PBF o PSI
-No to co? Panie przodem? patrzy czy cokolwiek widzi.
Offline
Widzisz długi tunel i światło w oddali.
-Może jednak ja? Sfera jest całkiem przydatna...
Offline
-No to hop. puszcza Kambiona przodem po czym sama skacze.
Offline
Idziecie dość długo, aż docieracie do rozwidlenia. Droga w lewo jest ciemna tak jak za wami. W prawo zaś dostrzegacie światło i słyszycie wyraźne rozmowy, chyba grę w karty. Spoglądacie zza winkla i dostrzegacie czwórkę najemników przy stoliku.
Offline
-Zerknę jeszcze w ten drugi korytarz a ty zajmij się nimi ok?
Offline
Korytarz prowadzi do takiej samej klapy jaką weszliście. Wychodzi w szkole.
Wracasz i widzisz śpiących na stole najemników. Kambion wskazuje drzwi z szybką za nimi...
Offline
Ashley zerka przez szybkę...
Offline
Widzisz swego ojca... Kambion wciska ci w dłoń klucze.
Offline
Drżącymi rękoma otwiera drzwi i ostrożnie wchodzi do środka. -T-Tato... głos jej drży.
Offline
Mężczyzna podnosi głowę i spogląda na ciebie. Jedno oko ma podbite, spuchnięte. Uśmiecha się lekko, nie mówi ale chrypi... Z pewnością nie pił ze dwa dni.
Jest związany, ale nie widzisz żadnych otwartych ran.
Offline
-Jezu tato! szybko go uwalnia i daje wody. -Jak się czujesz? Tak się cieszę, że Cię widzę! mocno się do niego przytula.
Offline
Kambion stoi w drzwiach i przygląda się...
Offline
Benjamin ściska mocno swoją córkę. -Na Boga Ashley ty żyjesz! Myślałem, że zostałam porwana, zabita... Cały czas Cię szukałem, gdzieś ty była? Aleś ty zimna. Szybko musisz coś założyć. wstaje na chwiejnych nogach i spogląda na Kambiona. -A to kto?
Offline
-Dzień dobry panu... Do tej kwestii może przejdziemy, gdy się stąd oddalimy? A pan odpocznie...
Offline
-To długa historia tato... Chodźmy już stąd. Ashley pomaga iść ojcu chociaż ten uparcie udaje że wszystko gra. -Jak się stąd oddalimy idziesz do lekarza Ashley, co ty tu w ogóle robisz? Jakim cudem udało Ci się mnie znaleźć?
Offline