Kokabiel - Wed-10-14 11:25:47

Kokabiel przemierzał pustkowia, w ustach miał papierosa... W myślach zaś rozmawiał z Malazaharem.
-Jak myślisz? Co by tu porobić? Nudą wieje...[/b]
[i]-Mnie nie pytaj... Ja nawet nie mam ciała! Jak ja mam się bawić? Nawet nie porucham...
- westchnął zrezygnowany ognik

Jeffu - Wed-10-14 11:29:09

Idziesz tak dłuższą chwilę, nagle słyszysz jakieś krzyki i odgłosy walki. Wszystko cichnie, po chwili słyszysz dość makabryczny śmiech. Paręnaście metrów przed sobą widzisz skuloną nad ciałem postać.

Kokabiel - Wed-10-14 11:30:08

-Te! Ziomuś? Co ty odpierdalasz?
Kokabiel chwyta za nóż tak by nie było tego widać i podchodzi ostrożnie.

Jeffu - Wed-10-14 11:33:26

Postać zamiera w bezruchu, po czym wstaje powoli i odwraca swoją zakrwawioną twarz w twoją stronę, uśmiecha się dość paskudnie, to dziewczyna. Ma czarne włosy i zielone oczy. -Mozaikę, a co nie widać? wskazuje na porozrzucane kawałki wnętrzności i kości, tworzyły coś na wzór kangura. Postać wyciąga papierosa i odpala. -Bez spiny, gnojek sobie zasłużył.

Kokabiel - Wed-10-14 11:35:23

-Fajny kangur... A czym sobie zasłużył?
Kokabiel zaciąga się mocniej i pozwala by dym swobodnie wypływał z jego płuc... Niczym obłok z paszczy smoka.

Jeffu - Wed-10-14 11:38:07

-Dziękuje, w końcu ktoś potrafi docenić moją sztukę...Jest, a raczej był psioniekiem Nova i chujem... No i mnie wkurwił... Trzeba czegoś więcej? Dziewczyna dokonała jeszcze paru poprawek w swoim dziele po czym wstała. -Ty chyba nie jesteś od nich, prawda...? spytała dość chłodnym głosem i zmierzyła go spojrzeniem.

Kokabiel - Wed-10-14 11:39:45

-Dziewcze... Ja nawet nie wiem o czym do mnie rozmawiasz. Jaka kurwa Nova?
Kokabiel wyciągnął piersiówkę i pociągnął łyk, nawet nie wyciągając z ust papierosa.

Jeffu - Wed-10-14 11:43:10

-Jeffu... A Nova to grupa tępych chujów, którzy chcą wybić wszystkich zwykłych ludzi. Zaciągnęła się i zrobiła kilka kółek z dymu. -Fajnie pachniesz... stwierdziła z uśmiechem, który sprawił, ze po kręgosłupie przebiegły Ci ciarki. -Jak się nazywasz?

Kokabiel - Wed-10-14 11:44:41

-Dzięki. - odparł z jeszcze straszniejszym uśmiechem - Kokabiel. Dobra, ja ci nie przeszkadzam idę szukać siebie.

Jeffu - Wed-10-14 11:46:20

-Ale to ja jestem ta pierdolnięta... A gdzie się zgubiłeś? Zbiera swoje rzeczy.

Kokabiel - Wed-10-14 11:47:59

-Pierdolnięta?
Kokabiel wskazuję na własną czaszkę.
-Tu się zgubiłem. A raczej wspomnienia...

Jeffu - Wed-10-14 11:50:18

-Jak myślisz Alex, mógł by mu pomóc? Iblis a kto inny?! Ty się nawet nie odzywaj wyliniały lisie... widzisz jak dziewczyna zaczyna się kłócić z samą sobą... -Mniejsza! Chodź. Idziesz z nami. rzuca w twoją stronę, jesteś dość... Zdziwiony...

Kokabiel - Wed-10-14 11:51:12

-Jak mnie nie zjesz to spoko... Dziełem sztuki też nie chcę się stać!

Jeffu - Wed-10-14 11:54:05

-Pff takie chuchro... Nawet na przekąskę nie warto... zaśmiała się. -Niestety mam odgórny zakaz rzeźbienia w ludziach niepowiązanych z Novą... Idziemy do Sydney. Ruszacie na wschód.

Kokabiel - Wed-10-14 11:54:53

-A coś więcej młoda powiesz? Jaka Alex? Jaki Iblis?

Jeffu - Wed-10-14 11:57:05

-Alex jest właścicielką tego ciała, ja i Foxy jesteśmy jej chaosami. A Iblis to wredna menda! To on nam kazał tu lecieć! zawarczała gardłowo, wyraźnie widzisz kły. -Gnida, zasraniec, zapłaci mi za to... Coś jeszcze chcesz wiedzieć?

Kokabiel - Wed-10-14 11:58:29

-Hm... Co to chaos? I coś mi się zdaje, że masz problemy ze swoim... Szefem?
Kolejny łyk z piersiówki, podaje ją Jeff.

Jeffu - Wed-10-14 12:01:42

Pociąga łyka i oblizuje się, oddaje mu piersiówkę. -Chaos to psioniczne rozdwojenie jaźni, w przypadku Alex roztrojenie... Powstaje kiedy twój umysł odrzuca jakieś silne emocje. A "szef" jest po prostu wredną zarazą... No ale cóż rozkaz jest rozkaz... Iblis każe, my wykonujemy, pfi!

Kokabiel - Wed-10-14 19:20:22

-Chyba nie masz co narzekać, w końcu całkiem ci wesoło było jak go kroiłaś.
Kokabielowi nie specjalnie przeszkadza psychoza Jeff...
-A jaka jest twoja moc?

Jeffu - Wed-10-14 19:35:19

-Zawsze jest zabawnie... Mi bez większej różnicy z kogo stworzę dzieło sztuki... Nagle się zatrzymała, stała tak chwile po czym się zaśmiała. -Będziesz miał okazję się dowiedzieć... Mam nadzieję, żę masz niezły refleks... Odskoczyła w bok w tym momencie z ziemi wyrósł długo, gruby robak pokryty płytowym czarnym pancerzem.

Kokabiel - Wed-10-14 19:46:04

Odskoczył robiąc salto w tył, lądując przypada do ziemi i podpiera się ręką. Wchłonął nieco energii robala i z okolicy by stworzyć na sobie pancerz.
-Tego chyba nawet matka nie kochała...

Jeffu - Wed-10-14 19:51:29

Robal napuchł nieco i z jego zdeformowanego pyska poleciała fontanna żrącej substancji, zalewając całą okolicę. Jeffu również pokryła ciało pancerzem. Kwas oblewa twój tors i prawe ramię, powoli zaczyna się przeżerać. Cień taranuje Cię.

Kokabiel - Wed-10-14 20:15:08

Pancerz odrywa się od skóry i zmienia w najeżoną kolcami ścianę. Dla pewności Kokabiel odskakuję w bok i znów pobiera energię z okolic i samego stwora, tworzy łuk i strzela z niego w robala.

Jeffu - Wed-10-14 20:18:36

Strzała tylko wbija się w pancerz, nie przebijając go. Cień ukrył się pod ziemią, po chwili wyskoczył podbijając Cię w górę. Jeffu jednym celnym uderzeniem ostrza pokrytego obsydianem przebija się przez pancerz osłabiony twoim strzałem, stwór zwija się i chowa z powrotem pod ziemię, jest mocno ranny ale wciąż żyje. Ciężko lądujesz na czterech literach...

Kokabiel - Mon-10-14 13:32:34

-Co za wrzód na dupie. - wzdycha
Wyciąga piersiówkę i jak gdyby nigdy nic pije. Odpala fajkę i zaciąga się dymem.
-Papieros zgubna rzecz... Idziemy? Opowiesz mi po drodze co to.

Jeffu - Mon-10-14 13:37:25

-A co tu dużo gadać? Cienia nie widziałeś? Paskudne stwory, nie wiem skąd się biorą ale jest ich pełno... No i są na smyczy Novy. Jeffu też odpaliła papierosa, zrobiła kilka kółek. -Ja się konsekwencjami nie muszę martwić... uśmiechnęła się i zachichotała. Zbliżał się wieczór, zrobili małe ognisko. Jeffu znika i po paru minutach wraca z kangurem na barkach, wyciąga nóż i zaczyna go oporządzać.

Kokabiel - Mon-10-14 13:42:40

-Nie, nie widziałem... A przynajmniej sobie nie przypominam.
Twoją uwagę o konsekwencjach puszcza mimo uszu. Zaś gdy przynosisz kangura pomaga ci go przyrządzić i doprawić za pomocą znalezionych wokół ziół.

Jeffu - Mon-10-14 13:44:37

-A ze strażnikiem gadałeś? wypaliła z ustami pełnymi ciepłego mięsa, bardziej skupiając się na skorpionie pełznącym niebezpiecznie blisko twojej dłoni.

Kokabiel - Mon-10-14 13:46:10

-Gadałem...
Skorpion złapany za kolec jadowy, palcami pokrytymi pancerzem, zostaje odrzucony gdzieś w krzaki.

Jeffu - Mon-10-14 13:48:18

-No wiesz, wyrzuciłeś całkiem dobre źródło białka... Jeffu westchnęła dość zawiedziona, chciała go upiec i zjeść... -I co też nic nie wie? Długim językiem oblizała usta z tłuszczu i sięgnęła po kolejny kawałek mięsa.

Kokabiel - Mon-10-14 13:50:12

-Nic nie mówi... Dobrze, że chociaż moje imię mi zdradził.

Jeffu - Mon-10-14 13:52:22

-Czyli nie tylko mój mrożony nugget jest tak małomówny... zjedli i położyli się spać, Jeffu zwinęła się we futrzastą kulkę przy ognisku.

Kokabiel - Mon-10-14 13:54:20

Kokabiel rozłożył namiot i wślizgnął się doń. Raczej drzema niż śpi, sprawdza przepływ energii w okolicy.
[i]-Mrożony nuggets, ha? Strażnicy od siedmiu boleści...[/b] - myśli

Jeffu - Mon-10-14 13:56:52

Dość wcześnie rano budzi Cie donośne pianie. -No dalej śpiąca królewno, mamy mało czasu a droga daleka. Widzisz jak Jeffu coś żuje, coś co dziwnie chrupie...

Kokabiel - Mon-10-14 13:57:44

Przewraca oczami i zawija swoje rzeczy. Wyciąga kolejnego papierosa i odpala.
-Prowadź...

Jeffu - Mon-10-14 14:00:23

Idziecie dalej na wschód. Po drodze mija was małe stadko kangurów, zanim się obejrzałeś Jeffu skakała za nimi w kółko, wyglądała na szczęśliwą... -Też chcesz? Nie czeka na twoją odpowiedz, dotyka Cię, zamiast nóg masz kangurze łapy.

Kokabiel - Mon-10-14 14:01:21

-Bardziej bym się cieszył jakbyś zrobiła mi skrzydła... Takie duże, krucze... - wzdycha

Jeffu - Mon-10-14 14:03:31

-Mówisz masz. twoje nogi wracają do normy, ściągasz plecak, Jeffu dorabia Ci skrzydła. -Pamiętaj to tylko tymczasowa ozdoba, niezbyt to funkcjonale... Zaufaj mi, próbowałam. Ty idziesz dalej, Jeffu kica dookoła Ciebie, znowu gada sama do siebie.

Kokabiel - Mon-10-14 14:04:47

-Często mówisz do siebie?
W oddali widać już ich cel.
-Chyba już niedaleko...

Jeffu - Mon-10-14 14:08:20

-Nie jestem aż tak szalona żeby gadać do siebie... Mówię do Alex i Foxy... Wiesz obecnie siedzą w mojej głowie. Na horyzoncie widać było żagle Sydney. -Ano faktycznie że blisko. Jeffu zaczęła podskakiwać wyżej. -Znowu się zobaczymy! Znowu się zobaczymy! Skakała jak koliber po dziesiątej kawie, powtarzając swoją mantrę.

Kokabiel - Mon-10-14 14:10:13

-Obecne w głowie? - robi nietęgą minę - -Okej... Okej... I kogo zobaczysz?
Nie specjalnie go to obchodziło, zwłaszcza że powiązane z jakąś wariatką... Ale co tam!

Jeffu - Mon-10-14 14:12:14

-Naszego smoka! Była bardzo radosna. Nawet ty się uśmiechnąłeś kiedy z torby na brzuchu wyciągnęła fajki i skacząc dookoła Ciebie odpaliła papierosa.

Kokabiel - Mon-10-14 14:12:56

-Dobra... Chodź.
Docierają i...

Jeffu - Mon-10-14 14:16:53

Alex zmaterializowała Jeffu i Foxy, wytrzeszczasz oczy. Jeffu z impetem skacze i wiesz się Draco na szyi. Mocno się przytuli i pocałowali na powitanie, Foxy wzięła z niej przykład i uczepiła się faceta w białych włosach. Jesteś dość... Zdziwiony... -No w końcu mamy okazję porozmawiać osobiście, jestem Alex, Jeffu już znasz, ta ruda to Foxy. Wyglądała zupełnie jak Jeffu, jak siostry ale zdawała się mocniej trzymać rzeczywistości niż ona.

Kokabiel - Mon-10-14 14:21:50

-Miło mi poznać... No nieźle! Matrioszka... - wita się ze wszystkimi - A teraz prosiłbym o jakąś prezentację... Czy coś... Bo o... Co... Tu... Kurwa... Chodzi?
Znajdujecie jakieś miejsce by usiąść, Kokabiel rozkłada shishę.

Jeffu - Mon-10-14 14:24:41

Białowłosy spokojnie tłumaczy Ci całą sytuację i przedstawia członków grupy. -Więc co Cię skłoniło do podróży z Jeff? pyta zaciągając się shishą i podając ustnik dalej.

Kokabiel - Mon-10-14 14:26:44

-Nuda... Wyobraź sobie, że budzisz się na kacu w dziczy. Nic nie pamiętasz... I jakiś płomyk do ciebie pierdoli od rzeczy. Ale okazuje się, że mówi prawdę. Wtedy Jeff nie jest wcale niezwykła... Ba! To miła odmiana. Jesteście pierwszymi ludźmi, z którymi rozmawiam.

Jeffu - Mon-10-14 14:29:39

-Naprawdę musiałeś być zdesperowany... wzdycha białowłosy, Jeffu pokazuję długi i rozwidlony język. -Dla takiego języka mam lepsze zastosowanie... facet z irokezem odwraca jej twarz w swoją stronę i bez krępacji okazują sobie uczucia. -No, Kokabiel, witamy na podkładzie domu wariatów... Białowłosy wznosi toast.

www.zieloneoczy.pun.pl www.skorpionots.pun.pl www.promoto.pun.pl www.pamietnikiwampirow.pun.pl www.sercesmoka.pun.pl