PBF o PSI
Alex z ciężko zniosła lot samolotem, zwróciła w łazience. Rozstała się z rodzicami dawno, wybaczyła im w prawdzie ale nie chciała się jakoś z nimi bliżej bratać.
Offline
-Witam w mieście, w którym się narodziłem... I gdzie niektórzy zakończyli żywot. - rzuca Iblis po przegrupowaniu
Offline
-Każdy kiedyś, gdzieś umiera... Widzisz tamtą karetkę? Szkoda kobiety, młoda była... Rebeca zasępiła się nieco.
Offline
-Mam nadzieję, że i mi dane będzie zaznać spokoju. Śmierć na starość to nie taka zła opcja. Ale racja... Szkoda gdy ktoś przedwcześnie odchodzi. Pokażę wam dom mojego brata.
Offline
-Ty masz brata? A bardzo podobny? Jak wygląda? Przystojny jest? Foxy zasypała go pytaniami, bardziej lub mniej dyskretnymi...
Offline
-Niższy, czarne włosy, odstające uszy... I martwy.
Offline
Foxy zatkało nie wiedziała co mu odpowiedzieć. Zrobiło jej się cholernie głupio. Rebeca mocno przytuliła się do Iblisa, na wypadek jakby mu było smutno. -Ale... jak to? pytała Alex. -Powiedziałeś to jakbyś bardziej mówił o zdechłym psie a nie kimś z rodziny... rzuca Jeffu i odpala papierosa.
Offline
-Dowiedziałem się jakiś czas temu... A znając tego Ruskiego Kombinatora to pewnie i tak zza grobu coś kombinuje. Wstanie...
Offline
-Nie ma go w okolicy ani czyśćcu... rzuca Rebeca po dłuższej chili zamyślenia. -To po co idziemy do niego na chatę? pyta Jeff i wypuszcza kółka z dymu.
Offline
-Idziemy... mam nadzieję, że zostawił porządek. - wzdycha
Offline
-Tyle lecieliśmy żeby sprawdzić czy kurze pościerał przed śmiercią twój brat...? Jeffu stęka z niedowierzaniem.
Offline
-Mieszka w zabytkowej rezydencji! To czy weźmie sobie tydzień urlopu czy nie nie zwalnia go z obowiązku. Wiesz ile razy ja się musiałem przewinąć przez pustkę i czyściec?
Offline
-A co to ma do rzeczy?!
Offline
-Jeff... Rozpoznajesz sarkazm?
Offline
-Co za różnica gdzie mieszka? Może se nawet mieszkać na szczycie Wieży Eifela! Nie ciągnął byś nas taki kawał tylko po to żeby posprzątać w salonie... O to się pytam.
Offline