PBF o PSI
PSIonik
Zapada zmrok.
- Eh... Robi się ciemno, a jeszcze trochę drogi do Oslo zostało... No cóż. - powiedziałam do siebie. Chwilę później zaczął padać śnieg, więc zarzuciłam na głowę kaptur od peleryny, po chwili poczułam chłód przeszywający moje dłonie, natychmiast wywołałam ogień na moich dłoniach, który je ogrzał. Postanowiłam przeczekać, aż śnieg przestanie padać. Udałam się do starej stodoły, gdzie rozpaliłam małe ognisko. Siedziałam na sianie robiąc różne wzory i figury z ognia.
Offline
Zimno doskwiera. Stodoła opuszczonego gospodarstwa nie jest najlepszym schronieniem. Jednak z Twoją władzą nad ogniem pozwala Ci przetrwać. Musisz uważać, brak koncentracji i budynek spłonie. A Ty razem z nim. Może lepiej jakoś zabezpieczyć płomień?
Wiatr gwiżdże przez luki między deskami... Słyszysz skrzypnięcie drzwi.
-Co tu robisz dziecko? -słyszysz zachrypnięty głos
Przy ogniu siada typowy bezdomny. Ubrany w wiele ubrań, brudnych i dziurawych. Jest stary i siwy, zniszczony życiem. Ale alkoholu nie czujesz...
Obok kładzie plecak-kostke do którego się przytula.
-Pozwolisz młoda damo, że dosiądę się?
Wyciąga kawałek suszonego mięsa i przekrawa go nożem na dwie części. Jeden kawałek wsadza do ust.
Nie wydaje się nawet zaskoczony tym co robisz z ogniem...
Offline
PSIonik
Przestaję się "bawić" i milczę... Cały czas bacznie obserwując ogień by nic się nie stało. Spuszczam głowę, jednak przez opadającą mi na twarz grzywkę przyglądam się mężczyźnie skupiając uwagę na najdrobniejszych ruchach. Z wewnętrznej strony peleryny wyciągam małą piersiówkę, którą przykładam do ogniska, aby ją ogrzać. Po chwili biorę łyka, cały czas przeszywając mojego tymczasowego towarzysza wzrokiem. Chowam ją z powrotem i dalej milczę.
Offline
Mężczyzna spokojnie przełyka mięso.
-Twoja sprawa młoda damo. Nie chcesz to nie mów
Oboje siedzicie w milczeniu. Nie bardzo wiecie co robić...
Spogląda na drugi kawałek poczym wyciąga go w Twoją strone.
-Głodna?
Offline
PSIonik
Spoglądam na starca ze zdumieniem, jednak po chwili znów na twarz wraca znudzenie.
- Nie, dziękuję. - słychać oschły głos. Skinęłam głową w geście podziękowania. W mojej głowie pojawiło się pytanie "Co z nim jest nie tak?". Podkuliłam nogi pod brodę i objęłam je rękoma. Przez płomienie spoglądałam na mężczyznę. Ognisko zaczęło się osuwać, więc szybko je poprawiłam... Oczywiście nie parząc się na co pozwalała mi moja moc. Zaraz po tym owinęłam się jeszcze szczelniej w pelerynę. Po chwili znów wyciągnęłam piersiówkę i wysunęłam ją w kierunku 'towarzysza'.
- Proszę. - odwróciłam głowę w bok, jednak kątem oka nadal go obserwowałam. Może i byłam oschła, ale widząc starszą osobę w takim stanie nie mogłam nie poczęstować go odrobiną wody.
Offline
-No tak. Przecież możesz coś upolować darem...
Co z nim nie tak? Zależy o co Ci chodzi... O to, że jest miły? Tacy ludzie mają wiele empatii... O to, że się nie boi? Tu nasuwa Ci się na myśl wiele teorii
-Dziękuje. -uśmiecha się i przyjmuje wode z wdzięcznością
Pociąga mały łyk i oddaje Ci piersiówke.
-Mówią na mnie Tyyk'i. - zdejmuje rękawiczke wyciąga dłoń
Offline
PSIonik
Odbieram napój i chowam do kieszeni.
- Lucy. - uścisnęłam jego rękę swoją, delikatną dłonią. Dziwnie czułam się rozmawiając z osobą, ani trochę mi nie znaną... Poza tym i tak nie lubiłam poznawać nowych ludzi. Wzięłam rękę z powrotem i schowałam do kieszeni.
- A Ty...? - starałam się mówić pewnym siebie głosem. Nie lubiłam rozmawiać z nowymi osobami, ale jeszcze bardziej nie znosiłam tej okropnej ciszy... Czułam się wtedy jeszcze bardziej nieswojo. - Dokąd zmierzasz..? - ciągnęłam dalej.
Offline
-Byle przed siebie. -rzucił z uśmiechem- Jesteśmy wszak wolni.
Zastanawiasz się skąd się tu wziął? Czemu tu przyszedł? Poza tym, że szukał schronienia...
Zastanawiasz się też co dalej... Gdzie się udasz? Co zrobisz?
-Może Ty powiesz dokąd idziesz?
Offline
PSIonik
- Póki co do Oslo. - wyprostowałam się. Czuć było, że wiatr ustępował, więc postanowiłam sprawdzić czy może śnieg przestał padać. Wstałam i podeszłam do drzwi. Delikatnie je otworzyłam.
- Już nie pada... - powiedziałam do siebie i wróciłam do mężczyzny. - Ruszam dalej, więc żegnaj. - odwróciłam się i wyszłam nie dając mu jakiegokolwiek prawa głosu. Śnieg skrzypiał pod nogami, a świat wyglądał niczym białe płótno na którym muszę naszkicować swoją postać... Tak, to mój cel... Żyć... I być na każdym portrecie, tak długo jak tylko będę mogła najdłużej.
Offline
Otwierasz drzwi
-Nie wychodziłbym teraz. -rzuca ponuro
Gdy odwracasz się by na niego spojrzeć drzwi zatrzaskują się.
-Na zewnątrz jest teraz coś niebezpiecznego
Patrzysz zdumiona. No tak... Jawnie mówił o darze, a teraz to...
Offline
PSIonik
- Co masz namyśli? - przymrużam oczy, marszczę brwi i patrzę z zaciekawieniem na starca oczekując odpowiedzi. Znów ściągnęłam kaptur z głowy, a dłonie powędrowały do kieszeni. Nieufnie spoglądam na mężczyznę, przyglądam się każdym ruchom... Nawet tym najdrobniejszym.
Offline
-Nie wiem co to jest, ale uwielbia zabijać. Zwłaszcza nas. Siadaj, tu nas nie znajdą.
Siedzi spokojnie... Skupiasz się na nim. Czujesz coś dziwnego. Jakiś dreszcz, jakby prąd w powietrzu. Chwile później gruda ziemi sprzed bezdomnego układa się gdzieś dalej pozostawiając sporą dziure w ziemi. Widzisz też też jak deski i troche słomy układają się w ziemi. On dalej siedzi bez ruchu
-Użyczysz mi swej mocy? Tak będzie łatwiej, lepiej spalać drewno niż twoją energie.
Offline
PSIonik
Patrzę zdezorientowana, ale po chwili siadam naprzeciwko niego i podpalam stos.
- To przed tym się ukrywasz od początku? - podkuliłam kolana pod brodę, objęłam je rękoma i ślepo wpatrywałam się w płomień. Czułam niepokój... Wielki niepokój... Byłam teraz jeszcze bardziej czujna, niż poprzednio. Może i posiadam moc od dziecka, ale nie miałam pojęcia o wszystkich zagrożeniach... Ćwiczyłam sama, nie miałam, żadnego nauczyciela, ani nic, więc nie miał mnie kto o tym poinformować.
Offline
-Nie lubie walczyć. Za stary jestem. Walcze tylko jeśli musze.
Cóż... Może i niewiele wiesz. Ale jakoś dziwnie nie czujesz byś musiała się bać.
Może warto się przełamać i go zapytać? Może coś wie? Bijesz się z myślami...
Widzisz jak wykonuje drobny gest dłonią i kilka desek ląduje w ognisku.
-Mam pomysł..
Kolejny droboy gest i snopki siana tworzą duże 'iglo' z wami w środku.
-Tak będzie cieplej
Rzeczywiście. Ciepło nie ucieka, a palenisko we wgłębieniu jest bezpieczne
Offline
PSIonik
Chwila ciszy... Zastanawiam się czy powinnam w ogóle o cokolwiek pytać, po chwili jednak decyduję się na to.
- Sama się szkoliłam... - znów cisza. - Nie miał mi kto opowiedzieć o tych wszystkich zagrożeniach jakie na nas czyhają... Czy... Czy mógłbyś mi coś o tym opowiedzieć? - cały czas wpatruję się w ognisko.
Offline