi że ma TE dni...
Offline
-Przypomnij sobie kogo spotkałaś na pustynie. Ta urocza dwójka pewnie się za wami stęskniła...
Offline
-Naprawdę?! wykrzyknęła radośnie Alex. Prawda, bardzo stęskniła się za Milą i Xin'em. Jeffu nie była aż tak radosna, tak szczerze to miała to gdzieś...
Offline
-Naprawdę... Ty ich jeszcze nie poznałaś Foxy, ale jest okazja. Rebeca ty też ich polubisz. Może się nawet pobawisz z Milą.
Offline
Było już ciemno, spotkali się w parku. -Aleś ty wyrosła. Alex radośnie uściskała Milę. Rodzeństwo było zdziwione widząc Jeffu poza świadomością Alex. Xin był jeszcze bardziej zdziwiony kiedy poznał Max'a. Rebeca i Mila odrazu zaczęły grać w klasy. Reszta też się przywitała.
Offline
-No Xin! Opowiadaj co u was? Co się dzieje w mieście?
-A dobrze. Karmią nas świetnie, co widzisz patrząc na policzki siostrzyczki. - śmieje się - Mamy spokój, o nic więcej nie musimy prosić. A w mieście... Spokój. Tylko wampirów sporo, nie wiedzieć czemu.
Offline
Mili bardzo podobał się ogon Foxy i ciągle ją zaczepiała. W końcu dziewczyny usiadły w kółku razem z Kokabielem i zaplatali sobie włosy. Jeff siedziała na oparciu ławki i paliła papierosa, udając odruchy wymiotne jak tylko na nich spojrzała. Draco ją poczochrał.
Offline
-Nie bądź taka, Łasico... - przytulił ją
Offline
Nagle dostrzegli jakiegoś chłopaka biegnącego w ich kierunku za nim beigła jakaś dziewczyna. Był jakieś trzy metry od nich kiedy dziewczyna go dopadła i powaliła na ziemię, zaczęła mu wykręcać rękę.
-No przepraszam! To nie był mój pomysł!
-Ta jasne! A kot same se te petardę wsadził i odpalił!?
-Ashley ja Cię błagam! Dusisz mnie!
-I tak mam zamiar...
Strasznie się szarpali. Dziewczyna miała fioletowe włosy i jadowicie zielone oczy. Chłopak wyglądał trochę jak szczur i miał przetłuszczone czarne włosy.
Offline
-Przepraszam... Mogę w czymś pomóc? - wypala Iblis podchodząc do parki
Offline
-Tak ty go trzymaj a ja będę okładać.
-Błagam koleś ratuj!
-Było myśleć za w czasu ty cholerny sadysto! Tym razem John Ci nie pomoże.
Offline
-A o co chodzi?
Offline
-O to że ten jebany sadysta wsadził kotu domową petardę i się jeszcze cieszył jak debil kiedy zwierzak zdychał!
-To tylko kot... W dodatku nie twój...! Dusisz mnie...
-I to mi chodzi idioto!
Chłopak zaczłą się robić czerwony na twarzy.
Offline