PBF o PSI
-Jeżeli myślisz, że to koniec... Poszukam go i postaram się jakoś ugłaskać.
Offline
-Jak coś to wołaj...
Offline
-Ty się lepiej już nie wychylaj... Długo go szukała w końcu znalazła w ogrodzie.
-Hej tato?
-Tyle Cie szukałem, tak bardzo się martwiłem... Myślałem, że... Że nie żyjesz, że już Cię więcej nie zobaczę... A tu proszę, masz bogatego kochanka, mieszkasz w willi, mas służbę...
-Tato to nie jest kochanek, jesteśmy zaręczeni...
-Nie ważne, ja tu nie zostanę. Wracam do jednostki, jutro rano.
-Co? Ale tato, dlaczego? Przecie możesz zostać.
-Ale nie chcę i nie mam zamiaru. Jeżeli jesteś tu szczęśliwa, to się cieszę skarbie. Ale ja nie mam zamiaru na to patrzeć, jak jakiś stary ramol z moją córką...
Offline
Kambion tylko przyglądał się z okna... Był gotów wspomóc swą ukochaną jeśli będzie tego potrzebować. I chcieć.
Offline
Mężczyzna dopalił skręta i wstał.
-Podziękuj mu ode mnie.
-Dlaczego tato? Proszę zostań jakiś czas, może się jakoś dogadacie? oczy jej się zaszkliły. Mocno ją przytulił.
-Kocham Cię Śliweczko, bardziej niż ejsteś to sobie w stanie wyobrazić, ale nie mogę tu zostać. Na wojnie robiłem wiele rzeczy z których nie jestem dumny. Zabiałem takich jak wy, rozumiesz? Płacili mi za to, nie umiał bym mieszkać z nim pod jednym dachem.
Offline