PBF o PSI
Byli już w połowie drogi do Navajo. Alex, Jeffu, Xin i Mila.
Jeffu idzie podrzucając swoje ulubione, niebieskie szkiełko, pogwizdując przy tym "Pop Goes The Weasel", zdaje się myśleć o czymś radosnym dla niej. Fakt iż co jakieś pięć minut śmieje się, zdaje się to potwierdzać. Xin i Mila zdążyli się już przyzwyczaić do jej dziwnych zachowań , co nie zmienia faktu, iż nie czują się z nią zbyt pewnie.
Offline
-Humor dopisuje, co? - pyta Mila, częstując was marcepanowymi kartofelkami
-Nie wiem na co się tak cieszysz, ale czuję się niepewnie...
Xin jak to miał w zwyczaju sprawdzał swą mglistą mapę, od kiedy widzisz aury... Zdaje ci się, że coś z tego rozumiesz. Szkoda, że niewiele.
Offline
Jeffu chowa szkiełko do kieszeni i bierze parę cukierków od Mily, zaczyna nimi żonglować. -A oczywiście, że dopisuje... W końcu nie co dzień ma się napływ weny twórczej. Po chwili żonglerki zaczyna wyłapywać pojedyncze kartofelki długim żabim językiem i je zjadać. Nie wiedzieć czemu bardzo to Milę rozśmieszyło.
Offline
-Uroczo! - klaszcze w dłoni
-A jak objawi się twa wena?
Offline
-To zależy od tego, jaki materiał wpadnie mi w ręce... I dostępnej powierzchni. Jeffu po raz kolejny wybucha śmiechem na samą myśl o stworzeniu nowej rzeźby. -I mam szczerą nadzieje, że to stanie się niedługo... Jeffu wyciągnęła kolejnego już dzisiaj papierosa i odpaliła zapalniczką. -Szlag gaz się kończy...
Offline
Idziecie już trzeci dzień więc...
-Zawsze możesz nauczyć się tworzyć ogień mocą... - stwierdza Xin wskazując na zapalniczkę
Gdzieś w oddali majaczy już kontur miasta... Jest jeszcze wcześnie rano, więc bez żadnych opóźnień dotrzecie przed wieczorem.
-Szlag! Nie ominiemy go... - mówi patrząc w dłoń
Offline
-Kogo? Kogo nie ominiemy? Jeffu pyta z ekscytacją, próbując cokolwiek rozczytać z eterycznej mapy. Zachowywała się bardziej jak dziecko na gwiazdkę.
Offline
Xin przewraca oczami.
-Psionik... Dość silny. Czeka na każdego, który będzie chciał dostać się do miasta.
Wskazuje na wprost, na miasto... Dostrzegasz smugę jasnego dymu, chyba rozpalił ognisko.
Offline
-Więc chodźmy, zobaczymy jaka "glina" nam się trafiła... Jeffu szła szybkim krokiem w kierunku smugi dymu, polerując noże. -Tylko proszę Cię wykaż się chociaż odrobiną rozsądku albo pozwól Alex mówić... powiedział Xin ciągnący Milę za rękę, żeby mogła nadążyć. -Ja nie mówię, że go zabiję... Ja mu dam po prostu nowe, lepsze życie... Jeffu wybuchnęła donośnym śmiechem. Zapewne psionik przy ognisku ją usłyszał...
Ostatnio edytowany przez Jeffu (Tue-09-14 14:23:44)
Offline
Przy ognisku siedział mężczyzna o krótkich, błękitnych włosach sterczących we wszystkie strony. Twarz miał przeoraną kilkoma bladymi już bliznami. Wstał gdy się zbliżyliście i splunął soczyście w palące się szczapy.
-Powitać! - mówi i pociąga łyk z puszki, którą trzyma - Kto idzie? I... Po co?
Pstryka palcami, a po jego dłoni przebiegły iskry koloru jego czupryny.
Offline
Jeffu zawiedziona chowa noże. -Takie chuchro... meh, może następnym razem nam się poszczęści Alex... Jeffu pociąga nosem parę razy, po czym uśmiecha się w miarę życzliwie. -Ładnie pachniesz... -Na litość boską Jeffu, pozwól że to ja będę mówił... Xin odchrząknął. -Nie szukamy kłopotów, przepraszam za naszą towarzyszkę...
Offline
-Dobra... Mniejsza. Czego tu szukacie? Może chcecie dołączyć do Nova?
Gość zaczyna roztaczać przed wami fanatyczną mowę o tym jak jego pan i władca podbije ziemię i wybiję ludzkość...
Mili zbiera się na mdłości, Xin patrzy na wszystko przerażony.
Offline
Jeffu wyraźnie zafascynowana słucha każdego jego słowa, a na jej twarzy gości coraz szerszy i maniakalny uśmiech. Po skończonej mowie azjatyckie rodzeństwo stało osłupiałe, a Jeffu się śmieje. -Więc rozumiem, że się zgadzasz? Niebeiskowłosy pyta z uśmiechem Jeffu. -A jednak to dziś Alex! zapiała radośnie Jeffu. Xin i Mila odsunęli się od niej a niebieskowłosy podchodzi do niej nieco bliżej. -To jednak dziś zrobimy naszą rzeźbę! Po czym rzuca się na zaskoczonego chłopaka z pazurami i kłami, celując w jego krtań.
Offline
Kolejne pstryknięcie palcami posyła cie na ziemię, czujesz się jakbyś odstała paralizatorem.
-Zabawimy się więc, a ty... - celuje palcem w Xin'a - Nie przeszkadzaj.
Widzisz jak błyskawica trafia Azjatę, a ten pada na ziemię. Szlochająca Mila dopada doń próbując jakoś pomóc. Żyje.. Tyle wiesz.
-Wracając do ciebie...
Gość chwyta powietrze, gdzie pojawia się miecz z błyskawic. Wiesz, że za chwilę się na ciebie rzuci...
Offline
Jeffu przeturlała się w bok unikając ataku i wstała. Szarżuje na niego jednocześnie robiąc uniki. Za jej plecami pojawia się jaszczurzy ogon z kolcem na końcu, z którego cieknie jakaś przejrzysta gęsta ciecz.
Offline