PBF o PSI
Uśmiechnęła się do niego i wyrzuciła peta za okno. -Żebyś ty widział jak się cieszyli kiedy tata wracał na przepustkę... Zawsze był na moich urodzinach, mama zawsze robiła cisto z wiśniami... uśmiechała się ciepło, miała rozmarzone spojrzenie.
Offline
-Cóż... Nie mam zbyt wielu przyjaciół wśród innych... Nieludzi... Ale myślę, że nawet... Da się... Przywrócić twoją matkę... Do życia. Czytałem o ludziach... Magach, mogących wskrzesić człowieka.
Offline
-Mama była chrześcijanką, nie chciała by tego. Jej duch spoczywa w spokoju i niech tak zostanie, ale dziękuję. ucałowała go w policzek.
Offline
-Chcę dla ciebie jak najlepiej, Sonee. - całuje cie
Offline
-Wiem i dziękuję Ci za to, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
Offline
Dojeżdżacie do posiadłości i idziecie do jego gabinetu.
-Kocico... Chyba czas bym wykorzystał swe życzenie.
Na twojej głowie pojawiają się uszka, a za plecami ogonek. Uśmiechasz się lubieżnie.
On zaś podchodzi i zakłada ci obróżkę z łańcuchem.
-Zadowolisz swojego mentora, Kocie?
Miauczysz i klękasz przed nim, rozpinasz rozporek z którego wyskakuje sterczący już penis. Zaczynasz go lizać...
Offline
Szorstkim kocim językiem dokładnie wylizała główkę jego penisa, kilka razy liznęła go po długości, wzięła go do ust, ssała go, lizała i delikatnie przygryzała, Kambion wzdychał i sapał z zadowoleniem.
Offline
Drapie cie za uszkiem i dłonią nadaje tempa. Gdy jest już bliski szczytu pociąga cie za łańcuszek ku sofie. Rozbiera cie i układa tak, że klęczysz na niej i opierasz się i zagłówek. Gdy jesteś tak wypięta chwile bawi się tobą palcami i sięga po piórko. Łaskocze cie.
Offline
Ashley chichotała i wyginała się, Kambion przytrzymał ją w miejscu swoimi mackami.
Offline
Jedna z macek chwyta wibrator pokryty różnymi wypustkami, a Kambion swą magią pokrywa go szronem. Macka zaczyna wkładać lodowaty przedmiot w ciebie i porusza nim. Kambion zaś znów staje przed tobą. Tym razem nie ma zamiaru ci przerywać.
Offline
Ashley głośno krzyknęła, jednak szybko krzyk został stłumiony przez Kambiona. Czuła bardzo dużą przyjemność, próbowała uciec od lodowatej przyjemności, jednak macki mocno trzymały ją w miejscu. Dawała Kambionowi tyle przyjemności ile tylko mogła. Macki zaczęły biczować jej pośladki, uda i plecy.
Offline
Kambion dochodzi... Jednak nie opada. Sam zastępuje wibrator, a miejsce biczujących macek biorą jego pazury. Lodowaty przedmiot przenosi się na twoją łechtaczkę. Daeva ciągnie za łańcuszek i macki unoszą cie do pionowej pozycji. Wisisz w powietrzu brana przez Kambiona.
Offline
-Tak... Tak...! Więcej! Proszę! krzyczała bardzo głośno w ekstazie.
Offline
-Proszę cie bardzo... - sapie
Macki owijają się wokół ciebie, ściskają piersi i unoszą wysoko ręce. Raz za razem jesteś opuszczana na jego członka. Penetruje cie niewiarygodnie głęboko, gryzie cie po szyi i drapie uda. Pewnie byś krwawiła. Gdybyś mogła...
Dochodzisz.
Offline
Ashley krzyknęła głośno i sapała jeszcze przez chwilę. Macki delikatnie ułożyły ją na sofie, Kambion siedział obok i gładził jej aksamitne, fioletowe włosy.
Offline