PBF o PSI
Widzący/a
Ku twojej udręce szaleniec użył cytatu ze "Starwars":
- To nie te droidy, których szukacie.
Offline
"Facepalm" myślę. "Natknąłem się na jakiegoś no-life'a. Hm, nie może być daleko."
- Jak się nie pokażesz, to cię znajdę i inaczej pogadamy!
Offline
Widzący/a
A tak się cieszyłeś na walkę z normalnym czarnym charakterem, a tu jakiś pener-iluzjonista przyjdzie i myśli, że jest fajny.
Wchodzisz powoli po trzeszczących schodach i nawet wyobraziłeś sobie scenę prosto z "To nie jest kolejna komedia dla idiotów", ale szczęściem nic takiego jak ich zawalenie się nie wydarzyło. Może niezbyt dbał o dom i jego drewniane elementy, ale w końcu - cały i zdrowy - dotarłeś na piętro. Znajdowały się tu cztery pary drzwi równie zmurszałych jak te wejściowe.
Offline
Wszystkie jednocześnie wyrywam telekinezą z zawiasów. Ładuję nieco w przyrost, aby zwiększyć szansę na uniki itp. Jednocześnie jestem gotowy atakować i odpierać ataki mieczem i PSI. Zaglądam przez pierwsze wyważone drzwi.
Offline
Widzący/a
Zza futryny wyskakuje nagle jakieś średniej wielkości stworzenie z prześcieradłem na głowie.
Offline
Telekinezą obezwładniam mojego "groźnego" przeciwnika i ściągam mu z głowy biały materiał. A tam...
Offline
Widzący/a
...może dziesięcioletni, uroczy chłopiec pokazujący ci język. Zamierasz na moment, próbując zrozumieć. Przyglądasz się bachorowi dobrą chwilę, co to-to mogło tu robić. Dopiero gdy patrzysz mu w oczy, dostrzegasz w nich... pustkę. Były zupełnie bez wyrazu.
Zastanawiasz się, co tu się dzieje i co w takiej sytuacji począć. Wciąż masz jeszcze do sprawdzenia trzy pomieszczenia i strych, ale co zrobić z dzieciakiem?
Offline
Nakładając na telekinezę odpowiedni program, krępuję go aż do mojego powrotu. Używając Gēto, tworzę dla niego sferę ochronną. Wiem, że jest pod wpływem PSI i wiem, że tylko zlikwidowanie źródła tu pomoże.
Idę do drugiego pomieszczenia, aby zobaczyć, co tym razem ten no-life przygotował.
Offline
Widzący/a
Już zastanawiasz się, czy i tym razem wyskoczy na ciebie fałszywy duch, ale nic się tam nie znajdowało poza meblami, z pewnością znającymi lepsze czasy.
Skradasz się na palcach ku trzeciemu z pokoi, a następnie ku czwartemu. W między czasie postanawiasz, że cokolwiek tam jest - wyyiffasz to. Napięcie u ciebie, jak sam mówisz, znajduje ujście tylko na dwa sposoby: albo w walce, albo...
Klniesz, kiedy i tam nic nie ma. Jeszcze tylko niepewne konstrukcyjnie schody na strych i niepokój o to, co się tam zastanie.
Offline
Dla ochrony pokrywam się Gēto i dosłownie wskakuję przez sufit na strych, upewniając się, że nade mną nikt nie stoi. Rozglądam się.
Offline
Widzący/a
Znalazłeś się w wielkim pomieszczeniu, wyglądającym na kontrolę dowodzenia. Przy jednej ścianie znajdował się ogromny komputer z wieloma monitorami, drugą w całości zakrywał ekran, przed którym stał fotel. Z kolei przy trzeciej, tej z regałami na bibliotekę filmową, był On. Krótka chwilę był tyłem do ciebie, ale zaraz potem obrócił się powoli, ukazując swoją twarz. Jak mówiła Aida - był młody i przystojny. Miał czarne, elegancko zaczesane włosy i szare oczy o mądrym spojrzeniu. Natychmiast zastanowiłeś się, jak taki elegancki Francuz mógł rzucać tekst ze "Starwarsa" lub kazać nazywać się Wielkim Bratem.
Offline
- Fajna iluzja - rzucam. - Pogadamy, czy walczymy? - Wskazuję na niego mieczem.
Offline
Widzący/a
Rozlega się śmiech i mężczyzna znika. Robisz krok w jego kierunku, jakby chcąc zatrzymać tę iluzję i nagle odkrywasz, że deski podłogi przed tobą także były tylko złudzeniem. Zaskoczony takim obrotem spraw - telekinezy używasz już na poziomie otworu między parterem a piwnicą.
Offline
Ostrożnie schodzę do piwnicy i szukam tego no-life'a, bo przecież to nie człowiek - to osobny gatunek jest.
- Jak się nie pokażesz, to wyrwę ci oczy, wsadzę je do twojej dupy i będziesz gówno widział - krzyczę i śmieję się mrocznie na wizję czegoś takiego.
Offline
Widzący/a
Znajdujesz się w małym, sześciennym pokoju z gołymi ścianami, od których ciągnął chłód. Na podłodze wymalowany jest hipnotyzujący czarno-biały wzorek.
Na każdej z sześciu ścian znajdują się drzwi.
Offline