PBF o PSI
Siedzimy w Tempeny Tower.
Rozglądam się za jakimś zleceniem... Nie nachalnie oczywiście.
Może jakiś handlarz...
Offline
Cóż z racji, że bnaaardzo nie pasujesz do kanonu to średnio Ci to idzie... Może w kasynie?
Offline
Zaglądam więc do kasyna... Patrzę kto jest obecny.
Offline
Typowi bywalce, głównie mężczyźni w garniturach. Podchodzi do Ciebie piękna i urodziwa kobieta. -Witaj. Pan pierwszy raz jak mniemam?
Offline
-Tak, zdaje się że tak... Aż tak widać? - uśmiecham się - W każdym bądź razie... Miło mi panią poznać.
Skłaniam się lekko. Jeśli poda mi dłoń ucałuję.
Offline
-Och, jaki gentlemen... uśmiecha się uroczo i uwodzicielsko kręci biodrami. Ma na sobie zieloną suknię ze sporym dekoltem. Generaknie dziewczyna ma czym oodychać. -Co Pana tu sprowadza?
Offline
-Interesy... Jestem tu razem z pewną karawaną...
Offline
-Nie wygląda Pan na karawaniarza... A co sprowadza Pana do kasyna?
Offline
-Nie pracuję jako handlarz, jeśli o to chodzi. Jestem raczej wolnym strzelcem.
Offline
-Więc z czyją karawaną Pan przybywa? I wciąż nie odpowiedział co Pana sprowadza do kasyna. Piersi niemal wypływają jej z dekoltu, czujesz pewną ciasność tu i ówdzie...
Offline
-Imię Mishka jest pani znajome? Rozglądam się za jakimś zajęciem... Zlecenia kurierskie i łowcze...
Offline
-Mishka? Coś mi się obiło o uszy... przysuwa się i ociera o Ciebie. -Cóż miała bym zlecenie... Dość dobrze płatne ale ani to kurierskie ani łowcze...
Offline
-No proszę.. Słucham więc?
Offline
-Cóż to dość delikatna spraw i nie chciała bym żeby mnie Pan źle zrozumiał ale... Cóż mój mąż non stop siedzi w tym przeklętym kasynie, w ogóle o mnie nie dba... Widzi go Pan? Tam siedzi, otoczony panienkami i żetonami... Nie mam zamiaru Pana w żaden sposób urazić, ale chciała bym Pana... "Wynająć" na jedną noc. Płacę 1000 kapsli.
Offline
-Ekhem... Myślę, że z przyjemnością podejmę się... Tego zlecenia. Pozwoli pani, że tylko się upewnię iż będę tutaj na noc... Gdzie życzy sobie pani bym był?
Offline