PBF o PSI
Ash siedziała na murze i głaskała kota czekając na resztę ekipy. -Żesz kurwa ile można żreć...? psioczyła pod nosem. Jak na życzenie cała trójka wyłoniła się z cienia. -No wreszcie... Kocim ruchem zeskoczyła z murku i położyła kota na ramieniu, zwierzak zaczął mruczeć. Wyciągnęła papierosa i odpaliła. -Więc co teraz? zapytał John, wysoki, postawny chłopak z krótką wioskową fryzurą. -Jak to co? Mistrz ma dla nas jakieś zadanie. -Dla nas? Rat, zdziwił się. Wszyscy wołali chudzielca Rat, przez jego czarne tłuste włosy i szczurzy śmiech. -A czego mogą od nas chcieć? Fiona wzięła kota z ramion Ash, zwierze zasyczało i uciekło. Fiona była ruda, nosiła się głównie na zielono. -A ja wiem? Przez was, żarłoki, zaraz się spóźnimy. Idziemy. Cała czwórka udała się w miejsce wyznaczone przez Mentora Ashley. -Kurwa żeby się tylko spóźnił...
Offline
Docieracie do jednego z tysięcy wieżowców Nowego Yorku. Ten w całości należy do twego mentora. Wchodzicie osobnym wejściem i windą zajeżdżacie na ostatnie piętro.
W półmroku w jego gabinecie, swoją drogą urządzonym bardzo gustownie, czeka wraz z dwoma innymi wampirami. Dyskutują nonszalancko, wręcz niepasująco do Gangrelii.
-Witajcie. A wy nie gotowi? Jak wy wyglądacie? Mikael, zajmij się nimi... Niech ubiorą coś bardziej gustownego. Przed księciem trzeba dobrze wypaść.
Offline
Chłopaki dostali proste garnitury, Fiona zielona sukienkę, Ashley żakiet i pasujące spodnie, szybko się ubrali i ogarnęli, z wyjątkiem Rat'a który dłońmi zaczesał tłuste kłaki do tyłu, wyglądał jak pół dupy zza krzaka... Po chwili byli gotowi, ruszyli za mentorem na spotkanie.
Offline
-Dobra dzieciaki... Przy okazji poznajcie Mikaela z rodu Morbus. Jest nowym heroldem. A to Zeila, pośrednik, Czarny Smok.
Mikael to wysoki blondyn z długimi rozpuszczonymi włosami. Uśmiecha się pogodnie. Ma dość szlachetne i ostre rysy. Zeila zaś jest szczupłą i wysoką kobietą o falowanych kasztanowych włosach. Ma dość chłodne spojrzenie, zupełnie nie pasujące do uśmiechu.
Offline
Ashley ciarki przebiegły po grzbiecie. Szli długim i ciemnym korytarzem, aż dotarli do dużych zdobionych drzwi, które same się przed nimi otwierają i wchodzą do środka.
Offline
Wszyscy już czekali. Wielką salę w wiktoriańskim stylu wypełniało niemało osób. Zbici w grupki dyskutowali. Gdy pojawił się książę powitał wszystkich i nadał oficjalnie status Elizjum na czas spotkania. Wszyscy pokłonili się mu z szacunkiem i wrócili do rozmów. On sam zaczął lawirować między bardziej godnymi.
Offline
Ashley razem ze swoją koterią trzymali się na uboczu, pierwszy raz byli w takiej sytuacji i woleli się nie wychylać, zęby sobie wstydu nie narobić. Obserwowała księcia kątem oka, zazdrościła mu pozycji, wpływów, władzy, szacunku... Kiedyś zajmie jego miejsce... Kiedyś... Rat ziewną dość ostentacyjnie, Ashley dyskretnie walnęła go w żebra. -Zachowuj się... złapał się za brzuch i przewrócił oczami. -Co my tu do cholery robimy... szepnęła do siebie.
Offline
Podchodzi do was wysoki i szykowny mężczyzna. Wygląda na jakieś 27lat. Ile ma w rzeczywistości.
-Witajcie młodzi Spokrewnieni.
Panie całuje w dłoń, mężczyzną podaje dłoń.
-Jak podoba się wam to wykwitnę spotkanie?
Offline
Ashley powstrzymała parsknięcie śmiechem kiedy podawał rękę Rat'owi i zrobił dziwną minę. Bóg jeden wie co on nią wcześniej robił. -Witaj, bardzo zacne to spotkanie. Rat już chciał coś powiedzieć, John nadepnął mu dyskretnie na stopę żeby nie otwierał jadaczki.
Offline
-Siostro... My Gangrele... Raczej się tu nudzimy. Wybacz, ale nie kojarzę cie. Do jakiego zgromadzenia należysz?
Offline
-Jeszcze do żadnego, bracie. Cóż to moje pierwsze spotkanie w takim gronie... Fiona zaczęła rozmawiać z innym jegomościem a chłopaki gdzieś poszli... Została sama. Bała się, że Rat w coś się wpakuje.
Offline
-Więc może przyłączysz się do nas, Kartian? Przyda nam się ktoś młody duchem.
Offline
Uśmiechnęła się nieśmiało. -Z miła chęcią. Teraz i Fiona znikła z jej pola widzenia... Miała złe przeczucia...
Offline
-Wiesz czym się zajmujemy, prawda? Opozycja dla władzy dobrze wpływa na rozwój naszej społeczności.
Widząc jak rozglądasz się za swoimi dodał.
-Spokojnie, moi przyjaciele zabawią tym czasem twoich towarzyszy.
Offline
Wiedząc, że Rat nie biega samopas kamień spadł jej z serca. -Też tak sądzę. Czy dużym nietaktem będzie jeśli Cie spytam o godność, bracie?
Offline