PBF o PSI
Budzisz się obolała na kozetce wydając z siebie głośny jęk bólu. Po chwili zza drzwi wyłania się starszy jegomość, jest łysy lecz jego gęsta broda jest biała niczym śnieg.
Pod kitlem dostrzegasz u niego mocne skórzane ubranie.
-Szybko się obudziłaś. Nie spodziewałem się, że ktoś kto dostał kulkę w łeb jeszcze wstanie... - uśmiecha się
Dopiero teraz to do ciebie dociera... Miałaś przesyłkę. A ostatnie co pamiętasz to klęczenie w płytkim dole z lufą przy głowie.
Offline
-Gdzie ja... Jestem? powoli i ostrożnie wstaję. -Ktoś ty...?
Offline
-Jestem doktor Mitchell. A to... Klinika w Goodsprings. Jak się czujesz? Jak wzrok? Pamięć?
Podchodzi do ciebie i zaczyna badać... Sprawdza reakcje.
Offline
-Jak na kacu, to raz. Dwa, bywało lepiej... Trzy, tsa z grubsza pamiętam.
Offline
-No to może opowiesz coś o sobie? Co cie przygnało do tej dziury? - podaje ci kubek - Pij, gorzkie, ale pij.
Offline
Biorę kubek i upijam łyk -A no faktycznie, że gorzkie... Interesy. Jakoś trzeba zarobić na życie... Mojej krowy nie widziałeś gdzieś tam gdzie mnie znalazłeś?
Offline
-Na cmentarzu ciężko o krowę... Lepiej zapytaj tą co cie tu przyniosła. Sunny przesiaduje głównie w Saloonie... To dobra dziewczyna. Powinna ci pomóc. Przy okazji... Trzymaj.
Daje ci pistolet 9mm i pudełko amunicji.
Offline
-Będzie trzeba znaleźć Spikea... mruczę do siebie. -Dzięki. zbieram się do wyjścia. -A i jeszcze jedno.
Offline
-Tak młoda damo?
Offline
-Nie rozpowiadaj zbytnio ludziom... No wiesz o mojej płci. Zabawnie się obserwuje jak się ludzie motają. A, mój płaszcz ocalał?
Offline
Średnio... Mogę ci coś dać... Choć z płaszczem średnio.
Offline
Wzdycham. -Trudno. Może być cokolwiek, byle się dobrze zakryć i chustą też nie pogardzę.
Offline
Dostajesz jakiś stary materiał, którym dasz radę się okryć.[/b]
Offline
Chwila roboty i gotowe! Prowizoryczna pelerynka i chusta :v -Dzięki raz jeszcze. Mogę się jakoś odwdzięczyć?
Offline
-Zrób coś dobrego... Może ktoś w Goodspring cie o coś poprosi. Taki układ.
Offline