Akwea R. Ch. Jowist - Wed-08-11 22:14:50

Imię/Imiona: Akwea Ronika Chulia

Nazwisko: Jowist

Narodowość: pół Hiszpanka, pół Irlandka

Wiek: 16

Wygląd: Oczy z niedającą się określić barwą; coś pomiędzy zielonym, szarym i błękitnym. Podobnie rzecz się ma z jej długimi do pasa włosami - kolor to ni ciemny blond, ni brąz, ni rudy - wszystko zależy od światła. Garbek na nosie, delikatne piegi, cienie pod oczami i pełne usta. Dość wysoka, o znacznie zaokrąglonych, kobiecych kształtach.
   Jeśli o fryzurę i ubranie chodzi... Uwielbia z tym eksperymentować. Nigdy nie wiadomo, co wymyśli.

Znaki szczególne: Całkowicie zwyczajna, nie licząc tej - graniczącej z szaleństwem - ilości ozdób do włosów. Dziwne fryzury, wstążki, spinki... to jej świat. I ciuchy jak z machiny czasu.

Charakter: Nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę myśli. Zgrywa rozentuzjazmowaną, zboczoną dziewczynkę, choć wewnętrznie jest raczej wycofana. Czasem lubi udawać różne emocje, ponieważ ma wrażenie, jakby nie była prawdziwym człowiekiem w pełni odczuwającym psychicznie.
   Mimo "zewnętrznego", zwariowanego charakteru zwana przez znajomych - z powodu swej miłości do słowa pisanego - no-life'm.
   Prócz książek uwielbia starocie. Od ciuchów, poprzez muzykę i filmy, do wystroju wnętrz. Kompletnie nie zna się na nowoczesnej technice i wszystkim, co związane z naukami ścisłymi.

Inne: Kiedy tylko ma wolną chwilę, nie wiadomo skąd, wyciąga jakąś książkę lub bazgroli w zeszytach. Nałogowo pija herbatę, wielbi ostre przyprawy, a w jej aktualnym miejscu zamieszkania zawsze można znaleźć takie ilości słodyczy, jakby były to zapasy na nadchodzący kataklizm (patrz: źle zaopatrzony sklep). Nie może się też powstrzymać od kupowania wszelkich ozdób do włosów.
   Nienawidzi też, gdy ktoś ją dotyka - czuje się nieswojo, gdy jest przytulana, bądź noszona na rękach, choć - o dziwo - czasem zdarzy się taka osoba, z którą tak nie ma.

Historia: Urodziłam się w roku 1995 w pobliżu El Marquesado w Hiszpanii. Już samo to, że przyszłam na świat w tej rodzinie, a nie w innej, przekreślało moje szanse na normalne dzieciństwo czy w ogóle całe życie. Nie, to nie dlatego, że było wiadomo o mojej mocy - to odkryłam dużo, dużo później, niż to wszystko się zaczęło. A jaki był początek?
   Moja babcia jest niezwykle konserwatywną kobietą. Ma dom w maleńkiej wsi, gdzie pełni rolę zielarki i akuszerki. Jest też niezwykle religijną osobą i wszelkie grzechy, małe czy duże, potępia. Kiedy przyszła na świat jej córka, starała się ją wychować na porządną i sumienną dziewczynę. Tej jednak nie podobało się takie zacofane i pełne zabobonów życie. Chciała się bawić, więc często jeździła do pobliskiego miasta.
   W końcu uzależniła się od papierosów, alkoholu, narkotyków i - co było jedną z jej największych zgub - od uwagi mężczyzn. Babcia szybko dowiedziała się o wszystkim; stwierdziła, że nie będzie więcej łożyć na jej życie i wyrzuciła ją z domu. Jej córka, ledwo weszła w dorosłość, znalazła się na głębokiej wodzie. Ale była piękna, bardzo piękna, i korzystała z tego. Została utrzymanką, luksusową prostytutką. Obracała się w bogatych kręgach, jeździła po największych europejskich stolicach.
   Aż wpadła. Babcia później wielokrotnie powtarzała, że byłam karą boską. Sama myśl, że Pan Bóg tak mnie nienawidzi, rzutowała na moje dalsze życie. Nie mogłam znaleźć przyjaciół. No, niezupełnie - nie chciałam ich mieć. Bo kto zadawałby się z kimś takim jak ja?
   Kiedy mama zaszła w ciążę, jej życie znacznie obniżyło progi. Przez lata udało jej się zaoszczędzić naprawdę niewiele. Starczyło jej tylko na wynajęcie obskurnego, dwupokojowego mieszkanka. Ściany były niezwykle cienkie, zawsze słyszałam, gdy przychodzili do niej przyjaciele. Ale gdy po paru latach (chyba parę miesięcy po moich czwartych urodzinach) znów jej się to przytrafiło - gdy znów Bóg ją pokarał - wiedziała, że sama nie da sobie rady. Była dla mnie złą matką, nie miała czegoś takiego jak instynkt macierzyński i chyba nawet nie lubiła małych dzieci. Krzyczała, biła, nie wytrzymywała psychicznie. Sama jeszcze nie dorosła i nie uśmiechało jej się niańczyć kogoś jeszcze oprócz siebie samej.
   Dlatego wróciła do rodzinnej wsi. Już pierwszego dnia, gdy babcia chciała mnie wykąpać, wywiązała się wielka awantura. Mama następnego dnia uciekła. A ja zostałam. Babcia twierdzi, że jej córka nie potrafiła po prostu żyć obok mnie ze świadomością, że gdy jak zwykle była nieprzytomna po współżyciu i narkotykach, jeden z jej ostatnich facetów wszedł do mojej sypialni.

Iblis - Thu-08-11 06:46:15

Muszę przyznać, ze stworzyłaś dość "ciekawą" postać. Akcept! Opisz moc i lecimy.

www.torcida-zaborze.pun.pl www.wrt.pun.pl www.gornictwo.pun.pl www.enigmaots.pun.pl www.logistyka-wscil.pun.pl